1.38

2.6K 63 2
                                    

Jake

Czemu nie wyciszyłem tego gówna. Jest środek nocy. A mój telefon dzwoni jak nawiedzony. Ja pierdole.

Sięgam po niego i odbieram nie patrząc kto to.

- Jake przyjdź do nas natychmiast.

- Wujek? Czemu dzwonisz do mnie o tej godzinie?

- Carrie miała zły sen. Krzyczała przez sen - rzucam telefon na łóżko nie słuchając dalszej części.

Wstaje szybko i podchodzę do komody. Nakładam pierwsza z brzegu koszulkę i wybiegam z pokoju.

Zbiegam po schodach jak oszalały w klapkach na nogach.

Wybiegam z domu zatrzaskując za sobą drzwi. Jeżeli nie obudziłem mamy i taty to jest to jakiś pieprzony cud.

Przebiegam przez ulicę. W drzwiach stoi wujek.

Robi mi miejsce. Już na dole słyszę jak płacze. Wybiegam po schodach i wyparowuje do jej pokoju. Siedzi na łóżku przytulona do swojej mamy i płacze.

- Carrie... - gdy podnosi głowę pęka mi serce.

Wysfobadza się z uścisku. Wstaje i podbiega do mnie od razu się tuląc.

Jej mama wychodzi zostawiając nas samych.

Zamykam drzwi nogą.

- Maleńka - nie mogę na nią patrzeć - Nie płacz.

Tulę ją jeszcze mocniej.

Szlocha i podciąga nosem. Trzymając twarz w moim ramieniu.

Idę powoli z wtulonym we mnie smerfem i siadam na łóżku ciągnąć ją za sobą na kolana.

- To....ja.

- Co się stało mała? - pytam łagodnie.

- Miałam sen, a nawet koszmar. Luke kazał mi wybierać pomiędzy nim a tobą. Powiedziałam, że tego nie zrobię - zaczyna szlochać jeszcze głośniej - I wtedy powiedział, że nie możemy się już przyjaź... - głos jej się łamie, dlatego nie kończy.

Ale nie musi, bo wiem co chciała powiedzieć. Niby to jest sen, a ja po raz kolejny mam wielką ochotę mu przywalić. Przez niego znowu płacze.


Carrie

Czuję się jak wrak. Po koszmarze nie zmrużyłam już oka. Jake został ze mną.

Odwracam głowę w jego stronę. Śpi z lekko rozchylonymi ustami. Włosy które ma na czole zakładam mu delikatnie za ucho, ale że są za długie, z powrotem opadają na swoje miejsce.

*********

Do szkoły jadę razem z Jake'm. Jest inaczej i ja to wiem i on.

Żadne z nas się nie odzywa.

Żadne z nas nie patrzy na drugie.

Obydwoje wiemy, że nasz "związek" wyszedł na jaw, dlatego nie musimy się już kryć, ale to nie jest takie łatwe jak może się wydawać. To nigdy nie będzie proste. Wiem, że gdy tylko wejdziemy razem do szkoły ludzie zaczną gadać o sprawach w których nie mają prawa głosu.

Louis jest zły na naszą trójkę. Luke'a nie ma, a Jane nie wie po czyjej stronie jest. Są nadal razem? Nie wiem. Nie chciałabym, żeby się rozstali, bo wiem, jak to wpłynie na Hemmings'a. Będzie zły i smutny, a co za tym idzie będzie w chuj dużo pił. Nikt oprócz mnie i Louisa nie wie, co to znaczy zajmować się kimś przez cały czas. Jeździć po mieście i szukać go. Martwić się czy nic mu się  nie stało. Pomimo tego co mi powiedział, chcę dla niego jak najlepiej. Bo jest, a może już nie, moim najlepszym przyjacielem.

To jasne, że się o mnie martwi. Wiem to, ale chcę, a może nawet muszę chwilę pobyć sama.

- Nie możesz się ode mnie oddać - zaczyna zaraz po zaparkowaniu.

Odpina pas i siada przodem do mnie.

- Carrie - mówi łagodnie, kiedy mu nie odpowiadam.

Patrzę uparcie przed siebie.

- Spójrz na mnie.

Czuję jak łzy zaczynają zbierać się w kącikach  moich oczu.

- Powinnaś wiedzieć, że możesz na mnie liczyć, i że zawsze ci pomogę. Ale ty robisz coś całkiem odwrotnego, uciekasz jakbym miał zrobić ci jakąś straszną krzywdę.

- Nie wiem co wiem, ani co myślę.

- Może i nie, ale tak to wygląda - kładzie swoją rękę na mojej - Posłuchaj. Chcę dla ciebie jak najlepiej. Zawsze będę po twojej stronie. Zawsze będę przy tobie. Tylko to sobie zapamiętaj. Zawsze możesz na mnie liczyć. Kiedy będziesz chciała z kimś pogadać to zadzwoń, a nawet napisz, a ja się zjawię. Nieważne gdzie to będzie i o której godzinie.

- Dziękuję - mówię cicho ocierając łzę.

- Za co?

- Za to, że jesteś - przysuwam się do niego i całuję

Zakład/✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz