Carrie
Wstaję punkt siódma. Gdy wchodzę do kuchni zastaję tatę pijącego kawę.
- Dzień dobry - ziewam.
- Dzień dobry.
Wyciągam mleko, miskę, płatki i robię sobie śniadanie.
- Masz dzisiaj jakieś spotkanie? - pytam.
- Z producentem muzycznym - mówi.
- O co poszło? - pytam siadając obok.
- Z tego co mówił przez telefon, to o plagiat - robi przerwę - Podobno - marszczy brwi.
Dojadam płatki w ciszy.
- Jak mieszkanie? - pyta, gdy myję po sobie miskę.
- Wiesz co? Tak szczerze to jeszcze nie widziałam go w całości - mówię.
- Jak to? - pyta zdziwiony.
- Długo, by opowiadać - nie mam ochoty poruszać tego tematu.
- Właśnie - pokazuje na mnie palcem - Muszę ci coś powiedzieć - zaczyna.
- Możesz powiedzieć my, gdy będziemy w samochodzie? Muszę iść się ubrać.
- Jasne, ale przypomnij mi, bo pewnie zapomnę.
- Okej.
Wychodzę z pokoju i wracam do swojej sypialni.
Wyciągam jeden ze swoich zestawów do pracy, którym jest biała koszula i ołówkowa spódnica. Włosy związuję w wysokiego kucyka. Zabieram torebkę, do której chowam telefon, portfel, opakowanie chusteczek, klucze do domu i kilka tamponów. Nie znasz dnia i godziny, kiedy to maleństwo się przyda.
Zakładam torebkę na ramię i wychodzę z pokoju. Tata czeka na mnie w pełni gotowy do wyjścia.
- Gotowa - mówię, gdy zakładam szpilki.
- W takim razie chodźmy - otwiera drzwi i przepuszcza mnie przodem.
Docieramy pół godziny później przez te jebane korki, ale na szczęście zostaje nam jeszcze piętnaście minut do otwarcia.
Tata miał mi coś powiedzieć, ale jak zwykle zapomniał.
- Dzień dobry - do budynku wbiega zdyszany Tom.
- Jak zwykle się spóźniasz. Mój ojciec w końcu cię wywali - mówię udając poważną, ale na moich ustach i tak ukazuje się lekki uśmiech.
W odpowiedzi dostaję środkowego palca chłopaka i śmiech taty.
- Przepraszam panie Brown. Moja siostra ma gorączkę. Musiałem podjechać do apteki po leki - podchodzi do mnie i całuje w policzek.
- Co one wczoraj robiły? - pytam.
- Nic, ale wiesz, że ma niską odporność. Wystarczyło, że biegła na autobus - wzdycha.
Ściąga czapkę i kurtkę.
Jak na początkującego prawnika, Tom spisuje się naprawdę rewelacyjnie. Miał już trzy rozprawy i wszystkie wygrał.
- Kiedy ma przyjść nowy? - pyta, gdy tata znika.
- Co? - jaki nowy? - Ja o niczym nie wiem.
- Twój tata zatrudnił już kogoś. Podobno jest dobry - mówi opierając się o ścianę.
- Kiedy? - dlaczego ja nic o tym nie wiem?
- Wczoraj.
Fajnie.
- Wiesz kto to?
- Nie, ale wiem, że kogoś zatrudnił.
Wiem, że miał taki zamiar, bo przecież nie budowałby kolejnych biur na nic, ale myślałam, że uzgodni to ze mną.
- Twoja mama ma dzisiaj przyjechać - wychodzi ze swojego biura, z telefonem w ręku.
Marszczę brwi.
- Musimy o czymś porozmawiać, a poza tym chce się z tobą spotkać - wyjaśnia.
- Po pół roku milczenia? Nie dziękuję - prycham.
- Dobrze wiesz, że starała się do ciebie dotrzeć, ale skutecznie jej to utrudniałaś. Nadal to robisz.
- Powinna po prostu przyjechać, a nie cały czas dzwonić. Równie dobrze wolę wcale nie mieć z nią kontaktu.
- A co Louisem i Luke'm? - marszczę brwi.
- Sama się od nich odcięłam. Do wczoraj nie wiedzieli, gdzie mieszkamy. Nadal tego nie wiedzą, widzieli tylko tamto mieszkanie. Mama w porównaniu do nich bardzo dobrze wie, gdzie przebywam. Mogła przyjechać w każdy dzień tygodnia od trzech cholernych lat.
Po jakimś czasie zaczęłam odbierać od niej telefony. Każda rozmowa kończyła się w ten sam sposób: "Mamo kiedy przyjedziesz?", "Nie wiem. Nie mam na razie czasu". Po jednej z dziesiątek takich rozmów, wkurwiłam się i nie odebrałam, gdy dzwoniła następnego dnia.
- Tak czy siak, dzisiaj ma się tu pojawić - wzdycha.
- Dzień dobry przepraszam za sp... - więcej już nie słyszę.
To się nie dzieje naprawdę. Nie mógłby. Podnoszę głowę.
- Carrie?
- Powiedz mi, że to nie to o czym myślę - mówię wstając.
- Carrie - zaczyna.
- Powiedz mi, że nie będzie tu pracował - patrzę tylko na ojca.
- Carrie nie zachowuj się jak małe dziecko - mówi stanowczo - Jake, będzie tu pracował.
- Dlatego nie chciałeś, żebym wczoraj przychodziła do pracy - marszczę brwi.
- Nie dlatego, miałaś wczoraj urodziny, Poza tym Jake jest naprawdę dobry. Pracował przez ostatni rok u twojej matki w Londynie.
Proszę powiedzcie mi, że to jest kurwa jakiś jebany żart.
I mamy drugi. Mam nadzieje, że się wam spodobał.
Branoc
xx
![](https://img.wattpad.com/cover/154127250-288-k509806.jpg)
CZYTASZ
Zakład/✔️
RomanceNAJPIERW PRZECZYTAJ ROZDZIAŁ "UWAGA" i "UWAGA 2" Dużo przekleństw, oraz nadmierna ilość cringe'u🙂 ©️_just_my_story_