Carrie
(3 miesiące później)Wbiegam zdyszana do klasy.
- Dzień dobry przepraszam za spóźnienie - ruszam w stronę Collinsa.
Ten debil stwierdził, że zrobi mi nieśmieszny żart. Wczoraj przed wyjściem przestawił mi budzik o godzinę, a jakby tego było mało, samochód akuratnie dziś odmówił mi posłuszeństwa.
- Cześć Carrie. Jak ci się spało? - uśmiecha się szeroko.
- Spierdalaj ułomie - siadam.
- Pamiętaj złość piękności szkodzi.
Przewracam oczami.
- To nie było śmieszne za pierwszym razem - odwracam głowę w jego stronę - A co dopiero za trzecim.
Chłopak parska tak głośno, że większość klasy, a w tym nauczyciel odwraca się w naszą stronę.
Gnom, bo tak go nazywamy z Tomem, marszczy brwi.
- Przepraszam - mówimy jednocześnie, patrząc na gnomka.
Kiwa głową z dezaprobatą, nie komentując nawet naszego zachowania i wraca do kolejnych przykładów.
Na pewno już to mówiłam, ale bądźmy szczerzy matematyka to gówno. Te wszystkie wzory, działania. To nie dla mnie.
Nie mam nic przeciwko, a wręcz podziwiam ludzi, którzy umieją to wszystko obliczać.
Weszłam na dziesięć minut przed dzwonkiem, więc lekcja przemija mi w mgnieniu oka.
Przez niego muszę to przepisać i sama nadrobić. Uroki bycia w klasie gnoma. Nie zapowiadane kartkówki prawie co lekcję.
- Rusz tyłek - mówię do guzdrającego się chłopaka.
Jak zwykle ma na wszystko czas.
- Carrie wybacz mi - bełkocze zbliżając się do mnie.
Jest pijany.
Instynktownie cofam się o krok.
- Nie zbliżaj się do mnie. Nigdy - mówię.
Odwraca się i zaczyna odchodzić zataczając się przy tym. Po policzkach lecą mi łzy.
Gdy znika w ciemności, zaczynam słyszeć śmiechy. Dziesiątki ludzi pojawiają się wokół mnie. Śmieją się z mojej naiwności i pokazują palcami.
Rozglądam się. Luke. Robi krok w moją stronę.
- Mówiłem. Mówiłem, że cię zranić - w jego oczach widzę rozczarowani
W kolejnej sekundzie wszystko się rozpływa. Wszyscy znikają zostawiając mnie samą w ciemności.- Obudź się. Obudź się - powtarzam w kółko jak jakąś mantrę.
Zrywam się zalana potem. Przykładam ręce do twarzy. Mam mokre dłonie. Płakałam
przez sen.Sięgam po telefon, żeby sprawdzić godzinę. Punkt druga. Wybieram cholernie dobrze znany mi numer i przykładam urządzenie do ucha.
- Halo? - mówi zaspanym głosem.
- Lou? - mówię prawie płacząc.
Słyszę jak wierci się przez chwilę.
- Znowu miałaś zły sen? - pyta spokojnie.
- Mam tego dość - wzdycham i pociągam nosem.
- Wiem mała. Wiem - niemal szepcze.
- Chciałabym, żebyś tu był i mnie przytulił. Tak bardzo mi ciebie brakuje.
CZYTASZ
Zakład/✔️
RomanceNAJPIERW PRZECZYTAJ ROZDZIAŁ "UWAGA" i "UWAGA 2" Dużo przekleństw, oraz nadmierna ilość cringe'u🙂 ©️_just_my_story_