Carrie
Wczoraj po pracy Duke przyszedł do mnie chcąc uzgodnić, co będziemy dzisiaj gotować i jakie trzeba zrobić zakupy.
Zaoferowałam, że to ja mogę je zrobić, ale po krótkiej rozmowie stwierdziliśmy, że pojedziemy razem.
Dopijam szybko kawę, słysząc dzwonek do drzwi.
- Proszę! - krzyczę i wstaję ze stołka przy ladzie.
Rozglądam się po salonie, sprawdzając czy niczego nie zapomniałam. W końcu nie ma tu pudeł. Dzięki Charlotte i Tomowi, wszystko stoi na swoim, nowym miejscu.
Do salonu wchodzi ktoś, kogo na pewno nie spodziewałam się zobaczyć.
- Co ty tu robisz? - pytam niezbyt miło.
- Duke stwierdził, że musi posprzątać mieszkanie.
- Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
- Poprosił mnie, żebym pojechał razem z tobą na zakupy - rozgląda się po pokoju, aż w końcu wlepia wzrok we mnie.
O nie Nie ma takiej mowy, żeby ze mną jechał.
- Carrie przynajmniej spróbuj mi wybaczyć - mówi, widząc niechęć wypisaną na mojej twarzy - Nie mówię, żebyśmy zos...
- Dobra chodź - wzdycham.
Ruszam w stronę szafy i wyciągam z niej kurtkę.
Wychodzę na klatkę czekając, aż on także to zrobi, po czym zamykam je na klucz.
- Cholera! - mówię głośno.
Czemu akurat teraz, samochód nie chce odpalić?
Próbuję od pięciu minut, ale nadal nic.
- Może pojedźmy moim - sugeruje siedzący jak dotąd cicho Colton.
Odpinam pas wkurwiona.
Czemu? Powiedzcie mi, czemu akurat teraz?
Wysiadam i zamykam samochód.
Nadal ma to samo audi. Zanim wsiadam, mój wzrok automatycznie ląduje na siedzeniu, po stronie pasażera. Plama, którą zrobiłam, wylewając kawę w dzień, w którym dowiedziałam się o zakładzie, nadal jest na swoim miejscy, tyle, że jest trochę mniej widoczna.
- Carrie?
Otrząsam się z myśli, gdy chłopak wypowiada moje imię.
Jeszcze możesz się wycofać dziewczyno - mówi mi mózg.
Wsiadam i zapinam pas.
Droga dłuży mi się niemiłosiernie. Przez cały czas jest kompletnie cicho. Słychać każde westchnienie, wdech czy wydech.
W samym sklepie nie długo, bo może jakieś piętnaście minut. Wszystko znajdujemy bardzo szybko.
Gdy wracam do siebie Jake wraca do Duke'a, a ja idę do swojego mieszkania, żeby przebrać się w coś wygodniejszego.
W momencie, kiedy mam już wychodzić, mój telefon zaczyna dzwonić
- Cześć Lou - uśmiecham się do kamerki widząc go.
- Cześć Brown - uśmiecha się - A może raczej Collins - porusza brwiami, a ja kręcę głową.
- Tak - wzdycham - Collins.
Te przypuszczenia były kwestią czasu.
- Jutro wysyłam zaproszenia na nasz ślub, który odbędzie się na Antarktyce, w dodatku trzecie dziecko już w drodze. Podczas waszego pobytu, chowaliśmy dwójkę w piwnicy, żebyście się o tym nie dowiedzieli - kończę z cichym śmiechem.
- Widzę, że u was to jednak na bogato.
- Raczej na przypale - zaczynam.
- Albo wcale - kończy - Sorry, że zmyliśmy się tak szybko, ale Luke i Jane przyjechali ze mną, a szef i tak truje mi dupe, że nie było mnie przez jeden dzień - podnosi wzrok nad telefon - Tak Harry, to o ciebie chodzi! - mówi głośno, po czym zaczyna się śmiać.
- Gdzie ty pracujesz? - pytam słysząc czyjś śmiech.
- W studiu tatuażu.
Po chwili nie widzę już jego, tylko...
- Harry? - pytam zdziwiona.
- Cześć Carrie - uśmiecha się
- To twoje studio?
- Tak - odpowiada krótko.
- Ale...
- Plany się pozmieniały - śmieje się krótko.
Wraca wzrokiem do Tomlinsona.
- Truję ci dupe, bo straciłem najlepszego pracownika - pokazuje na niego palcem.
- Czemu nie przyjechałeś razem z nimi?
- Nie wiedziałem czy będziesz mnie tam chciała - wzrusza ramionami.
- Jak będziesz w Manchsterze to napisz - mówię.
Jasne, że chciałabym go tu.
- Louis - jego twarz powraca w momencie, kiedy otwieram drzwi od mieszkania - Muszę już uciekać - przechodzę przez korytarz.
- Pff - prycha - Co jest ważniejszego od gadania ze mną.
Pukam.
- Muszę pomóc koledze - mówię.
- Tomowi?
- Duke'owi - poprawiam go.
- To jest jeszcze jakiś Duke? - pyta w momencie, kiedy otwierają się drzwi.
- Pa Lou - mówię przeciągle.
- Pa Carrie. Cześć Duke! - mówi tak samo jak ja tyle, że o wiele głośniej.
Rozłączam się.
- Cześć Carrie - mówi tak samo jak Tomo.
- Nie pytaj proszę i cześć.
- Wchodź - mówi, po czym przepuszcza mnie do środka - Fajne kapcie.
Spuszczam wzrok na moje jednorożce.
Wiem.
- Dzięki - odpowiadam z cichym śmiechem.
![](https://img.wattpad.com/cover/154127250-288-k509806.jpg)
CZYTASZ
Zakład/✔️
RomanceNAJPIERW PRZECZYTAJ ROZDZIAŁ "UWAGA" i "UWAGA 2" Dużo przekleństw, oraz nadmierna ilość cringe'u🙂 ©️_just_my_story_