2.9

2.1K 48 6
                                    

Carrie


Wczoraj po pracy Duke przyszedł do mnie chcąc uzgodnić, co będziemy dzisiaj gotować i jakie trzeba zrobić zakupy.

Zaoferowałam, że to ja mogę je zrobić, ale po krótkiej rozmowie stwierdziliśmy, że pojedziemy razem.

Dopijam szybko kawę, słysząc dzwonek do drzwi.

- Proszę! - krzyczę i wstaję ze stołka przy ladzie.

Rozglądam się po salonie, sprawdzając czy niczego nie zapomniałam. W końcu nie ma tu pudeł. Dzięki Charlotte i Tomowi, wszystko stoi na swoim, nowym miejscu.

Do salonu wchodzi ktoś, kogo na pewno nie spodziewałam się zobaczyć.

- Co ty tu robisz? - pytam niezbyt miło.

- Duke stwierdził, że musi posprzątać mieszkanie.

- Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

- Poprosił mnie, żebym pojechał razem z tobą na zakupy - rozgląda się po pokoju, aż w końcu wlepia wzrok we mnie.

O nie Nie ma takiej mowy, żeby ze mną jechał.

- Carrie przynajmniej spróbuj mi wybaczyć - mówi, widząc niechęć wypisaną na mojej twarzy - Nie mówię, żebyśmy zos...

- Dobra chodź - wzdycham.

Ruszam w stronę szafy i wyciągam z niej kurtkę.

Wychodzę na klatkę czekając, aż on także to zrobi, po czym zamykam je na klucz.


- Cholera! - mówię głośno.

Czemu akurat teraz, samochód nie chce odpalić?

Próbuję od pięciu minut, ale nadal nic.

- Może pojedźmy moim - sugeruje siedzący jak dotąd cicho Colton.

Odpinam pas wkurwiona.

Czemu? Powiedzcie mi, czemu akurat teraz?

Wysiadam i zamykam samochód.

Nadal ma to samo audi. Zanim wsiadam, mój wzrok automatycznie ląduje na siedzeniu, po stronie pasażera. Plama, którą zrobiłam, wylewając kawę w dzień, w którym dowiedziałam się o zakładzie, nadal jest na swoim miejscy, tyle, że jest trochę mniej widoczna.

- Carrie?

Otrząsam się z myśli, gdy chłopak wypowiada moje imię.

Jeszcze możesz się wycofać dziewczyno - mówi mi mózg.

Wsiadam i zapinam pas.

Droga dłuży mi się niemiłosiernie. Przez cały czas jest kompletnie cicho. Słychać każde westchnienie, wdech czy wydech.



W samym sklepie nie długo, bo może jakieś piętnaście minut. Wszystko znajdujemy bardzo szybko.

Gdy wracam do siebie Jake wraca do Duke'a, a ja idę do swojego mieszkania, żeby przebrać się w coś wygodniejszego.

W momencie, kiedy mam już wychodzić, mój telefon zaczyna dzwonić

- Cześć Lou - uśmiecham się do kamerki widząc go.

- Cześć Brown - uśmiecha się - A może raczej Collins - porusza brwiami, a ja kręcę głową.

- Tak - wzdycham - Collins.

Te przypuszczenia były kwestią czasu.

- Jutro wysyłam zaproszenia na nasz ślub, który odbędzie się na Antarktyce, w dodatku trzecie dziecko już w drodze. Podczas waszego pobytu, chowaliśmy dwójkę w piwnicy, żebyście się o tym nie dowiedzieli - kończę z cichym śmiechem.

- Widzę, że u was to jednak na bogato.

- Raczej na przypale - zaczynam.

- Albo wcale - kończy - Sorry, że zmyliśmy się tak szybko, ale Luke i Jane przyjechali ze mną, a szef i tak truje mi dupe, że nie było mnie przez jeden dzień - podnosi wzrok nad telefon - Tak Harry, to o ciebie chodzi! - mówi głośno, po czym zaczyna się śmiać.

- Gdzie ty pracujesz? - pytam słysząc czyjś śmiech.

- W studiu tatuażu.

Po chwili nie widzę już jego, tylko...

- Harry? - pytam zdziwiona.

- Cześć Carrie - uśmiecha się

- To twoje studio?

- Tak - odpowiada krótko.

- Ale...

- Plany się pozmieniały - śmieje się krótko.

Wraca wzrokiem do Tomlinsona.

- Truję ci dupe, bo straciłem najlepszego pracownika - pokazuje na niego palcem.

- Czemu nie przyjechałeś razem z nimi?

- Nie wiedziałem czy będziesz mnie tam chciała - wzrusza ramionami.

- Jak będziesz w Manchsterze to napisz - mówię.

Jasne, że chciałabym go tu.

- Louis - jego twarz powraca w momencie, kiedy otwieram drzwi od mieszkania - Muszę już uciekać - przechodzę przez korytarz.

- Pff - prycha  - Co jest ważniejszego od gadania ze mną.

Pukam.

- Muszę pomóc koledze - mówię.

- Tomowi?

- Duke'owi - poprawiam go.

- To jest jeszcze jakiś Duke? - pyta w momencie, kiedy otwierają się drzwi.

- Pa Lou - mówię przeciągle.

- Pa Carrie. Cześć Duke! - mówi tak samo jak ja tyle, że o wiele głośniej.

Rozłączam się.

- Cześć Carrie - mówi tak samo jak Tomo.

- Nie pytaj proszę i cześć.

- Wchodź - mówi, po czym przepuszcza mnie do środka - Fajne kapcie.

Spuszczam wzrok na moje jednorożce.

Wiem.

- Dzięki - odpowiadam z cichym śmiechem.

Zakład/✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz