Bezimienny zmierzył go wzrokiem i z kpiącym uśmiechem odwrócił się do Dumbledore'a. – Mieliśmy coś załatwić, chodźmy więc.
Albus zmierzył Harry'ego badawczym wzrokiem i wyszedł razem z bezimiennym.
Cień wziął głęboki oddech i spojrzał na Syriusza. – Mam się pakować i wynosić? – zapytał z lekkim uśmiechem.
Black przyjrzał się synowi. Widział, że ten uśmiech nie jest szczery. Raczej zrezygnowany.
- Nie – mruknął w odpowiedzi. – Ale myślę, że musimy porozmawiać. Szczerze, tym razem.
- Wszystko słyszałeś – szepnął Harry.
- Chcesz, żebym ocenił cię z moich domysłów? Czy może lepiej opowiesz mi, dlaczego, jest jak jest?
- Nie uważasz Syriuszu, że wszyscy powinniśmy porozmawiać? – powiedział Dumbledore, który już wrócił.
- Niby dlaczego mam ci się tłumaczyć? – prychnął Potter. – To mój ojciec, normalne, że jemu będę się tłumaczył, a nie tobie!
- Co? – wykrztusiła pani Weasley.
- Tak, jestem jego ojcem – wywrócił oczami Łapa. – Ale też nie zamierzam się wam tłumaczyć...
Nagle zadzwonił telefon Silvera. – Tak? Ok. Teraz?! Ale... - chwila ciszy. – Ok. Ale Czarny mnie zabije.
- Co jest? – szepnął Potter.
- Mistrzunio potrzebuje Avis i mnie na tydzień – mruknął.
- Czemu mam cię za to zabić? – zapytał cicho.
Białowłosy podszedł do niego z uśmiechem. – Gdybyś miał humor, zjechałbyś mnie za to, że cię nie wkręciłem w tą robotę.
- Szkoda, że go nie mam – mruknął. – Zostawiasz mnie na tydzień?!
Avis ubrana wpadła z powrotem do salonu. – Idziemy?
- Trzymaj się – przytulił go Silver, dając buziaka w ucho. – A ty – wskazał na Remusa. – Masz na trzy dni jechać gdzieś... emm... najpierw jedź do Mistrzunia, bo mi nie chciał wytłumaczyć.
- Czy was wszystkich pogięło? – warknął Syriusz. – Zostawiacie mnie z tym upiorkiem samego?!
Czarny prychnął. – Zostawiają ci jeszcze psa i Serpa.
- Nie ma co... niezłe pocieszenie – mruknął Syriusz.
- Ups – odezwał się Silver. – Zaopiekuj się nim, ok?
- Jasssne – syknął Potter, aż Syriusz spojrzał na niego. – No co?
- Nic...
- Nie podskakuj, Black – zrobił przemądrzałą minę. – W końcu to ja jestem Cieniem... bój się – zrobił upiorną minę, pokazując pazurki.
Avis zaczęła chichotać, a Syriusz trzepnął go lekko w głowę.
- A ty siedź cicho, bo następnym razem ci o cyjanku nie powiem! – mruknął sfrustrowany Potter. – Idźcie, bo Harruś się popłacze... nie lubię pożegnań.
- Ty i płacz? – zapytał Draco. – Płacz i ty? Niemożliwe... ty nigdy nie płakałeś.
- Idziesz, czy nie? – warknął Czarny.
Szybko razem z Remusem wyszli.
- Harry... - zaczął Albus.
- Nie mam zamiaru się tobie tłumaczyć, Dumbledore – wysyczał groźnie.