Harry poruszył się lekko, wtulając twarz w miły kocyk. Grzywka wpadła mu w oczy. Isaak odgarnął ją i położył dłoń na czole.
- No, nawet temperatura się podwyższyła – ucieszył się. – No, otwórz oczęta...
Cień spojrzał na niego.
- A teraz, powiedz coś do mnie – spojrzał na niego lekarz. – Cokolwiek.
Harry z jękiem odwrócił głowę. Voldemort i Viktor gwałtownie się podnieśli.
- Junior! – wydarli się obaj.
Riddle przytulił mocno Czarnego, a Viktor potarmosił młodemu włosy.
- Wreszcie się obudziłeś – wykrztusił niebieskooki.
Marvolo położył powoli Cienia.
- Jak się czujesz? – zapytał, kładąc dłoń na jego policzku.
- Ok – wymamrotał ledwo dosłyszalnie.
- Dzięki Bogu – odetchnął Isaak.
- Co? – zdziwił się Riddle, patrząc na niego z niepokojem.
- Nie mówiłem wam, ale nie byliśmy pewni czy wszystko będzie w porządku z mózgiem młodego. Tak długie niedotlenienie...
- Już nic nie mów – przerwał mu Viktor. – Ważne, że teraz jest dobrze.
- Oj, zostaw te kabelki – Riddle złapał Cienia za rękę.
Młodemu najwyraźniej nie spodobała się ozdoba jego klatki piersiowej.
- Nie chcę być kontaktem – wymamrotał pod nosem, patrząc na niego ledwo przytomnie. Wyglądał, jakby zaraz miał zemdleć.
Isaak zaśmiał się razem z Viktorem. Voldemort pokręcił głową z rozdrażnieniem i opatulił młodego Riddle'a w ciepłe koce.
- Ale nam napędziłeś stracha – przełknął ciężko ślinę Viktor. – Już myśleliśmy, że cię Isaak nie odratuje – poklepał lekarza po ramieniu. – Ale się udało! Co prawda chcieli spakować cię już w worek, ale ten dostał szału i zaczął robić ci te elektrowstrząsy, czy coś...
- Ty to jak czasami coś strzelisz – Riddle spojrzał na niego spode łba.
Harry uśmiechnął się słabo. Po chwili zamknął oczy i zasnął.
*
- Isaak, może z nim jest coś nie tak? – szepnął dzień później Voldemort.
Harry jeszcze się nie obudził.
- Daj mu trochę czasu. Jemu jest naprawdę ciężko. Jego serce nie wytrzymuje. Chciałem odłączyć go od tego rozrusznika, ale co tylko próbuję to ciśnienie gwałtownie idzie w dół – pokręcił głową. – Boję się, że serce zostało uszkodzone.
- A nie możesz go zbadać? – zapytał Viktor.
- On jest osłabiony do granic możliwości. Nie chcę męczyć go jeszcze jakimiś zabiegami. Cały czas jest na granicy śmierci – westchnął.
- Myślałem, że już będzie dobrze – jęknął Riddle.
- Tom, powinieneś iść i odpocząć – Isaak spojrzał na niego. – Siedzisz tu już od kilku dni, wykończysz się.
- Daj spokój, jestem Voldemortem, a nie babą – spojrzał na niego ostro.
- Nie byłbym taki pewny – usłyszeli cichy szept.
- Hey, obudziłeś się – uśmiechnęli się, patrząc na Juniora, który nie otworzył oczu. – Jak się czujesz?
- Spoko – uśmiechnął się słabo.