Rozdział 46

4.8K 218 114
                                    

- Ej, żyjesz? – Voldemort pomachał mu dłonią przed oczami.

- Co powiedziałeś? – wymamrotał oszołomiony.

Harry Riddle... Harry Riddle... Harry Riddle...

- Czy żyjesz – mruknął niecierpliwie.

- Nie, to wcześniej – spojrzał na niego szeroko otwartymi oczami.

- Chcę ci dać nazwisko – zamrugał. – Och, no pomyśl, Dumbledore zejdzie na zawał!

- Wiedziałem, że to nie jest bezinteresowne – Harry położył głowę z powrotem na jego ramieniu.

- To byłoby zabawne, nie uważasz? – na ustach Voldemorta pojawił się rozbawiony uśmieszek. – Harry Riddle.

- Przecież zamkną mnie w pudle – popukał palcem w jego klatkę piersiową.

- Nie tylko ja mam takie nazwisko – westchnął. – Przecież jest mugolskie. Owszem, będą cię podejrzewać, ale nie będą mieli dowodów. Na pewno na całym świecie znajdzie się nie jeden Riddle, wierz mi.

- Będą musieli mnie znowu przydzielić?

- Nie, tamto było naciągnięte przez Dropsa. Zresztą, nikt nie będzie twierdził, że pasujesz do innego domu, niż Węża.

- Fakt – siedzieli przez chwilę cicho.

Cień przyłożył dłoń do ust, kiedy zebrało mu się na ostry kaszel. Usiadł i zgiął się w pół. Nienawidził tego. Czuł się, jakby ktoś miażdżył mu płuca, a on nie mógł zaczerpnąć oddechu. Najgorsze było to, że z dnia na dzień takie napady miał coraz częściej.

- Co jest? – zaniepokoił się Riddle, kładąc dłoń na jego plecach.

Cień przełknął ciężko ślinę.

- Nic...

- Może oklumencji i legilimencji cię nauczyłem, ale przede mną i tak nie potrafisz kłamać. Od kiedy tak kaszlesz? Może to przez to zaklęcie? – przyłożył dłoń do jego czoła.

- Tak, to na pewno przez zaklęcie – przytaknął Cień. – Chodź do środka, zimno się robi.

*

- Napisałeś już? – zapytał niecierpliwie Czarny, zaglądając Voldemortowi przez ramię.

Drewno w kominku co chwilę strzelało, a w pokoju panował przyjemny półmrok.

- Tak – podrapał się po głowie. – Tylko musisz podpisać się jeszcze ty, a oni zaklęciem sprawdzą, czy chciałeś dać ten podpis i wtedy to zaakceptują. W końcu to nie adopcja, tylko przyjęcie nazwiska. Będę bardziej twoim opiekunem, niż ojcem. Wiesz, mam do ciebie prawo. Jeśli ktoś chce zaadoptować dziecko, to jest pełno spraw, wypełniania papierów i tak dalej. A jakiegoś opiekuna musisz mieć, bo jesteś niepełnoletni.

- Czyli jak zobaczą, że ja chcę nazwisko Riddle, to zaakceptują to?

- Tak.

Harry wziął pióro od Lorda.

- Jak mam się podpisać? – zrobił niezręczną minę.

- Po prostu 'Harry'.

Junior złożył szybki podpis.

- Harry Riddle – Voldemort zamrugał. – Jak „Prorok" się dowie...

- To mamy romans w kieszeni – zachichotał Harry.

- Och, nie, miałem na myśli ojcostwo. Zawsze masz takie sprośne myśli? – spojrzał na niego i pokręcił głową.

- Wolisz nie wiedzieć – wytknął język.

Harry Potter i czarna prawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz