Rozdział 40

5.1K 244 197
                                    

Harry obiecał sobie, że nigdy tego nie zapomni. Śmierciożercy, jak zaczął gadać z Voldemortem, mieli takie miny... Chyba się jakoś do niego przekonali. Riddle trzymał ich krótko, ale nie tak, że jak się odezwą, to zaraz dostają Cruciatusem. Przestał się dziwić, że szanują Voldemorta. Mogą powiedzieć swoją opinię, czasami dają niezły pomysł. Oczywiście Lestrange z mężem, Severus i Malfoy'owie są najbardziej zaufanymi i to mocno widać. Bella czasami zachowuje się, jak ostro walnięta fanatyczka, ale to go tylko rozśmiesza i najwidoczniej Voldemorta też. „Wybaczył" jej „zabicie" Syriusza. Jak się z nią rozgadał, to nie mógł przestać. W końcu uciszył go Riddle, twierdząc, że Harry zabiera mu głos, a to on jest tu najważniejszy. Junior się jednak nim nie przejął i gadał dalej. W końcu obrażony na cały świat Voldemort wyszedł, a on z chichotem poleciał za nim.

*

- Voldemort? – zapytał Harry, przysuwając krzesło koło Riddle'a.

- Hm? – zapytał, patrząc na niego z zaciekawieniem.

- Muszę napisać wypracowanie na temat Czarnej Magii. Ogólnie moją opinię i co myślą inni – rzekł. – Przeklęty nauczyciel zawsze mi wstawia Trolle i Nędzne, chociaż się staram. A gdybyś ty to napisał, to nie zrobiłbyś żadnych błędów...

- No wiesz, jak ja bym napisał, co o tym wszystkim myślę, to zamknęliby cię w Azkabanie.

- Hm, to może razem byśmy to napisali? Pomógłbyś mi? – zamrugał wesoło.

- Kto jest twoim nauczycielem? – zapytał.

- Sextus Lebiediew.

- To mój śmierciożerca – spojrzał na niego z ironicznym uśmieszkiem. – Pewnie, dlatego cię gnoi. Teraz już przestanie, skoro cię widział.

- Czy on jest twoim fanatykiem?

- Oj tak.

- To mnie zgnoi jeszcze bardziej.

- Mogę z nim pogadać.

- Nie! Jestem ciekawy, co tobie wstawi, bez wiedzy, że to ty napisałeś – wyszczerzył się.

- Podpuszczasz go?

- Tak!

- A będę mógł na marginesie napisać, co myślę o Dropsie?

- Toooom...

- I oczywiście wspomnę tam, jaki to ten Lord Voldemort jest wspaniały...

- Wiesz co? Sam sobie poradzę.

- No, ej!

*

Jesień zbliżała się sporymi krokami. Na dworze coraz częściej padało i wiało. Bijąca Wierzba dostawała kolorowych listków.

Ziewając, Harry wszedł do Wielkiej Sali i usiadł przy stole. Draco, Avis i Serp już tam byli.

- Źle wyglądasz – stwierdził Silver, przykładając rękę do jego czoła.

- Nie pamiętam, kiedy ostatni raz spałem – wymamrotał.

- Powiedz mu, żeby ci trochę odpuścił – zaproponowała Avis z Serpem na kolanach.

- On odpuszcza, zakazuje mi się uczyć po nocach, ale go nie słucham – zamrugał wesoło.

- Wykończysz się – mruknął Draco.

- Nie! – usłyszeli nagle głośny krzyk, na co Harry podskoczył łapiąc się za uszy.

Uczniowie spojrzeli w stronę stołu Gryffindoru. Zobaczyli Hermionę, która obejmowała płaczącą Ginny. Ron siedział koło nich blady na twarzy.

Harry Potter i czarna prawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz