Rozdział 69

4.2K 202 122
                                    

Biali rzucili się w stronę swojego przywódcy, nie wierząc własnym oczom. Zaczęli krzyczeć i nawoływać, łudząc się, że ten zaraz wstanie i zacznie dalej walczyć. Kiedy zrozumieli, że Albus Dumbledore nie żyje, na polu walki wybuchła panika. Niektórzy płakali, nie chcąc dopuścić do siebie tej strasznej myśli, inni wrzeszczeli zszokowani, próbując ratować się ucieczką. Śmierciożercy, tak jak rozkazał im Voldemort jeszcze przed walką, rzucili się w ich stronę, próbując wyłapać jak najwięcej wrogów.

– Tom... – Junior upadł koło Riddle'a na kolana. Jego kochanek leżał nieprzytomny, opierając głowę na kolanach Salamira, który trzymał go kurczowo, jakby mając nadzieję, że w ten sposób mu pomoże.

Cień odgarnął włosy z twarzy Voldemorta.

– Obudź się, no już – poprosił.

– Daj spokój, on jest nieprzytomny – mruknął Salamir.

– Boże, Tommy! – usłyszeli wrzask Viktora. Szybko upadł koło Harry'ego i przyłożył palce do szyi Riddle'a.

– Przecież żyje, w końcu oddycha – warknął Snape, załamując ręce.

Viktor ograniczył się do pokazania mu środkowego palca, a Junior przytulił się do Riddle'a, jak do misia. Tak się bał, że go straci...

– Powie mi ktoś w końcu czy on umarł, czy nie? – Usłyszeli słaby głos.

Salamir spojrzał na Marvola w swoich ramionach. Ten otworzył powoli oczy i podniósł głowę, uśmiechając się do niego niewinnie. Król zrzucił go z siebie z obrażoną miną.

– Au! – jęknął Voldemort, nie mając siły się podnieść.

– Mówiłeś mi, że umrzesz! – krzyknął Salamir.

– No, sorry, że mi się nie udało – mruknął urażonym głosem Tom.

Viktor z Harrym zaczęli rechotać.

– Gnojki – wymamrotał Tom, zamykając oczy.

– Mi przed chwilą powiedzieli, że możesz umrzeć – powiedział cicho Harry. Po chwili zdzielił Voldemorta w łeb z całej siły. – Jak mogłeś mi nie powiedzieć?! Drań! – Zaczął okładać go rękami.

– Weźcie go ode mnie – jęknął Riddle, próbując się osłonic przed kolejnymi razami.

– Należy ci się. – Salami machnął zbywająco ręką.

Tom w końcu złapał Harry'ego za ręce i podciął mu nogi tak, aby ten wywrócił się na ziemię, po czym położył się na nim, uniemożliwiając mu ruchy.

– To nie fair – burknął obrażony Junior. Przeszło mu jednak, kiedy Riddle pocałował go namiętnie w usta. Cień założył mu ręce na szyję i przytulił do siebie mocno.

Po chwili zaczęli powoli wstawać.

Tom oparł się o drzewo, obserwując, jak jego ludzie pomagają sobie nawzajem, opatrując rany i szukając zabitych, których na szczęście było niewielu. Harry szybko znalazł się koło Juniorów. Na szczęście nikt z młodych nie ucierpiał, Avis była trochę poturbowana, a Silverowi praktycznie nic nie było.

Nagle rozległ się krzyk.

Voldemort odwrócił gwałtownie głowę w stronę Dumbledore'a. Nad ciałem martwego dyrektora unosił się szary dym, który zaczął wirować, a potem niespodziewanie wystrzelił w stronę Toma. Oczy Riddle'a rozszerzyły się w przerażeniu, a po chwili poczuł, jak uderza w drzewo z hukiem, kiedy tuman spotkał się z jego klatką piersiową. Upadł na ziemię, słysząc wrzask Cienia i reszty, przeraźliwy ból ogarnął całe jego ciało.

Harry Potter i czarna prawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz