Rozdział 44

4.6K 247 221
                                    

- Harry, nic ci nie jest? – usłyszał głos Silvera i poczuł dłonie na swoich ramionach.

- Zaraz mi przejdzie – szepnął cicho.

W głowie mu huczało, a wszystko nadal się kręciło. Wzrok rozmazywał mu się, co jakiś czas.

- Możesz wstać? – zapytał niepewnie Draco, głaszcząc go po głowie.

- Harruś! – Avis, która odzyskiwała uczucia, jak z którymś z nich było nie tak, kucnęła. – Co mu jest?

Cieniowi zamknęły się oczy. Czuł, że z każdą chwilą staje się słabszy. Jakby coś leżało na jego płucach, nie dając złapać mu normalnego oddechu. Głosy były dla niego coraz bardziej niezrozumiałe. Ktoś przewrócił go na plecy. Jęknął z bólu i osunął się w nicość.

*

- Nie wiem, jak mu pomóc – westchnęła Pomfrey. – Nie znam się na tym zaklęciu.

Silver z Dakers siedzieli na łóżku Cienia. Harry z każdą chwilą robił się coraz bardziej blady na twarzy. Ledwo oddychał, a puls stawał się coraz wolniejszy. Pod jego oczami pojawiły się niezdrowe sińce.

Nad nimi stali Dumbledore, McGonagall i Syriusz ze swoją kobietą.

Draco prawie trząsł się ze złości, kiedy ta zaczęła lamentować i dawać wszystkim do zrozumienia, że Junior zaraz umrze.

Severus czytał książkę, którą wyciągnął od Rona.

- Ten głupi rudzielec wziął tą książkę z Zakazanego Działu – na jego twarzy pojawił się wyraz mściwej satysfakcji. – Chyba odbiorę mu trochę więcej punktów...

- Severusie, myślę, że sto już wystarczy – warknęła Minerva.

- Och, nie – przerwał jej Snape. – Ja postaram się, żeby wydalili tego gówniarza ze szkoły. To czarno-magiczne zaklęcie. Mordercze.

Silver odwrócił się gwałtownie.

- Co?!

- Ta klątwa działa sporo czasu. Powoli zatruwa ci wszystkie organy w środku, zaczynając od tych mniej ważnych, a kończąc na sercu albo mózgu. Junior będzie stawał się coraz słabszy, aż w końcu się nie obudzi. W nocy prawdopodobnie zacznie skręcać się z bólu i żaden eliksir na niego nie podziała. To będzie ciągnęło się góra tydzień. Im dłużej będziemy zwlekać z próbą uratowania go, tym będzie trudniej. Tylko jest mały problem. Nie znam na to anty-zaklęcia. I myślę, że jedyną osobą, jaka może je znać, która specjalizuje się w czarach czarno-magicznych jest Czarny Pan. Wniosek? Pożegnajcie się z waszym wybawcą świata – spojrzał z kpiącym uśmieszkiem na Syriusza. – Chociaż tobie to pewnie wisi, Black.

- V-Voldemort – wymamrotał Silver.

Po chwili doszło do niego, co powiedział Snape. Severus, który nie miał potrzeby mówienia o Czarnym Panie.

No tak! Czyli jest możliwość uratowania Harry'ego!

- Kochanie, chodź – powiedziała słodko Eliza.

- Ale... - przerwał Syriusz.

- No, chodź – pociągnęła go za ramię i wyszli razem.

- Pójdę po jakieś wzmacniające leki, chociaż nie wiem, czy to coś da – Severus westchnął. Po chwili go nie było.

- Dzieci, nie zadręczajcie się – zaczął mówić spokojnym głosem Dumbledore. – Taka jest kolej rzeczy. Wiem, że wam przykro, ale nic nie poradzimy...

- Och, zamknij się! – krzyknęła Avis. – „Taka kolej rzeczy"?! Harry umiera, a ty pieprzysz!

- Panno Dakers! – przerwała jej McGonagall.

Harry Potter i czarna prawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz