Wtulił się mocniej w ciepłe ciało, leżące koło niego. Słońce raziło go w oczy, nawet, jeśli były zamknięte. Otworzył je po chwili. Leżał koło Riddle'a, przytulając się do niego. Obaj byli w szatach i czuło się od nich alkohol. Kiedy odwrócił głowę zobaczył leżącego na ziemi Viktora, opierającego nogi o łóżko. Salamir leżał dalej od nich z otwartymi ustami.
- Tom – wymamrotał Junior, przeczesując włosy Riddle'a.
Ten wymruczał coś i odwrócił się od niego.
*
W czwórkę siedzieli przy stole, opatuleni w bluzy, bo każdy miał dreszcze. W głowach im łupało. Harry bez przejęcia siadł na kolanach Voldemorta, założył ręce na jego szyję i zasnął. Riddle ziewał co chwilę.
- Nigdy więcej – wymamrotał Salamir, rozkładając się na krześle.
- Yhym – przytaknął Viktor, grzebiąc w słoiku z dżemem.
- Tom, nie zasypiaj – Salamir uderzył Riddle'a w ramię.
- Nie śpię – usłyszeli stłumiony głos. Tom siedział z zamkniętymi oczami, przytulony do szyi Harry'ego.
- Może jednak pójdziemy spać? – zapytał cicho Viktor.
- To najmądrzejsze, co wymyśliłeś w całym swoim życiu, Viki – mruknął Riddle, wstając z Harrym na rękach. – Idziemy. Ale wy do siebie, nie będę się z wami gniótł w jednym łóżku.
*
Harry ocknął się, kiedy poczuł usta na swoim karku.
- Tom, no... Spać mi się chce.
- Ale ja mam chęć na prezent – wyszczerzył się Riddle, odwracając Cienia w swoją stronę. Po chwili ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku, a Harry poczuł jak ręce Voldemorta wsuwają się pod jego koszulkę.
*
- Bardzo śmieszne, wiesz – prychnął Riddle, sadzając go na biurku i dobierając się do jego szyi. Dłonie szybko rozpinały guziki koszuli Cienia.
- Tom, zamknąłeś drzwi? – zapytał, dysząc.
- Oczywiście – zdjął koszulę Harry'ego. Ręce zaczęły błądzić po ciele Juniora.
Zaczęli się całować. Języki splotły się w tańcu. Dłonie Voldemorta spoczęły na pasku od spodni Harry'ego. Ustami pieścił szyję młodego, który odchylił głowę. W pewnym momencie rozległo się trzaśnięcie drzwi.
Lucjusz Malfoy, Severus Snape, Viktor, Salamir i Bella Lestrange wpadli do gabinetu.
- O kur... - zaczął Salamir, zasłaniając oczy. – Wybacz, Tommy, my nie chcieliśmy tak wpaść.
Harry siedzący z rozłożonymi nogami, tyłem do nich zrobił się czerwony jak burak. Nie odwrócił się, tylko zamknął oczy, mając nadzieję, że zniknie.
Voldemort oparł dłonie po bokach bioder Juniora i pochylił głowę. Odchrząknął.
Bella miała co najmniej głupi wyraz twarzy. Mrugała zawzięcie, jakby myśląc, że śni. Snape za to zrobił przemądrzałą minę, jakby spodziewał się tego prędzej czy później. Lucjusz wykrztusił coś w stylu „och".
- Miałeś zamknąć drzwi – wyszeptał Cień.
Riddle osunął się na fotel.
- No cóż – wykrztusił po chwili. – W końcu to musiało wyjść, co nie?
Kiedy Harry położył stopę ubraną w but, blisko jego krocza, pomiędzy nogami Riddle'a, Tom spiął się, wcisnął głębiej w fotel i uśmiechnął niewinnie.