Rozdział 37

4.9K 236 274
                                    

- MARTINI! DO JASNEJ CHOLERY! PRZESTAŃ UCIEKAĆ! – rozległ się wrzask, który usłyszeli wszyscy w Wielkiej Sali.

Sekundę później drzwi otworzyły się z rozmachem i wpadł tam, już trochę większy, Martini, uciekający przed Harrym, który po chwili rzucił się na ziemię, żeby złapać smycz.

- STÓJ! – krzyknął i usiadł dysząc na podłodze. Na środku Sali.

- Co za głupi pies – warknął równie zmęczony Draco, który stanął za Cieniem.

- Sam jesteś głupi – syknęła Avis.

Harry z przerażoną miną zobaczył, jak coś różowego idzie w jego stronę. Pies zapiszczał i schował się za nim.

- I ty jesteś obronnym psem? – wymamrotał Harry, mrugając kilka razy, kiedy blond-włosa piękność stanęła przed nim. Miała niebieskie oczy, szeroki uśmiech z białymi ząbkami i różową garsonkę.

- Dzień dobry – uśmiechnęła się szeroko.

Harry, którego oczy odzwyczaiły się od jaskrawych kolorów (co, jak co, ale siedział tydzień w zamku Voldemorta), wyszczerzył się, przeciągając owczarka przed siebie i przytulając do jego szyi.

- Witam – mruknął, starając się, żeby jego głos zabrzmiał miło.

Martini zawył żałośnie i położył mordkę na jego kolanach, zamykając oczy. Uszka mu oklapły.

- Jestem psychologiem, którego wysłało Ministerstwo – znowu uśmiechnęła się szeroko. – Przeprowadzam takie małe wywiady z dziećmi.

Harry rozglądnął się dyskretnie po „dzieciach". Wszyscy, jak na nią spoglądali, to mieli miny, jakby było im niedobrze. Jakiś Ślizgon włożył sobie palec do gardła.

- Z kim?

- Z uczniami – machnęła zbywająco ręką. – Czy będę mogła zadać ci kilka pytań?

- Jasne – pokiwał głową. – Ale te pytania, to o czym?

- Chodzi o wojnę. Kto, jak się w niej orientuje – uśmiechnęła się.

- Ok.

- I trochę też takich prywatnych rzeczy. Taka ankieta.

Cień kiwnął głową już mniej pewnie.

- No dobrze. Najpierw imię, drugie imię i nazwisko – wyjęła różowe pióro.

Cień uniósł brwi.

Skoro ona mnie nie poznaje, to chyba ją polubię.

- Harry James Black – mruknął.

Zanotowała.

- Co lubisz robić?

- Przepraszam, ale co te pytania mają związanego z wojną? – zdziwił się.

- Nawet z małych pytań możemy dowiedzieć się...

- Czy przystanąłem do Voldemorta? – dokończył.

Wzdrygnęła się.

- Nie wolno wymawiać tego imienia! – pisnęła.

- To nie imię, tylko nick – prychnął.

- Ale i tak nie możesz tego wymawiać – spojrzała na niego. – Odpowiesz mi na pytanie?

- Lubię... - przygryzł wargę. Miał ochotę powiedzieć „mordować", ale to chyba nie najlepszy pomysł. – Samochody.

- Aha – ucieszyła się.

- Jakie?

- Drogie.

Harry Potter i czarna prawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz