Rozdział 29 cz.2

5.3K 239 232
                                    

Siedzieli z Gryffindorem, w - jak zawsze - mrocznej klasie. Peleryna powiewała za Snape'em, kiedy przechadzał się pomiędzy ławkami. Harry był pewny, że go usłyszał, ale wyraz jego twarzy się nie zmienił.

- Dzisiaj zajmiemy się eliksirem na jad węża. Czy ktoś powie mi coś o tej miksturze? – zapytał.

Ręka Hermiony wystrzeliła w górę.

- Ona kiedyś zwichnie sobie tą rękę, jak będzie tak z nią wyskakiwać – stwierdził Cień.

- Panna Granger – rzekł znudzonym głosem Snape.

- Ten eliksir działa na rany, stworzone przez jadowitego węża. Jeśli poda się go szybko, doustnie, możliwe będzie, że poszkodowany nie będzie miał uszczerbków na zdrowiu – wyrecytowała Hermiona.

- Może być, a kto mi powie, co działa w zamian za ten eliksir?

Harry zmarszczył czoło i po chwili, kiedy zobaczył, że nawet Hermiona nie podniosła ręki, sam niepewnie się zgłosił.

- Słucham, panie Black – Snape był zszokowany, że jedyną osobą, jaka się zgłosiła do odpowiedzi, na to trudne pytanie, był syn jego wroga.

- Łzy Feniksa?

- Dwadzieścia punktów dla Slytherinu – odpowiedział Severus. – Tak, jeśli masz takie szczęście, że polubił cię czyjś Feniks – spojrzał ironicznie na Harry'ego, przypominając sobie, skąd ten mógł znać odpowiedź. – lub masz swojego, to kiedy zacznie płakać nad twoją raną, uleczy cię nawet z najgorszych ran, czy klątw, czasami takich, których nie da się wyleczyć inaczej. Oczywiście, Feniks sam musi chcieć zapłakać, a nie może być zmuszony – inaczej łzy nie będą uleczalne.

Harry siedział z dziwną miną. Czy Snape właśnie dał mu DWADZIEŚCIA punktów? Och, chyba musi to oblać. Amen.

- Dobrze, dzisiaj będziecie przygotowywać ten eliksir, instrukcja jest na tablicy. Kiedy zabrzmi dzwonek, wszystkie fiolki z miksturą, mają stać na moim biurku. Pracujecie w parach. Zaczynajcie.

*

- Teraz mamy wolną godzinę, potem Transmutację i obiad? A później do namiotu? – zapytał Cień, siedząc pod drzewem.

- Yhym – odpowiedział mu krótko Draco.

- Co się z tobą dzieje? – zdziwił się Harry.

Od kiedy Silver w ogóle, nie chciał z nim gadać? Podczas robienia eliksiru, rozmawiali tylko o tym, jaki dodać składnik.

- Ze mną? – warknął. – Ze mną?! A kto ma wszystkich gdzieś i zajmuje się tylko interesami?!

- Daj spokój! Musiałem się tym zająć! – zdenerwował się Harry.

Przecież on ich wcale nie zaniedbywał!

- Po prostu, wydaje mi się, że dla ciebie stały się ważniejsze interesy, niż my! – wskazał na Avis, która czytała książkę o Czarnej Magii.

- Nie przejmuj się, Harry, u niego to nerwica, bo się denerwuje o ciebie – powiedziała dziewczyna, nie podnosząc głowy znad książki.

- Och, Dracuś – Czarny wyszczerzył się, obejmując go. – Nie denerwuj się, nie masz o co, zostawię ci kasę, na mój pogrzeb.

- Świnia – warknął Silver.

Harry wywrócił oczami i wypuścił go z ramion.

- Idziemy dzisiaj do Mistrzunia, oblać to, czy wygram, czy nie, zajmę się tam tobą, obiecuję – uśmiechnął się niewinnie.

Harry Potter i czarna prawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz