- Harry, to ważne... – rzekł cicho Dumbledore.
- Dyrektorze, przecież powiedziałem, że się do niego nie przyłączyłem – rzekł grzecznie.
Black i grzeczność? A co mu się stało? zdziwił się Snape, jednak tego nie pokazując.
Dumbledore złączył ręce i westchnął lekko.
- Czy możesz pokazać mi swoje przedramię, Harry? – zapytał.
- Nie wierzy mi pan? – Cień zmrużył oczy. Chyba zacznie się bawić...
- Proszę, pokaż.
Cholera, jeśli Czarny Pan go naznaczył... Severus zmarszczył czoło.
Czarny położył obnażone przedramię na biurku dyrektora. Tatuażu nie było. Robił się coraz bardziej wściekły, kiedy przeklęty dyrektorek zaczął czarować, najwidoczniej myśląc, że Riddle nałożył na niego jakieś zaklęcia.
- Chyba już wystarczy – warknął po chwili, zabierając rękę.
- Skąd masz ten pierścień? – zapytał Dumbledore, oglądając sygnet z zainteresowaniem.
Czarny Pan dał mu TEN sygnet?! Snape nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- Kupiłem – westchnął Cień. – Na mugolskim bazarze. I dodałem mu trochę magii. To wszystko.
No cóż, Dumbledore mi chyba nie uwierzył.
- Harry, kim dla ciebie jest Voldemort?
- A kim ma być? – wytrzeszczył oczy.
- Za kogo go uważasz? – zapytał cicho.
- Za cholernego dupka, który zabił mi matkę – warknął z miną, jakby mówił o czymś obrzydliwym.
Snape miał chęć parsknąć śmiechem. Och nie, on się przecież nie śmieje. Ale, jak przypomniał sobie wczoraj Cienia z przerażoną miną, który siedział naprzeciwko Voldemorta, a teraz mówił o nim jak o najgorszym śmieciu... No cóż.
- Dalej chcesz ją pomścić? – zapytał poważnie siwobrody. – Chcesz stawić mu czoło?
- Oczywiście – odpowiedział z zapartym tchem.
No jasne! Black, jeszcze zaszlochaj ze wzruszenia, pomyślał Snape.
- Czyli ten ptak nie należy do Voldemorta?
- Ależ skąd – Harry machnął zbywająco ręką. – To kolega ma spaczony gust.
Tomuś! Ja wcale nie mówię, że ty masz coś nie ten teges z główką!
- Nie dostałeś żadnego listu od Riddle'a?
Harry pokręcił głową z poważną miną.
Ach, właśnie! Ten cham miał do mnie napisać! Co on sobie myśli?!
- Harry, czy przyjdziesz do mnie, jeśli Voldemort jednak do ciebie napisze? – zapytał poważnie.
- Ależ oczywiście! – Harry wyglądał na wręcz urażonego, że Dumbledore mógł pomyśleć, że mu nie ufa.
- Jeśli oni zaraz nie przestaną, to umrę przez zakrztuszenie się własną śliną, pomyślał ironicznie Severus.
- Harry – dyrektor przymknął na chwilę oczy. – Czy widziałeś ilość zamordowanych osób w Oxfordshire?
Cień spuścił ze smutkiem głowę.
- Tak...
- Myślę, że Voldemort chce się tak do ciebie odezwać, chłopcze.