Rozdział 27

5.8K 255 195
                                    

We trójkę wpadli do dormitorium, zamykając drzwi na klucz. Położyli się na łóżku Harry'ego. Cały pokój był w Ślizgońskich kolorach. Łóżka z ciemnego dębu z zieloną kołdrą i srebrną poduszką. Podłoga z ciemnych paneli i ściany w jasnym odcieniu szarości.

- No, czytaj – zachęciła ciemnowłosego Avis.

Harry położył węża przed nimi, który zwinął się i prawdopodobnie zasnął. Wyciągnął z kieszeni czarną kopertę. W środku, jak się dobrze domyślał, był pergamin w takim samym kolorze, wypisany czerwonym atramentem:

Witaj Harry,

Na pewno domyślasz się, kto do Ciebie pisze. Myślę, że również wiesz, dlaczego. Dowiedziałem się o Twojej zmianie i nie ukrywam, że bardzo mnie to cieszy. Dumbledore manipulował Tobą i sam zadecydował, jakie powinieneś mieć poglądy. Nic dziwnego, że w końcu zacząłeś brać pod uwagę swoją, własną opinię. Chociaż z tego, co wiem, to grałeś, Harry i to już od dawna. Jesteś bardzo do mnie podobny. Ja też udawałem grzecznego chłopca z dobrymi zamiarami. Wiesz, kiedy przestałem udawać? Kiedy zobaczyłem, że nasz kochaś jest niezmiernie szczęśliwy, że wyrastam na kogoś takiego jak on chce. Cóż, zawsze robiłem na przekór innym, więc radość sprawiło mi utarcie mu tego krzywego nosa. Byłem już w takim wieku, że mogłem sobie radzić sam. Ale dosyć wspomnień. Wiem, że Dumbledore'a już nie tolerujesz. Chyba wiesz, jaka jest moja propozycja, prawda? Przyłącz się do mnie Harry. Nauczę Cię Czarnej Magii, tego, czego nie nauczysz się w szkole. Opanujesz świat razem ze mną. Dumbledore zrobił z Ciebie rycerzyka, który ma mnie pokonać. Przegra bez Ciebie, Harry. Dobrze zastanów się nad odpowiedzią.

PS. Węża daję Ci na zachętę, to samiec, a nazwij go jak chcesz. Uważaj, szybko rośnie. To Czarna Mamba. Myślę, że Ci się przyda. Możesz poszczuć nim Dumbledore'a jakby znowu chciał się w coś wtrącić – na przykład dzisiaj, kiedy wezwie Cię do swojego gabinetu.

Czekam cierpliwie,

L.V.

- Co, jak co, ale facet głupi nie jest i... ma poczucie humoru – skwitowała list Avis.

- Co, jak co, ten facet odrodził się, a z tego co wiem to nie jest to „od tak". Wszyscy by tak umierali i odżywali, wiesz? I wiem, że przemawiać umie. Jak mnie przywiązał do grobu, to dał niezłą gadkę śmierciożercom. A z poczuciem humoru... to dziwne – mruknął Cień.

- Co mu odpiszesz? – zapytał Draco.

- List był dobry, ale Voldemort musi wiedzieć, co jest mi potrzebne – uśmiechnął się złośliwie w odpowiedzi. – Przecież muszę zyskać na tym interesie, prawda? Nie przystanę do niego tylko ze względu na Dumbledore'a. Ale myślę, że Tom szybko zrozumie, czego chcę.

- No to odpisuj – zachęciła go dziewczyna.

Junior wyjął kawałek pergaminu i ładne, czarne pióro, które kupił na Pokątnej, razem z Syriuszem. Zawahał się przez chwilę. Co powiedziałby o tym jego ojciec? Nie chciał, żeby stanął po stronie Voldemorta. Jeśli się dowie to go wydziedziczy. Był tego pewny.

- No pisz!

Witaj Voldemort,

Nie, nie zdziwiłem się, że do mnie napisałeś. Ja się z moją zmianą nie kryję, więc ktoś z Hogwartu na pewno powiedział Ci, „co nieco" o mnie. Wiesz, Tom – może aniołem nie jestem, ale powiedz mi, dlaczego mam się do Ciebie przyłączyć? Żeby utrzeć nosa Dumbledore'owi? Będę dla Ciebie zabijał, a Ty będziesz mnie torturował, jak mi coś nie wyjdzie. Mam cierpieć, żeby zgnoić Dumbledore'a? Dzięki, ale wystarczy mi katowania już na moje marne życie. Uch, moment, zaczynam histeryzować. Nigdy, ale to nigdy, nie będę dla Ciebie zwykłym śmierciożercą z tatuażem na ramieniu, którego będziesz katował, jak Ci się coś nie spodoba. I nie będę klękał przed tobą, całując skrawek twojej szaty. Również nie mówiłbym do Ciebie „panie". Czy to jasne? Myślę, że tak. Ale, ale Voldemort, ja nie mówię, że to koniec. Zaproponuj coś innego. Ja z chęcią poczytam twoje pomysły na przeciągniecie Złotego Chłopca na swoją stronę. Ciekawe, kiedy trafisz. Ach, dziękuję za węża. Bardzo ładny, przez chwilę tylko myślałem, że będzie chciał mnie zjeść, ale po dłuższym zastanowieniu stwierdziłem, że jest za mały. Nie nasłałeś go na mnie, prawda? Wiesz, jak urośnie do rozmiarów twojej Nagini to mógłby się nią zająć, a nie mną. Byłoby ciekawie. Nagini Lorda Voldemorta i wąż Harry'ego Blacka. Może byś mi pomógł w znalezieniu imienia dla tej czarnej mamby? Martini już zajęte przez mojego psa. Ty się lepiej znasz na tych „złych" imionach. W Slytherinie są sami alkoholicy i każde imię, które wypłynęło z ich ust to jeden z trunków. Możesz mi wytłumaczyć (co, jak co, ale to ty uważasz, że Slytherin jest najlepszy) jak można nazwać węża Smirnoff?

Harry Potter i czarna prawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz