Harry przez całą noc nie spał, kaszląc i drżąc z zimna. Cieszył się, że Ron ma głęboki sen. Tym bardziej, że chrapanie rudzielca zagłuszało jego kaszel. Rano w końcu zasnął mocnym snem. Wszyscy poza Czarnym zebrali się rano w kuchni.
- Harry nie zejdzie – powiedział Ron, schodząc ostatni.
- Przecież on musi w końcu coś zjeść – powiedziała pani Weasley.
- Pójdę do niego, sprawdzić, jak się czuje – powiedział Syriusz, wstając od stołu.
*
- Słońce, jak się czujesz? – zapytał Łapa, siadając przy Harrym.
- Super – wymamrotał.
- Masz strasznie wysoką gorączkę – powiedział cicho Syriusz, kładąc dłoń na czole chrześniaka.
- Przejdzie mi...
- Powinien cię obejrzeć lekarz – stwierdził Black.
- Nie – jęknął Harry, nadal nie otwierając oczu.
- Słońce, wykończysz się...
- Nie chce do Munga!
- Dlaczego? – zapytał.
- Bo... - Harry zamyślił się i uśmiechnął słabo – ciebie tam nie będzie?
Syriusz uśmiechnął się lekko.
- Próbujesz się podlizać?
- Nie...
- Właśnie, że tak...
- Właśnie, że nie...
- Harry – powiedział ostrzegawczo Syriusz.
- Syriusz...
- Zaraz cię na siłę wezmę do Munga – warknął Syriusz.
- Spróbuj – mruknął. Najwyraźniej w ogóle się nie przejął.
Syriusz uśmiechnął się złośliwie i z łatwością wziął Harry'ego na ręce.
- Black! Puszczaj mnie! Słyszysz?! – zaczął wyrywać się Harry.
Łapa, chcąc nastraszyć Czarnego, zaczął z nim iść w stronę drzwi.
- Syriusz, no! – jęknął Harry. – Proszę...
Doszli do... pokoju Syriusza.
- Po cholerę mnie tu przywlokłeś – warknął Harry, kiedy siedział już na łóżku.
- Harruś przeklina? Nieładnie – zacmokał Syriusz.
- Dlaczego mnie męczysz...? – jęknął Harry. – Ja chcę tylko spać.
Syriusz przyjrzał się swojemu chrześniakowi. Miał zaczerwienione policzki od gorączki i duże cienie pod oczami. Był blady i krótko mówiąc wyglądał strasznie źle.
- Musimy porozmawiać – stwierdził.
- Teraz? – jęknął Harry.
- Tak.
Czarny z jękiem położył się. – Ja tego na siedząco nie wytrzymam...
- Możesz leżeć – wyszczerzył się Syriusz i przykrył Harry'ego kołdrą. – Ale tym razem ci nie odpuszczę i powiesz mi, co się działo u Dursleyów.
- Nie...
- Znowu zaczynasz? – warknął Syriusz. – Albo mi powiesz, albo wyciągnę to z ciebie inaczej.
- Co się nagle zacząłeś tym tak interesować – warknął Harry.
- Bo się o ciebie martwię – szepnął Black.