- Wiedziałem, że ta szmata to Dark Prince – odezwał się nagle Moody z obrzydzeniem.
Śmierciożercy odwrócili się w jego stronę z morderczym wzrokiem, a Remus przytulił Cienia jeszcze mocniej.
- Długo nad tym myślałeś? – prychnął Cień. – Nie jesteś pierwszy i nie ostatni, idioto.
- Ty...
- Jesteś pewien, że chcesz dokończyć? – nie wiadomo skąd, koło Moody'ego pokazał się Voldemort z bardzo niesympatyczną miną.
- Oczywiście – wysyczał Moody.
- Łał, nauczyłeś się syczeć i szpanujesz? – prychnął Riddle. – Biedactwo, po nocach zakuwało, a tu efekt i tak do dupy.
Fred, George i Bill parsknęli śmiechem, ale szybko zreflektowali się i spojrzeli na Riddle'a z obrzydzeniem.
- Jesteś... - zaczął Moody.
- Inteligentny? – przerwał mu Cień z błyskiem w oku.
Moody prychnął.
- Przystojny? – zaproponował Junior.
Szalonooki otworzył usta.
- Wężowaty? – przerwał mu znowu Harry.
- Zamknij się ty... - zaczął Moody.
- Lepiej nie kończ, to nie dzień miłosierdzia dla prymitywów – mruknął Voldemort. – Krótka decyzja, wy – wskazał na Billa, George'a i Freda. – Stajecie po mojej stronie, czy idziecie na tortury?
- Voldemort – warknął Cień.
- Krótka decyzja – Riddle spojrzał na nich twardo.
- Zabiłeś naszą matkę i brata, a śmiesz o to pytać? – warknął Bill.
- Wasz wybór – prychnął Tom.
- Nigdy.
- Tak więc weźcie ich do celi – Riddle wskazał na drzwi. – Lupin, a ty co wybierasz?
- Tom, nie możesz ich wysłać na tortury – Harry złapał go za rękaw. – Nie dziw się, że nie chcą stanąć po twojej stronie, wybiłeś im połowę rodziny. Daj im szansę!
- Dobra, do cel, pomyślę nad nimi później – warknął, po chwili, rozdrażnionym głosem Tom. – No, to jak Lupin, moja strona i tej żmii – syknął, kiedy Harry uderzył go w bolący bok – czy Dumbledore'a?
- Wasza – mruknął Remus.
Rudowłosi spojrzeli na niego z wściekłością.
- Remusie, jak możesz?! – krzyknął Bill.
- Oni naprawdę nie są tacy, jak mówi Dumbledore – skrzywił się Remus. – Dumbledore robi wszystkim pranie mózgu, naprawdę. Nie mówię, że on jest święty – spojrzał na Voldemorta, który nie wytrzymał i wyrwał mu rozśmieszonego Cienia z ramion i zabrał jak swoją własność – ale na pewno lepszy od Dumbledore'a.
- To on zrobił tobie pranie mózgu – warknął Bill. Bliźniacy patrzyli na nich w ciszy. – Jest zwykłym, nic nie wartym mordercą. Dumbledore chce dobrze...
- Dumbledore nie zrobił nic, żeby zamknąć usta waszego młodszego brata. Podejrzewa Harry'ego o to, że przeszedł na moją stronę, dobrze wie, że Harry mógł powtórzyć słowa... Rona, a jednak nie powstrzymał waszego brata. Zabiłem waszą matkę, bo wasz brat obrażał mnie i Dark Prince. Wasz wspaniały Dumbledore, zamiast chronić Rona, wypuścił go ze szkoły. Dobrze wiedział, że będę na niego polował – przerwał im cicho Voldemort.