Rozdział 56

4.7K 209 110
                                    

- Wiedziałem, że ta szmata to Dark Prince – odezwał się nagle Moody z obrzydzeniem.

Śmierciożercy odwrócili się w jego stronę z morderczym wzrokiem, a Remus przytulił Cienia jeszcze mocniej.

- Długo nad tym myślałeś? – prychnął Cień. – Nie jesteś pierwszy i nie ostatni, idioto.

- Ty...

- Jesteś pewien, że chcesz dokończyć? – nie wiadomo skąd, koło Moody'ego pokazał się Voldemort z bardzo niesympatyczną miną.

- Oczywiście – wysyczał Moody.

- Łał, nauczyłeś się syczeć i szpanujesz? – prychnął Riddle. – Biedactwo, po nocach zakuwało, a tu efekt i tak do dupy.

Fred, George i Bill parsknęli śmiechem, ale szybko zreflektowali się i spojrzeli na Riddle'a z obrzydzeniem.

- Jesteś... - zaczął Moody.

- Inteligentny? – przerwał mu Cień z błyskiem w oku.

Moody prychnął.

- Przystojny? – zaproponował Junior.

Szalonooki otworzył usta.

- Wężowaty? – przerwał mu znowu Harry.

- Zamknij się ty... - zaczął Moody.

- Lepiej nie kończ, to nie dzień miłosierdzia dla prymitywów – mruknął Voldemort. – Krótka decyzja, wy – wskazał na Billa, George'a i Freda. – Stajecie po mojej stronie, czy idziecie na tortury?

- Voldemort – warknął Cień.

- Krótka decyzja – Riddle spojrzał na nich twardo.

- Zabiłeś naszą matkę i brata, a śmiesz o to pytać? – warknął Bill.

- Wasz wybór – prychnął Tom.

- Nigdy.

- Tak więc weźcie ich do celi – Riddle wskazał na drzwi. – Lupin, a ty co wybierasz?

- Tom, nie możesz ich wysłać na tortury – Harry złapał go za rękaw. – Nie dziw się, że nie chcą stanąć po twojej stronie, wybiłeś im połowę rodziny. Daj im szansę!

- Dobra, do cel, pomyślę nad nimi później – warknął, po chwili, rozdrażnionym głosem Tom. – No, to jak Lupin, moja strona i tej żmii – syknął, kiedy Harry uderzył go w bolący bok – czy Dumbledore'a?

- Wasza – mruknął Remus.

Rudowłosi spojrzeli na niego z wściekłością.

- Remusie, jak możesz?! – krzyknął Bill.

- Oni naprawdę nie są tacy, jak mówi Dumbledore – skrzywił się Remus. – Dumbledore robi wszystkim pranie mózgu, naprawdę. Nie mówię, że on jest święty – spojrzał na Voldemorta, który nie wytrzymał i wyrwał mu rozśmieszonego Cienia z ramion i zabrał jak swoją własność – ale na pewno lepszy od Dumbledore'a.

- To on zrobił tobie pranie mózgu – warknął Bill. Bliźniacy patrzyli na nich w ciszy. – Jest zwykłym, nic nie wartym mordercą. Dumbledore chce dobrze...

- Dumbledore nie zrobił nic, żeby zamknąć usta waszego młodszego brata. Podejrzewa Harry'ego o to, że przeszedł na moją stronę, dobrze wie, że Harry mógł powtórzyć słowa... Rona, a jednak nie powstrzymał waszego brata. Zabiłem waszą matkę, bo wasz brat obrażał mnie i Dark Prince. Wasz wspaniały Dumbledore, zamiast chronić Rona, wypuścił go ze szkoły. Dobrze wiedział, że będę na niego polował – przerwał im cicho Voldemort.

Harry Potter i czarna prawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz