media: Scorpions - Wind Of Change
[CHARLES]
Po wizycie u wychowawcy Olivera; zmierzam ku wyjściu i dostrzegam jak Oliver szarpie się z jakimiś typem. Właściwie to chciałem przejść obojętnie i nie wtrącać się, ale ta szarpanina może przerodzi się w c o ś poważnego, a ja wolałbym uniknąć wezwania do szkoły.
Wzdycham głośno i mozolnym krokiem idę w kierunku brązowowłosego chłopaka. On jak i ten gościu w ogóle nie zdają sobie sprawy z mojej obecności, więc korzystając z tej przewagi, kładę dłoń na ramieniu tamtego chłopaka, z którym Oliver się szarpie, ten odskakuje jak opatrzony i spogląda na mnie tymi swoimi zielonymi ślepiami. Ignoruję go, chociaż jest na czym oko zawiesić. Albo i nie bo wyjdę na pedofila, oglądającego się za młodszymi facetami.
Tak, jestem homo. Jakiś problem? Ale wracając do właściwej akcji; wlepiam swój wzrok Olivera i omal nie parskam śmiechem - spogląda na mnie zaskoczonym, ale również wrogim, spojrzeniem. Mogę stwierdzić, że to jest nawet słodkie - ta jego wrogość kierowana wobec mej osoby, jednakże na tym pozostanę, bo po pierwsze Oliver to nie mój typ, a po drugie to nie chce być uznawany za zboczeńca. Poza tym w chłopaku nie ma nic co mogłoby mnie zainteresować, jest taki... nijaki.
- Charles... - Oliver odzywa się jako pierwszy. Wymawia moje imię z dozą jadu, tak jakby nienawidził mnie całym sercem. A kto wie? Może nie udaje i naprawdę mnie nienawidzi?
- Czego chcesz? - kończy swoje pytania.
Spoglądam na niego, a później przenoszę wzrok na jego znajomego.
Kurczę, czy ja właśnie przez ten cały czas trzymałem dłoń na jego ramieniu? Szybko zabieram dłoń z jego ramienia. Wolałem sobie odpuścić mówienia mu prawdy, więc zagrałem trochę nieczysto:
- Rozmawiałem z twoim wychowawcą masz sporo zaległości... Wiesz, że musisz je jak najszybciej nadrobić? Będę odbierać cię że szkoły, dopóki zaległości nie zniknąć - mówię. Tak szczerze to wisi mi to czy dzieciak zda do następnej klasy, czy nie. Ale jeśli zauważy, że nie daje sobie rady to będzie mieć całkowicie wyjebane. A ostatnim czego pragnę to nieletni z policją na karku.
- Dam sobie radę, po szkole zaraz do domciu - mruczy. O, nie, kochany, tak się nie bawimy...
- Oliverze chyba nie muszę ci przypominać o naszej umowie, co? - chłopak szeroko otwiera oczy. Uśmiecham się zwycięsko! Och, jestem w stanie nawet w stanie odbierać i zawozić go do szkoły - dla tej miny warto było.
- No, skoro wszystko jasne, po lekcjach będę czekać przed główną bramą - mówię i bez słowa pożegnania kieruję się do wyjścia.***
Zaparkowałem swoje auto przed kamienicą; jednakże mieszkanie nie było moim celem, a bar Shadow po przeciwnej stronie.
Shadow jest własnością Saszy, a ja jako dobry przyjaciel pomagam mu w prowadzeniu lokalu, więc w pewnym sensie jestem jego współwłaścicielem. Mimo wczesnej godziny, wiedziałem że Rosjanin będzie w środku - Sasza zwykle zajmował się papierkową robotą z samego rana.Zastałem go siedzącego przy barze; miałem rację że siedzi nad papierologią; właściwie to czuję się nawet winny, że to na niego spada całą papierkową robota, ale ja oficjalnie nie mam nic wspólnego z Shadow.
- Znów w papierach? - pytam i opieram się o blondyna; celowo wbijając mu łokcie w plecy.
- Charlie - syczy, a ja uśmiecham się jak głupi.
- Nie jest ci smutno? - pytam i nachylania się bardziej by pocałować mężczyznę. Nie jesteśmy parą, jesteśmy tylko parą dobrych znajomych, których oprócz przyjaźni łączy również seks. Żyjemy w wolnym kraju, to nic złego; a w każdej chwili możemy urwać naszą, dość, specyficzną relację, prawda?
CZYTASZ
Promised Land
Short StoryOliver Wolf był wychowywany tylko przez matkę; jednak pewnego dnia kobieta ulega śmiertelnemu wypadkowi, a opiekę nad Oliverem przejmuje Charles Richard - nieco zwariowany (w odczuciu nastolatka) przyjaciel, zmarłej, matki. Ku początkowej niechęci O...