Einundsiebzig

1.7K 98 33
                                    

media: Beast In Black - Sweet True Lies


Siedziałem w samochodzie Erica i w ciągu dalszym nie potrafiłem uwierzyć w to co mi się przydarzyło. Charles mnie okłamywał, przez ten calutki czas mnie okłamywał, robiąc ze mnie durnia! Co gorsze ja naprawdę go kocham, a on? Czy on coś mógł do mnie poczuć? Czy to tylko była świetna gra aktorska, która miała na celu mnie omamić? Bo jeśli tak, to naprawdę mu się udało! Wyszło mu wręcz rewelacyjnie!

Do cholery jasnej!

Może to i lepiej, że Eric zdemaskował jego intrygę, w końcu prędzej czy później dowiedziałbym się i tak... pewnie bolałoby to mocniej... Nie bolałoby tak samo jak dziś, bo nie potrafię mocniej kochać Charlesa.

To boli... Boli, że byłem tylko zwykłą rozrywką.

Wykorzystał mnie!

Nie wiedziałem co zrobić, więc od jakiegoś czasu obracałem telefon, który dostałem od Charlesa, i zastanawiałem się co zrobić. Napisać do Will'a? I co mu napiszę? Że Charles to największy skurwiel i teraz jadę z Ericem do jego domu, więc gdyby był tak dobry to zabrał moje rzeczy i wysłał je kurierem pod wskazany adres? Nawet nie jestem pewien, czy chcę wrócić do miasta, gdzie zawsze mógłbym natknąć się na Charlesa. Chociaż prawdopodobieństwo jest małe, bardzo małe, to ja nie chcę...

Kochanie, kochanie, powiedz mi więcej swoich kłamstw. Powiedz, że chcesz mnie na całe życie. Wierzę ci nawet wtedy, gdy wiem, że to kłamstwo. Miłość jest tak ślepa. Słodkie prawdziwe kłamstwa (1) – słyszę śpiew wokalisty, o ironio, naszego ulubionego zespołu. Kurwa! Zdenerwowany wyłączam radio, telefon wypada mi z dłoni. Eric spogląda na mnie pytająco.

– Chcę spać – kłamię i podnoszę telefon. Chowam telefon do kieszeni kurtki i ściągam ją by się przykryć. Mimo tego i tak odczuwam zimno. Gdybym teraz jechał z Charlesem ten oddałby mi swój płaszcz, bym się nim jeszcze przykrył.
Przestań Oliver! Musisz o nim zapomnieć. Odwracam się tyłkiem w stronę Erica i kulę się w sobie. Z moich oczu lecą łzy.

Głupi Charles!

Myślałem, że go znam, myślałem, że wiem jak jest, ale tak naprawdę w ogóle go nie znałem, skoro zależało mu na tej kasie to nie mógł zrobić tego w bardziej... humanitarny sposób? Nie zależy mi na niej! Właściwie to do dziś nie miałem pojęcia, że mam jakikolwiek spadek po mamie.

Mamo mam nadzieję, że będziesz nawiedzać tego Gnojka do usranej śmierci, niech żałuje za to co zrobił!

  Cisza w samochodzie coraz bardziej mnie przytłaczała, robiłem się senny... Zresztą ja nawet nie wiedziałem gdzie jadę, ale mało mnie to interesowało. Chcę być z dala od Charlesa. Ostatni raz rzuciłem okiem na boczne lusterko, w którym odbijała się terenówka, którą skądś nawet kojarzę, ale mało to samochodów jeździ?

         Obudziłem się słysząc irytującą melodie, która dochodziła z telefonu Erica, dodajmy do tego dźwięk wycieraczek, które dawały mi marne warunki do spania.

Jednak coś kazało mi się nie ruszać i czekać na dalszy rozwój.

~ NO ERIC, GDZIEŚ TY KURWA ZNIKŁ?! – ktoś krzyczy po drugiej stronie. Najpewniej Eric włączył na głośnomówiący, by lepiej mu się prowadziło.

– Zamknij mordę, Nick, jeśli ten smarkacz się zbudzi i usłyszy cokolwiek zapomnij, że dostaniesz swoją kasę – syczy Eric. Jaką kasę? Kim jest Nick? O co w tym wszystkim chodzi?

~ Wiesz zawsze mogę zadowolić się tym i patrzeć jak moi ludzie grzebią cię żywcem? – rzuca całkowicie poważnie ten cały Nick  ~ Dawałem ci, kurwa, dużo czasu na spłatę długu, ale jutro chcę pieniądze! – krzyczy typ.

Promised LandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz