Neun

2.6K 130 76
                                    

media: Faun - Federkleid

- Hej Oliver! - słyszę głos jakiejś laski, która najwidoczniej czekała, aż skończę dodatkowe, karne, zajęcia. Ignoruję ją; wyciągam telefon i spoglądam na godzinę. Ten dupek, Charles, powinien już tu być. W takim razie czemu nie widzę jego auta przed szkołą?

Do: Charles

Gdzie ty?

- Ej! Chcę cię tylko o coś zapytać, no! - ignoruję ją dalej, już ja wiem o co chcę zapytać. O Charlesa, bo o kogo innego. Wszystkim laskom podchodzącym do mnie, chodzi o jedno. 

Ekran telefonu zabłysną, informując mnie, że mam nową wiadomość. Szybko ją czytam.

Od: Charles

Korki

Super! Czyli nie pozbędę się tej laski tak szybko...?

- No czego? - mruczę, naprawdę nie mam ochoty odpowiadać na żadne pytanie związane z Charlesem. Zresztą skoro mają odwagę świecić dupskami przed każdym z naszej szkoły, to dlaczego nie zrobią tego przed nim?

- Ten twój kuzyn, czy... - prycham. Dobrze słyszałem? Kuzyn? Dlaczego każdy sądzi, że jesteśmy spokrewnieni? - On ma dziewczynę?

- Słuchaj... - zwracam się do dziewczyny, którą widzę pierwszy raz na oczy. Mam wrażenie, że już zna mnie cała szkoła – Nie znam cię, ciebie ani jakiejkolwiek innej laski, która wypytuje mnie o Charlesa. Jeśli chcesz sobie z nim pogadać to zagadaj do niego, nie do mnie! - mówię wkurzony. No bo ile można! Czy ktoś mógłby wziąć pod uwagę moje uczucia, co?!

- A tak na marginesie, to Charles nie jest moim kuzynem – mówię.

- Tylko się spytałam - dziewczyna zaczyna się bronić.

- Jak każda laska, w przeciągu niecałych dwóch tygodni.

Dziewczyna mówi coś do siebie i idzie w kierunku bramy.

Naiwne kretynki. Naprawdę sądzą, że jak gdyby nic załatwię im randkę z Charlesem? Na łeb im padło?

Żeby nie było, żadnych niedomówień, Charles mnie nie obchodzi, wisi mi to z kim będzie się spotykać, a ja nie mam zamiaru przyłożyć ręki do niczego.

Telefon znów daje mi znać o kolejnej wiadomości od Charlesa, który informuje mnie, że niedługo dotrze. Wychodzę więc poza teren szkoły, by nie tracić czasu. Mam dosyć już tego dnia.

- O Wolf, facet cię wystawił? - słyszę za sobą głos Matt'a i z trudem powstrzymuję się od rzucenia się pod pierwsze lepsze auto, które będzie tędy przejeżdżać.

Czy może być jeszcze gorzej?

- Zamknij się, Matt – próbuję brzmieć groźnie, ale bez obecności Will'a brzmię bardziej jak zagubione szczenie.

- Co już, bez Will'a, nie jesteś taki bojowy? - rechocze.

Nie daj się sprowokować Oliverze. Nie daj się sprowokować Oliverze.

Powtarzałem sobie, wolałbym naprawdę uniknąć nadchodzącej konfrontacji z Matt'em. Szczególnie teraz kiedy nadal jesteśmy objęci karą.

Próbuję zobaczyć czy przypadkiem nikt już nie gapi się w oknach, gotów zawiadomić panią dyrektor, jednak nie dostrzegłem nic, oprócz napakowanego Matt'a. Kurewsko źle być niskim!

- Matt, nie szukam kłopotów – odzywam się. Mając nadzieję, że Charles zjawi się zaraz i cudem uda mi się wywinąć od obitej mordy?

Najwidoczniej ktoś jeszcze mnie lubił, bo po chwili usłyszałem jak jakieś auto zatrzymało się, nie musiałem nawet odwracać się w tamtą stronę, by wiedzieć że to Charles. Już miałem się odwrócić i wsiąść do auta, kiedy to usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi.

Promised LandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz