Einundfünfzig

2.1K 104 24
                                    

media: Kamelot - Don't You Cry 


Facet, którego (rzekomo) Charlie nie zna podchodzi do naszej dwójki. Jestem wściekły!

– Odejdź, Adam, naprawdę odejdź – głos Charlesa brzmi słabo. Kim do cholery jasnej jest Adam?! I dlaczego skłamał mówiąc, że go nie zna?!

– Kim jest ten dzieciak? – mówi agresywnie mężczyzna – Bo na pewno nie twój? Umawiasz się z dziećmi? Ty? – głos tego całego typa ocieka jadem.

Dlaczego tu jestem? Dlaczego mam zamiar słuchać tego wszystkiego?

– Oliver, proszę cię, wróć do mieszkania – szarowłosy kładzie mi dłonie na obu ramionach i spogląda prosto w oczy. Widzę w nich sporo bólu... A może to mój ból, który odbija się w jego spojrzeniu? – Proszę – mówi błagalnie i wciska mi klucze w dłoń.

Czy to dobry pomysł? W końcu mój facet mnie oszukał! A może nawet dalej oszukuje! Skąd mam wiedzieć...? Mam, do kurwy nędzy, prawo się bać!

Czuję na sobie wzrok tego całego Adama kiedy idę w stronę klatki schodowej.

Nie wiem, co miałem zrobić, stać tam i słuchać wszystkiego? I co lepsze rozkleić się na ich oczach?

Znikam w swoim pokoju, siadam na łóżku z nogami podciągniętymi do klatki piersiowej. Opieram się o ścianę i schylam głowę. Dopiero wtedy zaczynam płakać.

Charles mnie okłamał...

Okłamał mnie.

Dlaczego?

A co jeśli on i tamten mają romans?

Bo jak mam to wszystko interpretować?

Kurwa!

Kocham Charlesa i nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale... ale co?

Nawet jeśli to prawda – że łączy ich cokolwiek – nie będę mógł odejść od niego... Za bardzo go kocham, za mocno!
       Mój szloch musiał wypełnić całe mieszkanie, bo nawet nie słyszałem jak Charles wrócił, ani tego jak wszedł do mojej sypialni, dopiero kiedy materac ugiął się pod jego ciężarem, uniosłem głowę. Z wargi Charlesa ciekła krew, a on sam wyglądał jak jakieś siedem nieszczęść.

– Och, Oliver – szepcze i obejmuje mnie, w pierwszym odruchu chciałem się wyrwać... W końcu mnie okłamał! I to już nie było niewinne kłamstewko! To jest poważne kłamstwo!

– Ja nie chciałem – mówi cicho. Prycham głośno. Jasne nie chciałem! Ciekawe czego? Kłamać mi w żywe oczy? Czy mnie zdradzać? Cholerny egoistyczny Gnojek! Myślał, że to fajne... zabawić się mną? Wyrywam się z jego uścisku i spoglądam gniewnie:

– Powiedz prawdę – żądam. Chcę wiedzieć wszystko, nie ważne jak będzie bolesna.

– Ale...

– Albo mówisz prawdę, albo wychodzę, a wtedy będę mieć cię głęboko gdzieś, rozumiesz?! – krzyczę, a Charles na całym ciele się spina... Mało mnie to interesuje jak się teraz czuje. Jeśli powie mi prawdę, naprawdę wybaczę mu! Kurwa zrobię to! Ale tylko dlatego, że go kocham, ale jeśli woli mnie okłamywać, to ja nie widzę sensu by trwać przy jego boku.

– Dobrze, powiem wszystko – oznajmia w końcu i kciukiem ściera spływające łzy z mojej twarzy. Zaciskam usta w wąską kreskę.

– Adam to mój były – wyznaje. ŻE CO PROSZĘ? BYŁY?

Ale...ale... to już nie ma sensu!
– Jakieś pięć lat temu, zostawił mnie, właściwie to uciekł, bez słowa... Szukałem go, ale nikt nie wiedział co się z nim stało... Tak po prostu zwiał... – wzrusza ramionami – Jego zniknięcie to był dla mnie największy cios – domyślam się, w końcu, ktoś kto przeżył tyle co Charlie musiał po czuć się naprawdę oszukany – Udało mi się pogodzić z jego zniknięciem, założyłem, że już nigdy go nie zobaczę, a nawet... to nie będzie mieć on wpływu na moje teraźniejsze życie.

Promised LandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz