media: The Cab - Angel With A Shotgun
Charles zrzucił trochę z tonu, kiedy urzędnik – Andrew Scott – podczas ostatniej wizyty oświadczył, że Richard wykonuje swoje obowiązki wzorowo i nie ma nic mu da zarzucenia. Oboje mogliśmy odetchnąć z ulgą, bo kiedy żaden urzędnik nie będzie wściubiać nosa w nie swoje sprawy, nie musieliśmy uważać na to, że ktoś niespodziewanie zapuka do drzwi kiedy my moglibyśmy być w trakcie jakiejś poważnej kłótni.
Jednak to nie zmieniło innych rzeczy – Charles dalej się czepiał, ale teraz już bardziej w żartobliwym charakterze; tak, z marnym skutkiem, ale zaczynam orientować się w słowach mężczyzny i z dziesięcioprocentowym skutkiem potrafię stwierdzić kiedy żartuje, a kiedy jest śmiertelnie poważny.
Nasza relacja powoli się pogłębia, za sprawą mało istotnych faktów, chociażby tego, że nigdy nie był w Niemczech, nawet jeśli w połowie jest Niemcem. W końcu temat jego przeszłości to temat tabu.
Razem z Will'em i Dylan'em siedziałem w Shadow. Dziś był ostatni dzień wakacji i całą trójką postanowiliśmy przyjść do baru – oczywiście żadne napoje alkoholowe nie wchodzą w grę, bo Charles dostałby piany na widok pijących małolatów.
- Dobra młodzieży, ten jeden jedyny raz chyba możecie – oznajmił Aleks i podał naszej trójce po kuflu piwa z sokiem owocowym, oczywiście zrobił to w momencie kiedy Charlesa nie było w pobliżu, a pech chciał, że Gnojek wszystko widział.
- Sasza do reszty cię pogięło? - Charles syczy w stronę swojego przyjaciela, który uśmiecha się niewinnie.
- No i co sapiesz, durniu? To bezalkoholowe – no tak, bo czego można się spodziewać po Aleksie, który zawsze trzyma stronę Charlesa?
Szarowłosy bez słowa zabiera mój napój, bo jakże by inaczej mogło by być.
- Spoko Oli, podzielę się z tobą – mówi Will, co właściwie rozjusza tylko Charlesa.
- Bo zaraz skonfiskuje i twoje piwo – grozi mu palcem i wzdycha głośno – Oliver ma całkowity zakaz picia jakichkolwiek alkoholi, nawet tych bezalkoholowych! - mówi tym swoim głosem nieznoszącym sprzeciwu.
- A ty... - celuje swoim palcem w Aleksa – Chyba musimy pogadać – mruczy i idzie na zaplecze, Rosjanin tylko się śmieje.
- Oliverze... - zwraca się do mnie, a ja szybko kiwam głową wiedząc co chce mi przekazać. Teraz to ja tu rządzę.
- Ale dupek z tego Charlesa – mówi oburzony Dylan. Od czasu tego pamiętnego prawie-pocałunku zaczęliśmy więcej spędzać czasu, co właściwie spowodowało tym, że p r a w i e zapomniałem o Will'u, który nie ma nic przeciwko temu, że olewam naszą wieloletnią przyjaźń na rzecz tej kilkumiesięcznej.
Jak się teraz nad tym zastanowić to moje życie jest jakieś popaprane!
- Cały Charles – oznajmiam, w końcu Dylan poznał dopiero dziś Charlesa, a wcześniej znał go tylko z moich opowieści.
- Naprawdę nie masz nic przeciwko temu, że tak tobą pomiata? - pyta Dylan.
No jakbym miał jakieś inne wyjście?
- Rozkazuje ci jakby był nie wiadomo kim – dodaje.
- Właściwie to Charles może rozkazywać Oli'emu... - zaczyna Will, a ja kończę za niego:
- Bo jest moim prawnym opiekunem – kończę i szybko dodaję: - Nie wiedziałeś tego? - pytam, a Fox kręci głową. W tej szkole nie było jeszcze osoby, która nie wiedziała o Charlesie, właściwie to wszyscy brali nas za kuzynostwo, czy coś w tym rodzaju.
CZYTASZ
Promised Land
Short StoryOliver Wolf był wychowywany tylko przez matkę; jednak pewnego dnia kobieta ulega śmiertelnemu wypadkowi, a opiekę nad Oliverem przejmuje Charles Richard - nieco zwariowany (w odczuciu nastolatka) przyjaciel, zmarłej, matki. Ku początkowej niechęci O...