media: Nightwish - The Eyes of Sharbat Gula
Kiedy otworzyłem ślepia zauważyłem, że mój chłopak jeszcze nie wstał i leżał sobie z twarzą wciśniętą w poduszkę. Musiał naprawdę być padnięty, skoro jeszcze śpi, albo to ja po prostu wstałem za wcześnie; nie kłopocząc się z szukaniem swojego telefonu delikatnie podniosłem się do siadu i nachylam się nad Charlesem, naprawdę wolałbym go nie budzić, zdając sobie sprawę, że mężczyźnie potrzebny jest sen – w końcu jego siostra została pobita, a on sam wyglądał tak jakby miał wsiąść w samochód i pojechać i spuścić wpierdol tamtemu gnojkowi. Nie rozumiem jak można uderzyć kobietę? To takie... słabe? Dłoń wsuwam pod poduszkę, gdzie na oślep szukam telefonu, kiedy go dosięgam, wyciągam go i sprawdzam tylko godzinę, chociaż Charles nie ma żadnej blokady i teraz bez przeszkód mógłbym przejrzeć jego wszystkie wiadomości. Oczywiście, że mógłbym to zrobić, nawet chcę, ale to będzie nie fair w stosunku do Charliego i pokaże, że jestem tylko beznadziejnym gówniarzem, który nie ufa nawet swojemu chłopakowi.
Dlatego kiedy spoglądam na zegarek w telefonie i odkładam urządzenie na miejsce.
Nie ma jeszcze ósmej, więc sam nie czuję potrzeby by wstać; kładę się z powrotem i po prostu czuwam nad mężczyzną, który przecież w każdej chwili może wstać, dłonią przejeżdżam po jego farbowanych włosach, które tworzą idealną jasno szarą plamę na poduszce.
Zastanawiam się co mam zrobić z Dylanem. Lubię go, ale nie jestem pewien, czy warto jest ciągnąć tą znajomość; myślałem, że Charles pomorze mi w podjęciu decyzji, ale ten umywa od tego dłonie i zostawił mnie z tym samego. Z jednej strony nie chcę dawać Charlesowi powodów do niepotrzebnej zazdrości, ale z drugiej...wciąż lubię Dylana i najchętniej znów przyjaźnił się z nim i Will'em (no i Matt'em, nie zapominajmy o tym debilu). Nie wiem co robić.
– Maluszku, śpij – słyszę senny głos mężczyzny, kiedy to odwraca twarz w lewo. Po chwili szaro-niebieskie oczy przypatrują mi się z zaciekawieniem.
Już samo spojrzenie powoduje, że moje płuca chyba się popsuły i zapomniały, że muszą pracować. Cholera!
Charles w wydaniu dopiero co wstałem jest strasznie seksowny i no... powoduje, że robi mi się gorąco, jakby ktoś celowo podkręcał temperaturę w pomieszczeniu. Gdyby każde nasze poranki miały tak wyglądać, to chyba dla swojego bezpieczeństwa spałbym w swoim pokoju.
Dobra Oliver, przypomnij sobie jak się oddycha. Jeśli padniesz tu trupem pozbawisz się tych widoków do końca życia, bo przecież będziesz martwy.
– Chcę... – tak jakoś nagle zaschło mi gardle. Nie no serio?
Szarowłosy zmienia pozycję i teraz leży na boku z głową podpartą na zgiętym łokciu.
– Czego chcesz, Maluszku? – mówi seksownym głosem. O mamusiu!
Mamo jeśli to widzisz, ja naprawdę przepraszam, ja naprawdę przepraszam, że zakochałem się w twoim najlepszym przyjacielu, ale na swoją obronę mam tyle, że właściwie nie mam nic... Ten człowiek to jakiś nad gatunek człowieka!
Właściwie to... Czego ja, kurwa, od niego chcę? Tak jakoś nagle zrobiło mi się pusto w głowie.
– Po...Pocałunku – chrypię, właściwie to chciałem powiedzieć, że chciałbym poczuć go w sobie, ale kurwa w ostatniej chwili przypomniałem sobie, że nie jesteśmy sami w tym mieszkaniu...
Charles przez dłuższą chwilę mi się przygląda, jakby analizował, czy abym go nie podpuszczał. No, aż tak głupi nie jestem!
W końcu przybliża się do mnie, a ciepły oddech owiewa moją twarz, naprawdę jestem w stanie przeboleć fakt, że jest poranek i nasze oddechy do świeżych nie należą, po prostu tego chcę. Teraz. A nie za dziesięć minut. Tyle to ja bym nie wytrzymał, nie po tym pomniejszym zawale, który zafundował mi jakieś pięć minut temu.
CZYTASZ
Promised Land
Short StoryOliver Wolf był wychowywany tylko przez matkę; jednak pewnego dnia kobieta ulega śmiertelnemu wypadkowi, a opiekę nad Oliverem przejmuje Charles Richard - nieco zwariowany (w odczuciu nastolatka) przyjaciel, zmarłej, matki. Ku początkowej niechęci O...