media: Hämatom - Ich Hasse Dich Zu Lieben
[CHARLES]
- Ich hasse, hasse, hasse dich zu lieben. Über uns geht nie die Sonne auf. Ich hasse, hasse mit dir hoch zu fliegen. Denn bei der kleinsten Turbulenz. Stürzen wir ab (1) – śpiewałem, siedząc w aucie czekając aż ta głupia Floh w końcu raczy wyjść ze szkoły, a to nie nastąpi zbyt szybko, ponieważ musiał zostać po lekcjach by poprawić zawalony sprawdzian. W takim razie co takiego robię tak wcześnie przed szkołą? Próbuję dorwać obiekt, który swoją obecnością rozkojarza mojego Maluszka. Gdzie ten głupi szczeniak? Nie przyszedł dziś do szkoły? Dorwę go, czy teraz czy kiedy indziej, dorwę po prostu dorwę!
Ten głupi szczeniak nie wie kiedy się poddać i wciąż próbuje zwrócić oliverową uwagę na samego siebie. Niedoczekanie jego! Skoro Oli kazał mu się odpierdolić to powinien trzymać się z daleka. Ale spokojnie, Oliver ma jeszcze mnie!
Kiedy w końcu dostrzegam znajomą czuprynę tego szczeniaka wychodzę z auta i idę kawałek za nim. W końcu to ma być postronna rozmowa i nie potrzebuję gapiów. Oczywiście nie mam zamiaru bić szczeniaka! Aż tak chyba mnie nie popierdoliło.
- Mogę wiedzieć dlaczego za mną leziesz? - nastolatek zatrzymuje się i odwraca w moją stronę ilustrując mnie spojrzeniem. Cóż może nie wyglądam dziś najlepiej, dobra nigdy nie wyglądam jakbym się urwał z jakiegoś czasopisma, ale tragedii nie ma.
- Dylan, tak? - upewniam się, bo zbyt szybko zapominam jego imienia, przez co dla swojej wygody nazywam go szczeniakiem. Zresztą, o matko, on sam zachowuje się jak szczeniak domagający się uwagi swojego pana, tyle że jego pan przestał się nim zachwycać - Powiem to tylko raz. Oliver należy do mnie i tylko do mnie – warczę ostrzegawczo.
Powtarzam to raz jeszcze ta głupia Floh należy tylko do mnie!
Mój Maluszek i lepiej by było dla każdego, gdyby się trzymali od niego z daleka!
Nastolatek wpatruje się we mnie ze strachem wymalowanym na twarzy. Ja natomiast nie mając nic do dodania odchodzę i wracam do cieplutkiego auta.
Wiem, moje zachowanie jest nad wyraz żałosne – przywłaszczyłem sobie Olivera jak jakąś rzecz, doskonale zdając sobie sprawę, że ten ma już kogoś na oku.
Dużo o tym myślałem ostatnim czasem i nie mam żadnego prawa, by stanąć między nim, a tym kimś. Bo co niby zrobię? Zabronię mu? Nawet jeśli posłucha, to za niecałe jedenaście miesięcy będzie mógł robić co chce, a ja nic nie będę mieć do gadania.
- Gdzie ty się szwendasz? - atakuje mnie Oliver, który czeka przy aucie. Nie miał poprawiać sprawdzianu?
- Poszedłem po papierosy, Maluszku – kłamię, a Oliver marszczy czoło, domyślając się, że po żadne papierosy nie poszedłem. Czyżby widział mnie jak szedłem za tym szczeniakiem? Nie, nie wydaje mi się. Zresztą to przecież był zbieg okoliczności.
- Zresztą wiesz, że nie musiałeś marznąć, bo nie zamknąłem samochodu? - mówię, zdając sobie z tego sprawę dosłownie przed chwilą. Mało inteligentne z mojej strony, ale nie sądzę by ktoś wpadł na pomysł kradzieży pod szkołą... w dzień.
- Debil – mówi z uśmiechem, a moje głupie serce wykonuje serię mocniejszych uderzeń. Rzuca na tylne siedzenie swoją torbę, a po chwili zajmuje miejsce z przodu. Wzdycham głośno i sam podążam w ślady Olivera i zajmuję miejsce za kierownicą.
- Nie miałeś poprawiać sprawdzianu? - pytam zapinając pasy.
- Miałem, ale babka zapomniała, że miałem poprawiać i nie przygotowała mi niczego. W poniedziałek mam przyjść – oznajmia. Czyli pewnie cały weekend będzie siedział nad książkami. Oliver się zmienił, co nawet ślepy by zauważył. Z trudem zdał do obecnej klasy, a teraz mam wrażenie, że jakiś prymus z niego rośnie. Strasznie mi tym przypomina mnie, za czasów szkolnych, kiedy też siedziałem całymi dniami nad książkami ucząc się, by rodzice byliby ze mnie dumni, rzecz jasna nie mam na myśli moich adopcyjnych rodziców – oni byli dumni zawsze, nawet z najmniejszej rzeczy, moi prawdziwi rodzice, ci byli jacyś przewrażliwieni na tym punkcie, chociaż bardziej to byłaby ich fanaberia by mieć jakiś pretekst do wyżycia się na mnie.
CZYTASZ
Promised Land
Kort verhaalOliver Wolf był wychowywany tylko przez matkę; jednak pewnego dnia kobieta ulega śmiertelnemu wypadkowi, a opiekę nad Oliverem przejmuje Charles Richard - nieco zwariowany (w odczuciu nastolatka) przyjaciel, zmarłej, matki. Ku początkowej niechęci O...