Achtunddreißig

3.8K 153 104
                                    

media: Glenn Medeiros - Nothing's Gonna Change My Love for You 



Rzuciłem plecak zaraz przy wejściu i ściągnąłem buty, Charles coś mruknął o tym, że sprzątał rano, ale mój umysł jakoś tego nie przyswoił.

- Głodny? - pyta kiedy ja uwaliłem się na miękkiej sofie.

- N-nie – mówię, przeklinając w myślach, że musiałem zacząć się jąkać. Zaczęło być tragicznie, a to wszystko...Cholera! Już sam nie wiem! Mam pieprzony mętlik w głowie! Odkąd zdałem sobie sprawę, że kocham Charlesa wszystko się skomplikowało. O ile wcześniej dałem radę normalnie funkcjonować, tak teraz nawet nie jestem pewien, czy potrafię normalnie funkcjonować. Właściwie to zaczęło się to od opuszczania w nauce, bo za cholerę nie mogłem się skupić, bo myślami byłem przy Charlesie, może to nie żadna nowość w końcu myślałem o Gnojku przez większość czasu, ale teraz moje myśli stały się bardziej chaotyczne, zaczęły powodować, że straciłem apetyt i chęć do snu. Bo do, kurwy, nędzy zacząłem się stresować!

      Ja, Oliver Wolf, lat siedemnaście chciałem wyznać starszemu o dekadę, Charlesowi, miłość, przy okazji licząc, że potraktuje mnie łagodnie i obędzie się bez niepotrzebnych łez. Wszystko było prostsze kiedy nie zamierzałem mu tego powiedzieć. Zresztą co ja sobie, kurczę, myślę? Że od tak mu powiem, że go kocham? W sumie to tak planowałem, ale za każdym razem kiedy próbowałem, przez gardło nie przeszło mi żadne słowo, a jeśli już to jąkałem się niemiłosiernie.

        To tylko kwestia czasu, kiedy sam winowajca mojego obecnego stanu zainteresuje się mną i moją kondycją psychiczną. W końcu Charles przestanie wierzyć, że to wina szkoły i tego, że mam dużo nauki. Prędzej czy później zapali się czerwona lampka.

- Oliver? - prawie dostaje zawału kiedy znajoma szara czupryna pojawia mi się przed oczyma. Jako że leżę na kanapie, Richard musiał usiąść na podłodze, by nasze spojrzenie się skrzyżowało. Przepadłem, jeśli teraz zacznie mnie cisnąć, powiem wszystko, wszystko co będzie chciał wiedzieć. Może to i lepiej?

- Płaczesz... Źle się czujesz? - mówi i wyciąga swoją dłoń w kierunku mojej twarzy, by kciukiem strzec spływające łzy. Jego dotyk rani mnie, bo nawet jeśli mu powiem... To jaki będzie mieć to sens? On ma Aleksa, a ja jestem tylko zwykłym gówniarzem. Dlaczego w takiej chwili myślę o takich beznadziejnych rzeczach? Mógłbym się skupić na tym, chociażby, że oczy Charlesa są naprawdę przepiękne? Ta mieszanina niebieskiego i szarości. Tak strasznie do niego pasujące.

- N-n-nie – mówię cicho, z trudem łapiąc powietrze. Jest to kłamstwo. Oczywiście, że źle się czuję! Jestem, przecież, beznadziejnie zakochany w nim! Czy tak właśnie czuł się Will? Czy towarzyszył mu taki sam ból co mi? Może mój problem rozwiąże ktoś za mnie?

- Oliver... - wymawia moje imię z dozą stanowczości – Albo powiesz mi co się dzieje, albo... - zamilkł i zaczął drapać się po głowie.

- To nic – odpowiadam cicho, wstaję do siadu, a mężczyzna szybko zrywa się z podłogi i siada na kanapie obok mnie. Ciepło bijące od jego ciała parzy mnie. Chcę jak najszybciej odejść od niego i pocierpieć gdzieś w samotności.

Jak najdalej od niego.

- Oliver – powtarza moje imię, a przez moje ciało przechodzi dreszcz. Jeszcze ani razu nie wymówił tak mojego imienia. Tak cieple, tak czule.

Jego dłoń zaciska się na mojej; przez chwilę mam wrażenie, że próbuje połamać mi kości.

- Oliver... Maluszku mój... - szepcze cicho, przez ciągle płynące łzy moja widoczność jest ograniczona. Nic dziwnego, że drgam kiedy czoło niebieskookiego opiera się no moje.

Promised LandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz