Vierzig

3.1K 138 13
                                    

media: Northern Kings - Training Montage (Vince DiCola; "Rocky IV" Soundtrack cover)



Spodziewałem się po Charlesie tego, że będzie bardziej zdecydowany w naszym związku, który de facto trwa trzy dni, ale oprócz przytulanek na kanapie nie posunął się dalej. Dopiero dziś dał mi buziaka na powitanie. W sumie to strasznie miłe z jego strony, że nie dobiera się do mnie na każdym kroku. Tak, tak właśnie wyobrażałem sobie ten związek, ale chyba Charles próbuje mnie przyzwyczaić do nowej sytuacji, za co jestem mu wdzięczny. Bo inaczej musiałbym go uderzyć!

- Chcesz kawy? - pyta, a ja kręcę głową. Pewnie wciśnie mi to obrzydliwe czarne gówno, które sam pija, chociaż obok stoi rozpuszczalna kawa.

Aż tak zdesperowany z miłości do Gnojka nie jestem by zmieniać całkowicie swoje nawyki.

- To nie – wzrusza ramionami, odwraca się do mnie tyłem, więc mam chwilę do podziwiania jego piękna. Uśmiecham się pod nosem, wiedząc, że ta chodząca perfekcja jest moim chłopakiem. Woah, jakby mi ktoś to powiedział w dniu kiedy Gnojek oświadczył, że zamierza mnie przygarnąć, to nie uwierzyłbym, że j a mógłbym patrzeć na jakiegokolwiek faceta w taki sposób.

- Popatrzyłeś sobie już, Maluszku? - pyta z błyskiem w oku, a moje policzki przybierają czerwoną barwę.

- T-t-tak – odpowiadam i spuszczam głowę, wbijając wzrok w prawie pusty talerz. Słyszę ja Charlie śmieje się z mojej reakcji, ale w żaden sposób tego nie komentuje.

             Kiedy kończę jeść wracam do pokoju by ubrać się w coś, przecież nie będę paradować cały dzień w piżamie, nie? Wyciągam na oślep ubrania z szafy i mało co mnie interesuje na co wypadnie. Chyba mnie by pogięło gdybym zaczął specjalnie się stroić dla tego Gnojka!

Przebrany wracam i siadam na kanapę, a Charles w tym czasie rozmawia przez telefon siedząc przy krześle:

- Mamo... Tak...Nie mam pojęcia... Może w przyszłym tygodniu? Nie pasuje ci? Za dwa? No dobra, będę...Tak, Oliver przyjedzie ze mną – Charlie odwraca się w moją stronę i spogląda na mnie – Chyba przyjedzie... MAMO!

Uśmiecham się słuchając go, jest zdecydowanie szczęśliwszy kiedy mówi o swojej przybranej matce niż o biologicznej. Jednak to nie zmienia faktu, że martwię się o niego, wiem, że jest już dorosły i w ogóle, ale no... To wciąż facet ze strasznym bagażem przeżyć.

- Tak...Tak...Wiem... Na pewno będę, nie jestem przecież wyrodnym synem! Przecież wiem... Okej... Ja ciebie też kocham, mamo

Szarowłosy wzdycha głośno i wstaje z krzesła i kieruje się w moją stronę, po czym bez żadnych ceregieli siada na moje kolana.

- Jedziesz ze mną za dwa tygodnie do Skàld? W przyszłym tygodniu wypadają urodziny taty, ale przyjęcie odbędzie się jednak za dwa – oznajmia i opiera swoją głowę o moje czoło.

- Umm... tak, chyba...Złaź ze mnie! Ciężki jesteś! - próbuję zrzucić go ze swoich kolan. No cholera! Co on sobie myśli? Głupi Gnojek.

Charlie w odpowiedzi parska tylko śmiechem. Obejmuje mnie ciasno, po czym przewraca mnie na prawo, tak, że właściwie leżę pod nim. Aż zaschło mi w gardle kiedy spojrzałem w jego oczy.

- Entzückend (1)  – szepcze cicho, a ja palę się ze wstydu. Nie wiem co powiedział, ale pewnie coś zawstydzającego.

Przejeżdża dłonią po moim policzku, a z mojego gardła wydobywa się jakieś mruknięcie, które ma świadczyć o tym, że podoba mi się to co robi.

Promised LandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz