Rozdział 10

2.1K 116 58
                                    

Rano Alexa mogła pospać trochę dłużej, bo dostała wiadomość z informacją, że lekcja się nie odbędzie z powodu wizyty dwóch nowych osób. Oczywiście to nie była żadna tragedia. Mogła chociaż trochę odpocząć od krzyków, nawet jeśli występowały one rzadziej niż na początku. Miała nadzieję, że podczas roku szkolnego przydzielą jej kogoś innego, bo inaczej oszaleje. Ach, no tak. Zapomniała, że Snape jest opiekunem jej domu. Cudownie.

Około dziewiątej Alexa, Ginny i Hermiona zeszły na dół, by coś zjeść. Przy stole w kuchni siedzieli już Harry, Ron, pani Weasley, profesor McGonagall, profesor Snape oraz profesor Lupin. Pan Weasley był w Ministerstwie, a bliźniacy w swoim sklepie. Dziewczyny przywitały się i usiadły na wolnych miejscach.

— Pani profesor, wie pani może, kim są te osoby, które niedługo mają się zjawić? — zapytała Hermiona. Kobieta pokręciła głową.

— Niestety wiem tylko tyle, co wy. Podobno to ma być nowy nauczyciel obrony przed czarną magią. 

Snape skrzywił się lekko na wzmiankę o nauczycielu obrony. Ciekawe czemu....

— A czemu Remus nie może uczyć obrony w tym roku? Przecież na trzecim roku był świetny! — odezwał się Harry.

— Rada Szkoły by się nie zgodziła, Harry — wyjaśnił profesor Lupin. — Mało kto by chciał, żeby jego dziecko uczył wilkołak.

— Czyli facet chowający pod chustą Voldemorta... 

— Potter — syknął Snape, przerywając mu, ale chłopak go zignorował.

— Facet chowający pod chustą VOLDEMORTA, bezczelny oszust, śmierciożerca pod postacią aurora i różowa kociara z Ministerstwa są lepsi, tak? — dokończył, wyraźnie zły.

— Właśnie! I przecież masz ten wywar tojadowy, więc nic by się nie stało. Byłeś jednym z najlepszych nauczycieli obrony jakich mieliśmy — dodał Ron, patrząc w stronę Lupina. — Poza tym, nikt by się nie dowiedział, że jesteś wilkołakiem, gdyby nie pewna osoba...

Spojrzał wściekle w kierunku Snape'a.

— Przestańcie już! — wtrąciła Hermiona. — Nie zmienicie przeszłości, więc dajcie już spokój.

— Czemu ty tak szybko wybaczasz ludziom? Malfoyowi jakoś jeszcze nie wybaczyłaś tego, że nazywał cię szla... — urwał Ron, łapiąc się za usta.

— Panie Weasley! — zawołała oburzona profesor McGonagall. — Jak się pan zachowuje?

— Przepraszam, Miona — wymamrotał chłopak cały czerwony. Dziewczyna tylko kiwnęła głową, ale Alexa czuła, że jest jej przykro. Profesor Lupin uśmiechnął się blado.

— Dziękuję wam, chłopcy, ale nic już z tym nie zrobimy. Rozumiem wasze rozczarowanie, ale nie wyładowujcie swojej złości na przyjaciółce. Nowy nauczyciel na pewno będzie równie świetny.

— Skąd to możesz wiedzieć? — mruknął zawiedziony okularnik.

— Czuję to.

Po śniadaniu zjawił się dyrektor Dumbledore. Na wstępie oczywiście zaproponował swoje dropsy, z którymi chyba się nie rozstawał. Nigdy nie czułam się lekarzem, ale stwierdzam uzależnienie, pomyślała Alexa.

— Moi drodzy, mogę wam zdradzić, że jedną z nowych osób jest nauczyciel obrony przed czarną magią — zaczął. — Nie martwcie się. Tym razem wiem, co robię i nie będzie żadnych niespodziewanych wydarzeń. Ten nauczyciel jest kompetentny.

Nagle jego wypowiedź przerwało wejście nieznajomej dziewczyny mniej więcej w wieku Alexy.

— Dzień dobry! — odezwała się z lekkim uśmiechem, rozglądając się po pomieszczeniu. Nagle jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.

Przyszłość do naprawy (Fanfiction HP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz