Rozdział 24

1.6K 97 80
                                    

Czas mijał powoli. W końcu minął wrzesień i nastał październik. W ciągu tych dwóch, trzech tygodni zdarzyło się wiele rzeczy. Pansy okazała się naprawdę miłą osobą (oczywiście nie dla Gryfonów i nie dla dziewczyn, które kręciły się w pobliżu Draco). Pogodziła się też z Millicentą, ale Charlie jej tak szybko nie zaufała. Harry przeprosił Malfoya, chociaż z wielkim trudem, lecz Ron trzymał się od niego z daleka. Tak więc Harry, Hermiona i Ginny spędzali czasem wolne chwile z zaprzyjaźnionymi Ślizgonami. Starsza Gryfonka puściła w niepamięć wcześniejsze lata szkolne i spróbowała zaprzyjaźnić się z Malfoyem. 

Snape natomiast... zachowywał się jak Snape. Odbierał punkty Gryfonom, czasem znikał z zamku z niewyjaśnionych powodów.

Odbył się też jeden mecz quidditcha Gryffindoru i Slytherinu. Drużyna Ślizgonów niestety przegrała. Alexa pocieszała ich jednak faktem, że zawsze jest szansa, że następnym razem się uda. Nie wiedziała, czy ich to przekonało, ale przynajmniej nie pokazywali wszem i wobec swojego żalu.

Dziewczyna miała również trochę czasu, by przyjrzeć się ponownie własności Księcia Półkrwi. Znalazła tam kilka zaklęć, niektóre z nich zostały opisane jako czarnomagiczne. Nie znała się na czarnej magii, więc nie zamierzała ich używać. Postanowiła jednak na razie dać sobie spokój z szukaniem właściciela. Przez kilka dni nawet zaglądała do biblioteki, żeby sprawdzić, czy ktoś nie szukał swojego podręcznika. Ale nikt taki się nie znalazł. Wiedziała na pewno, że to nie był żaden Ślizgon ani Gryfon z jej rocznika. Każdy z nich miał swój podręcznik na ławce podczas lekcji. Więc grono podejrzanych się zawęziło.

W połowie października rozniosła się plotka o organizowanej przez nauczycieli zabawie halloweenowej. Miała się ona planowo odbyć w Wielkiej Sali. Nauczyciele, chcąc nie chcąc, musieli to potwierdzić. Od tamtej chwili uczniowie szukali pomysłów na przebrania i partnerów dla siebie.

Alexa, szczerze mówiąc, nie miała zielonego pojęcia, w co się przebrać. Nie interesowały ją takie zabawy. Gdy w szkole podstawowej i przedszkolu organizowane były takie imprezy, to mama zwykle przebierała ją za księżniczkę czy inne głupstwa. Prawie wszystko było przereklamowane. Wampiry, zombie, kościotrupy, wilkołaki... Pomyślała, że jeśli nie znajdzie przebrania, to odpuści sobie tę zabawę. Zresztą i tak nie miała z kim iść.

 — O czym myślisz? — usłyszała głos przy uchu. Uniosła głowę i zerknęła na osobę, która stała za jej fotelem.

— O wszystkim i o niczym — westchnęła. — Wybierasz się gdzieś? 

Spojrzała uważnie na jego idealnie ułożone blond włosy, dopasowane ciuchy i szeroki uśmiech.

— Tak. Do biblioteki — odparł, a dziewczyna o mały włos nie ryknęła śmiechem.

— Draco, nie rozśmieszaj mnie. Ty i biblioteka? Prędzej uwierzyłabym, że Harry skrycie podkochuje się w Snapie niż w to, że ty z własnej woli poszedłeś do biblioteki. 

Blondyn spojrzał na przyjaciółkę z lekką urazą.

— Chodzę tam czasem, wiesz? Ranisz moje uczucia. 

— Niech ci będzie. To gdzie tak na serio idziesz? — usiadła wygodniej na fotelu i z powrotem zerknęła na chłopaka.

— Powiedziałem przecież, że do biblioteki. Ale nie w celach naukowych. Nie powiesz nikomu? — rozejrzał się z uwagą po pomieszczeniu. Brązowowłosa kiwnęła głową.

— Idę pogadać z Granger — powiedział cicho. Na początku dziewczyna myślała, że się przesłyszała, ale poważny wyraz twarzy Ślizgona utwierdził ją w przekonaniu, że chłopak faktycznie to powiedział.

Przyszłość do naprawy (Fanfiction HP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz