Rozdział 14

1.7K 105 15
                                    

Wszyscy obecni wstali i spojrzeli w stronę źródła zamieszania. Przy drzwiach wejściowych stał profesor Lupin, a przy jego nogach siedział duży czarny pies, którego nauczyciel trzymał na smyczy. 

— Remusie, tak szybko? — spytał lekko zdziwiony dyrektor. Złota Trójca podeszła bliżej, a Alexa zerknęła na Harry'ego, u którego na twarzy widać było niedowierzanie.

Pies zamerdał wesoło ogonem na widok okularnika i zaszczekał.

— Czy... czy to Syriusz? — spytał niepewnie chłopak, wpatrując się w zwierzę. Alexa zmarszczyła brwi zdziwiona. Jak pies mógł być człowiekiem? W dodatku zmarłym człowiekiem?

— Tak, Harry. To jest Syriusz. A w zasadzie jego animagiczna forma — odparł zmęczonym głosem profesor Lupin.

— Przecież Syriusz zginął dwa miesiące temu w Ministerstwie Magii — przypomniała Hermiona. 

— Masz rację, Hermiono, jednakże jakimś sposobem przeżył w ciele psa. Próbował się przemienić, ale nie potrafi tego zrobić. Podejrzewam, że musiało się stać coś, co blokuje przemianę. 

Zwierzak tymczasem podszedł do Alexy i zaczął krążyć wokół niej, obwąchując nieufnie. Po chwili jednak zamerdał zadowolony ogonem i trącił nosem jej rękę. Podczas gdy reszta rozmawiała, dziewczyna zaczęła głaskać jego miękką sierść. W pewnym momencie dyrektor machnął różdżką, z której wyleciał błękitny feniks i powiedział coś do niego. Kilka minut później z kominka wyszedł niezadowolony Snape. 

— Po co mnie wezwałeś, Dumbledore? — odezwał się.

— Mamy pewien... psi problem — odparł staruszek, wskazując na zwierzaka siedzącego u stóp dziewczyny. Pies zawarczał na widok Snape'a. — Syriusz jednak zdołał przeżyć. 

Mistrz eliksirów uśmiechnął się kpiąco na widok swojego wroga z czasów szkolnych, który tkwił w dalszym ciągu w ciele psa.

— Jak tam pieskie życie, Black? 

— Severusie, daruj sobie — wtrącił Remus, chcąc zapobiec ewentualnej kłótni. — Potrafisz uwarzyć eliksir Back Hominem?

Drugi z mężczyzn uniósł brew na to pytanie. 

— Możliwe. Ale po co wam on? Czyżby Black nie dał rady się przemienić? 

— Gdyby dał radę, to już dawno by to zrobił — warknął Harry. Snape zmierzył go wzrokiem. 

— Nie wtrącaj się, Potter — odparł, a potem zwrócił się do Lupina. — Na kiedy go potrzebujecie? Nie jestem pewien, czy mam wszystkie składniki.

— Jak najszybciej.

— Będzie gotowy w góra trzy dni — oznajmił po chwili namysłu. — Mimo że wolałbym Blacka pod postacią tego durnego pchlarza.

Pies warknął ostrzegawczo i wyszczerzył zęby. Alexa pogłaskała go po głowie, żeby się uspokoił.

— Severusie, schowaj proszę na chwilę wasze nieporozumienia sprzed lat — mruknął dyrektor, wzdychając. — Ufam, że wykonasz ten eliksir?

— Dobrze wiesz, że nie mogę ci się sprzeciwić. — Przewrócił oczami. — Coś jeszcze? Mam ważniejsze rzeczy do roboty niż zabawa w weterynarza.

— W co? — uniósł brew Dumbledore, ale Snape tylko machnął ręką. — No dobrze. To wszystko. Możesz iść.

— I chwała Merlinowi — wymamrotał opiekun Slytherinu, ruszając do kominka. Zanim jednak wszedł do niego, spojrzał przez ramię i popatrzył na Alexę spod zmrużonych powiek.

Przyszłość do naprawy (Fanfiction HP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz