Byli w Wellingborough już trzeci dzień, i chcieli tego dnia wyruszyć dalej, ale Hermiona uznała, że muszą wybrać się na zakupy. Nie przeczuwała jednak, że to nie będzie takie proste i lekkie jak myślała.
– Ron, możesz przestać? - warknęła Gryfonka, gdy po raz kolejny chciał się przejechać schodami ruchomymi w galerii handlowej. - Mamy się zachowywać jak normalni mugole.
– Ale my nie jesteśmy normalnymi mugolami. - zauważył Draco, który musiał przyznać, że sam jest tym wszystkim zainteresowany. Gdyby jego ojciec się o tym dowiedział... - Co ja mówię, w ogóle nie jesteśmy mugolami.
Jakaś kobieta przechodząca obok spojrzała na nich dziwnie, ale nic nie powiedziała. Pewnie uznała, że to tylko jakieś fanaberie współczesnej młodzieży. Hermiona spojrzała z politowaniem na obu chłopców, i zerknęła na Harry'ego szukając w nim pomocy, ale on właśnie pozował do zdjęcia z jakimś blondynkiem.
– Mamo, też chcę taką różdżkę! - zawołał mały, wskazując na patyk w dłoni okularnika. Tego było już za wiele. Gryfonka chwyciła Harry'ego za rękaw i pociągnęła za sobą. Ron i Draco przeczuwali, że dziewczyna jest zła, więc ruszyli również w tę samą stronę.
Wyszli z budynku i Granger zamknęła oczy, by spróbować się uspokoić. Malfoy w tym czasie nakrył ręką różdżkę Harry'ego i kiwnął głową, żeby ją schował.
– Harry, wiesz, że zachowałeś się nieodpowiedzialnie? - spytała już w miarę spokojnie. - Nie możemy wyciągać różdżek w obecności mugoli, chyba że grozi nam bezpośrednie niebezpieczeństwo. Módl się, żeby nie zwaliło ci się na głowę Ministerstwo. Dobrze, że chociaż nie użyłeś żadnego zaklęcia.
– I tak mam na głowie Ministerstwo. - przypomniał Potter. - I nie byłbym taki głupi, żeby używać teraz zaklęć. Trochę wiary we mnie, Hermiono.
Dziewczyna wymamrotała coś pod nosem i westchnęła. Nie dała rady długo się na niego gniewać. Przygarnęła do siebie całą trójkę i przytuliła mocno.
– Niech ci będzie. Ale niech żaden z was już tak nie robi. Będziemy mieć wystarczająco wiele problemów przez to co zrobiliśmy, prawda?
Pokiwali głową, bo dobrze pamiętali swój głupi czyn.
– Och, jaki miły widok. Kochająca się rodzinka. - usłyszeli za sobą głos staruszka na wózku.
Harry jęknął załamany i wyplątał się z objęć towarzyszy.
– Jeszcze raz mnie ktoś wcieli do czyjejś rodziny, to oszaleję. Najpierw Snape jako mój ojciec, a teraz wy? Tak trudno zauważyć nasze różnice? Ja mam czarne włosy, ona jest szatynką, tamten jest rudy, no i jeszcze blondyn.
Nikt z naszej Wielkiej Czwórki tego nie zauważył, ale przez twarz staruszka przeleciał dziwny cień na dźwięk nazwiska „Snape". Kryła się za tym pewna historia, ale była ona zdecydowanie nie na teraz. Tak więc, starzec posłał im uśmiech, ale ten uśmiech był dość smutny.
– W takim razie przepraszam, że was uraziłem. Starość nie radość, śmierć czeka za rogiem, a wzrok szwankuje.
Hermiona rzuciła chłopcom ostrzegawcze spojrzenie i zwróciła się do nieznajomego.
– Nic się nie stało. - machnęła ręką. - Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
– Wypraszam sobie. - przerwał jej Draco. - Tych dwóch nie znam, a ta mądra i ładna co z Panem rozmawia to moja przyszła narzeczona.
Harry i Ron odwrócili wzrok udając, że niezwykle zaciekawiła ich reklama płynu do czyszczenia toalet. Jako tako zaakceptowali związek Malfoya i Hermiony, ale musieli dać sobie więcej czasu. Uznali jednak, że jeśli dowiedzą się o jeszcze dziwniejszej parze, to lecą na urlop długoterminowy do Kliniki Świętego Munga. Byle daleko od Lockharta.
CZYTASZ
Przyszłość do naprawy (Fanfiction HP)
FanfictionOkładka została wykonana przez @zgnilylisc z grupy felix_populus ❤️ Każdy zna historię Harry'ego Pottera, wielkiej gwiazdy, "Wybrańca", od którego podobno zależy los świata czarodziejskiego. Jednak nikt nie wie, że nie jest jedynym Potterem, który p...