Oni jednak nie podążyli do Skrzydła Szpitalnego. Nie poszli też do swoich dormitoriów. Ruszyli prosto do Pokoju Życzeń. Wiedzieli, że i tak nie mogli liczyć na spokojny sen, a nie mieli ochoty faszerować się eliksirami. Przez pewien czas siedzieli w milczeniu, analizując w myślach jeszcze raz całe zajście na Wieży Astronomicznej. Blaise miał dziwne wrażenie, że jest w tym coś zastanawiającego. Snape raczej nie zamordowałby Dumbledore'a tak po prostu. Gdyby chciał i mógł, zrobiłby to już dawno. W dodatku, jak zauważył, pierwotnie zabójcą miał być White, nie Snape. Krukon jednak nie dał rady tego zrobić, więc musiał zrobić to ktoś inny. Tylko dlaczego akurat ten były Ślizgon? Przecież Mistrz Eliksirów nigdy nie przejawiał oznak sympatii względem tego chłopaka, czemu zresztą Blaise się nie dziwił. A dyrektora zdawał się nawet lubić, chociaż starzec często działał mu na nerwy. Musiało tu być jakieś logiczne wyjaśnienie, bo raczej Snape nie dałby się zaskoczyć Imperiusem czy dać sobie ukraść włosy do eliksiru Wielosokowego. Chociaż z tym drugim nigdy nie wiadomo, bo czyjeś włosy dość łatwo zdobyć.
Zabini westchnął i przygryzł koniec ołówka, który pojawił się razem z kawałkiem pergaminu, gdy Ślizgon pomyślał, że przydałoby się coś do pisania. Od razu spisał swoje przemyślenia, a potem zerknął na resztę. Millie spała przytulona do Neville'a w pozycji półleżącej, Ginny i Cassie siedziały obok siebie w milczeniu, a Alexa i Charlie zajęły miejsca naprzeciw siebie i gapiły się jedna na drugą w skupieniu, jakby rozmawiały ze sobą telepatycznie.
Zaczynała mu powoli doskwierać ta grobowa cisza, przerywana cichym mamrotaniem Millicenty. Nie wiedział jednak co powiedzieć, bo żadne słowa mu jakoś nie pasowały w tej sytuacji. Nie musiał na szczęście nic wymyślać, bo z kieszeni Alexy wydobyło się jasne światełko i ciche wibrowanie. Dziewczyna niechętnie wyjęła z kieszeni lusterko dwukierunkowe i „odebrała połączenie". Ginny, Cassie i Charlie podeszły do Ślizgonki, żeby też uczestniczyć w rozmowie, więc Blaise westchnął i również podniósł swój tyłek z kanapy. Tylko Neville w dalszym ciągu siedział, bo nie chciał budzić śpiącej dziewczyny.
– Cześć Alex. O, Weasley, CookieMilk, Zabini, Prince... Co wy macie takie grobowe miny? Umarł ktoś? - przywitał się Draco, przeczesując pospiesznie palcami rozczochrane włosy. Nie spodziewał się, jak bardzo zbliżył się tym stwierdzeniem do prawdy. Blaise już otworzył usta, żeby jakoś delikatnie to wyjaśnić, ale ubiegła go Ginny.
– Dumbledore nie żyje. - powiedziała prosto z mostu.
– Mistrzyni taktu, gratuluję. - mruknęła Charlie i pokręciła głową a potem spojrzała na blondyna, by zobaczyć jego reakcję. Tamten w pierwszej chwili otworzył usta zaskoczony a potem zachichotał cicho, myśląc, że żartują. Szkoda, że w istocie tak nie było.
– Dobry żart. Przykry, ale dobry. Prawie dałem się nabrać. - stwierdził, ale widząc, że żadne z nich się nie uśmiechnęło, jego dobry humor również wyparował. - Och, wy tak serio? Kiedy i kto?
– Dzisiaj w nocy. Snape. - mruknęła Alexa i skrzywiła się widząc głębokie zdziwienie na twarzy przyjaciela. Pewnie nie spodziewał się takiej zdrady po swoim ojcu chrzestnym.
Już miał się odezwać, ale obok niego pojawili się Hermiona oraz Harry. Okularnik wyglądał jakby coś go bardzo mocno bolało, i uciskał bliznę na czole.
– Co zrobił Profesor Snape dzisiaj w nocy? - zainteresowała się Hermiona. Ona również wyglądała na nie do końca zadowoloną, ale była w lepszym nastroju niż Harry.
– Praktycznie rzecz biorąc, zabił dyrektora Dumbledore'a. - odparł Blaise, nie dając dziewczynom dojść do głosu. - Ale tylko praktycznie, kto wie co się naprawdę stało.
CZYTASZ
Przyszłość do naprawy (Fanfiction HP)
FanfictionOkładka została wykonana przez @zgnilylisc z grupy felix_populus ❤️ Każdy zna historię Harry'ego Pottera, wielkiej gwiazdy, "Wybrańca", od którego podobno zależy los świata czarodziejskiego. Jednak nikt nie wie, że nie jest jedynym Potterem, który p...