Następnego dnia obudziło ich głośne pukanie do drzwi pokoju Ginny. Tej nocy Alexa akurat miała problemy ze snem, więc natychmiast się obudziła. Zerknęła na łóżka pozostałych dziewczyn i zarejestrowała, że śpią one jak zabite. Dobra, może to nie było najlepsze porównanie w czasach wojny.
Wyplątała się z kołdry i wstała z łóżka. Ten ktoś musiał być bardzo niecierpliwy, bo pukanie rozległo się ponownie i było intensywniejsze.
— No przecież idę! — zawołała zirytowana, zbliżając się do drzwi. Chwyciła za klamkę, żeby je otworzyć. Po drugiej stronie stał Snape. Jeszcze jego tu brakowało.
— Już myślałem, że będę tu stał wieki — odezwał się niezadowolony.
— Nie wiem jak pan, ale normalni ludzie o tej porze śpią — odparła, wychodząc na korytarz, by nie obudzić dziewczyn.
— A wiesz, która właściwie jest godzina? — spytał i nie czekając na odpowiedź, dodał: — Dziesiąta rano.
— Przecież to środek nocy — wymamrotała, ale potem potrząsnęła głową i zapytała, o co chodzi. Musiał być jakiś powód jego przyjścia, miała nadzieję, że racjonalny. Nie miała ochoty stać, Bóg wie ile, na korytarzu. W dodatku podłoga była zimna, a ona była boso.
— Jest Granger? I moja, pożal się Merlinie, bratanica?
— Są. Ale, jak już mówiłam, aktualnie śpią. Powie pan w końcu, o co się rozchodzi? — oparła się plecami o ścianę. Było jej zimno i jej jedynym marzeniem w tej chwili było to, aby znaleźć się z powrotem w swoim łóżku.
— W takim razie długo sobie nie pośpią — stwierdził mężczyzna i otworzył drzwi. — Granger, Prince, wstawać!
— Halo, halo, ale pan sobie na za dużo pozwala. — Alexa ruszyła za nim coraz bardziej zła.
Pukał z samego rana do ich pokoju, miał do niej wyrzuty, że musiał czekać, a teraz właził sobie do środka bez pytania. Już drugi raz od wakacji. Co on sobie myślał?
Hermiona usiadła na łóżku, jeszcze nie do końca wybudzona ze snu. Zamrugała i rozejrzała się po pokoju, aż w końcu jej wzrok dotarł do mężczyzny. Przetarła oczy zdziwiona i ponownie spojrzała na niego, by upewnić się, że dobrze widzi.
— Co pan tu robi? — odezwała się po krótkiej chwili.
— Stoję — odparł złośliwie, ale zaraz potem spoważniał. — Macie dziesięć minut na doprowadzenie się do porządku i widzę was na dole przy kominku. Jesteście potrzebne w Hogwarcie. Chodzi mi o ciebie, Potter i Prince.
— Hę? — wykrztusiła Charlie, która od kilku minut przysłuchiwała się wypowiedzi swojego wujka.
— Elokwencja godna podziwu — prychnął mistrz eliksirów. — A właśnie... Granger, musisz zdobyć pelerynę—niewidkę od Pottera. Nie obchodzi mnie jak to zrobisz, masz ją mieć.
Szatynka kiwnęła głową na znak zrozumienia i zaczęła wstawać.
— A powiesz nam chociaż, po co mamy iść do Hogwartu? Są święta — przypomniała blondynka, dalej zakopana w pościeli.
— Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Nie pytaj, bo i tak się nie dowiesz w tym momencie.
— Czy może się pan łaskawie zamknąć?
Wszyscy odwrócili głowy w kierunku, z którego dobiegał głos. Należał on do Ginny, która dalej miała zamknięte oczy. Na jej twarzy widniał grymas niechęci.
— Weasley, czy ty zdajesz sobie sprawę, do kogo mówisz? — zwrócił się do niej Snape.
— Tak, zdaję sobie z tego sprawę. Ale, o ile dobrze pamiętam, to jest pan w moim pokoju i to ja tutaj rządzę. A pan tu wtargnął bez pozwolenia, więc fajnie by było, gdyby pan wyszedł albo chociaż się zamknął.
CZYTASZ
Przyszłość do naprawy (Fanfiction HP)
FanfictionOkładka została wykonana przez @zgnilylisc z grupy felix_populus ❤️ Każdy zna historię Harry'ego Pottera, wielkiej gwiazdy, "Wybrańca", od którego podobno zależy los świata czarodziejskiego. Jednak nikt nie wie, że nie jest jedynym Potterem, który p...