Rozdział 73

859 70 86
                                    


W namiocie zastali oczywiście piękny obrazek romantycznej chwili w wykonaniu Hermiony Granger i Draco Malfoya. Cóż się dziwić, korzystali z okazji, że nie ma Pottera, a Weasley pewnie leży gdzieś w krzakach i nie dycha.

– Zakochańce, nie jesteście sami. - odezwała się „Lily" wchodząc za Harrym i Ronem. Para oderwała się od siebie z niechęcią i spojrzeli w stronę wchodzącej trójki.

– Ron? - wykrztusiła zaskoczona Hermiona. Wstała szybko i podeszła do przyjaciela, by go przytulić. - Żyjesz? Gdzieś ty był?

– Sam do końca nie pamiętam co się stało. - odparł chłopak, odwzajemniając uścisk dziewczyny.

– Pewnie zabalował, temu nie pamięta. - mruknęła nowo przybyła, a Draco parsknął cichym śmiechem na jej uwagę.

Hermiona tym razem zwróciła uwagę na drugą dziewczynę i podeszła do niej, obserwując ją podejrzliwym wzrokiem. Coś jej w niej nie pasowało, ale nie wiedziała co.

– Wpuściliście tu obcą osobę? - zwróciła się do chłopaków, ale wzrok dalej miała utkwiony w „Lily". Nie po to rzucała zaklęcia ochronne, żeby teraz wchodził tu byle kto. Oni naprawdę czasem ufali nie tym osobom co trzeba.

– Ona nam pomogła. - próbował się tłumaczyć Ron. - Mnie doprowadziła do stanu używalności a Harry'ego uratowała od utonięcia w jeziorze.

Słowa rudzielca zwróciły uwagę Granger i obróciła się gwałtownie w stronę Harry'ego.

– A co ty robiłeś w JEZIORZE? Harry, temperatura wynosi jakieś 7 stopni ciepła!

– Widziałem jelenia. - zaczął Potter. - Albo to była łania... Nieważne. No i zaprowadziła mnie aż do tego jeziora, gdzie na dnie leżał miecz Gryffindora. Chciałem go wyłowić, ale medalion zaczął ciągnąć mnie w dół, trochę mnie podduszał, no i urwał mi się film.

– I gdzie go masz? Ten miecz? - spytał Draco. Zaintrygowała go ta sytuacja i podszedł bliżej.

– Ja go mam. - poinformowała nieznajoma podająca się za Lily, unosząc go do góry. Gryfonka już po niego sięgała, ale tamta cofnęła rękę. - Gdzie? Na razie zostaje u mnie.

Hermiona zmarszczyła brwi niezadowolona. Postanowiła nie spuszczać tej nowej z oka. Mogłaby uciec z mieczem, a do tego nie zamierzała dopuścić.

– Kim ty jesteś? - spytała ostrym tonem. - I po co tu jesteś? Uratowałaś ich i możesz sobie iść.

– Hermiona, spokojnie. - Draco podszedł do niej i przytulił. - Przyda nam się jeszcze jedna osoba, a ona wygląda nieszkodliwie.

Próbował sprawdzić jej intencje poprzez legilimencję, ale nie skrzyżowała z nim spojrzeń ani razu na dłużej. Tak jakby nie chciała, aby ktoś poznał jej myśli. Szczerze, zaintrygowała go ta dziewczyna. Przypominała mu kogoś, ale nie był pewny kogo.

– Na wasz użytek, jestem Lily. - westchnęła zirytowana, powtarzając po raz trzeci to samo. Sięgnęła do kieszeni i wyjęła małą kopertę zaadresowaną do Dracona Malfoya. Podała mu ją, obserwując jego reakcję. On wyjął z niej list i szybko przeczytał zawartość. Następnie spojrzał na „Lily" z szokiem wypisanym na twarzy.

– T-To wszystko prawda? - wykrztusił. - I ty serio jesteś...no wiesz?

Kiwnęła głową, potwierdzając jego domysły.

– Ale pamiętaj, że nie możesz o tym nikomu powiedzieć. Rada cię wybrała, bo jesteś godny zaufania. - ostrzegła go i szybko spaliła kopertę zaklęciem. Nie mogła pozwolić, by treść listu wpadła w niepowołane ręce. Blondyn kiwnął głową z powagą. Ciągle przetrawiał sobie w głowie wszystko, czego się dowiedział przed chwilą. Nie mógł zrozumieć dlaczego jego wybrali. Czemu nie Hermionę, która jest mądrzejsza? Albo Pottera, który jest w końcu nadzieją świata czarodziejskiego.

Przyszłość do naprawy (Fanfiction HP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz