Rozdział 62

1K 82 56
                                    

Kolejne tygodnie minęły w zaskakująco szybkim tempie, jednak nie dla wszystkich. Co po niektórzy, głównie Krukoni i Hermiona Granger, zaczęli już powtórki do egzaminów końcoworocznych. I nic nie robili sobie z faktu, że była dopiero końcówka stycznia. Harry Potter i Ron Weasley mieli z tego powodu przekichane, ponieważ Hermiona próbowała ich przekonać do wspólnej nauki, ale oni nie mieli zamiaru tracić czasu na powtarzanie materiału, który i tak za chwilę zapomną. Szukali więc ciągle pretekstów do wymigania się. To Hagrid ich o coś prosił, to zaczęły się treningi Quidditcha, to coś innego. Hermiona nie była z tego powodu zadowolona, ale w końcu uznała, że to ich sprawa. Uczyli się więc w czwórkę z Alexą, Draco i Ginny. Charlie uznała, że zacznie się uczyć miesiąc przed i to wystarczy. Blaise jednak zapewnił, że postara się ją przekonać do zmiany zdania. Millicenta zaś wolała się uczyć z Neville'em w spokoju niż w grupie osób.

Jeśli zaś mowa o naszych więźniach z lochów Malfoy Manor to im na pewno czas nie mijał spokojnie. Tamtego wieczoru, na którym została przerwana ta opowieść, Matt wrócił do celi po dwóch godzinach. Chociaż tak właściwie nie wrócił, tylko został wrzucony do środka przez Lucasa. Lucas obrzucił kobietę obojętnym wzrokiem, a potem spojrzał na Willa i uśmiechnął się szyderczo. Will jednak nie mógł nic poradzić na to, że jego twarz zrobiła się czerwona. Podobał mu się ten chłopak, chociaż usilnie chciał wyrzucić ten fakt z głowy. Miał szczęście, że tamten nie umiał czytać w myślach. Chyba...

Codziennie wzywane było któreś z ich trojga na przesłuchanie. Rzadko kiedy wracali z nich nienaruszeni. Mieli nadzieję, że szybko stąd wyjdą, ale nie zapowiadało się na to. Voldemort pytał ich o różne rzeczy a oni nie wiedzieli co mają odpowiedzieć. Przecież nie wiedzieli za wiele, a kłamstwa mogły być jeszcze gorsze niż zwykłe „nie wiem". Mogłoby się okazać, że ich kłamstwa są prawdą, a nie chcieli narazić świata czarodziejskiego. Kate w dodatku była przekonana, że jej mąż już zgłosił jej zaginięcie, a Matt podejrzewał o to samo swoich przyjaciół.

Severus z Dumbledore'em ustalili, że Alexandra nie dowie się o porwaniu swojej przybranej rodziny i przyjaciela. Podejrzewali, że jeśli ona się dowie, będzie wiedział również Harry i będzie chciał ich uratować ze względu na siostrę. A do tego nie mogli dopuścić. Co jak co, ale Harry był w tej grze najważniejszy. Mistrz Eliksirów podzielił się z dyrektorem również swoimi podejrzeniami dotyczącymi stanu psychicznego dziewczyny Potterów oraz planami Voldemorta. Dumbledore podrapał się wtedy po brodzie, zjadł kilka dropsów, zrobił kilka kółek po gabinecie i, gdy Snape miał już dość i chciał sobie pójść, odezwał się. Oświadczył, że Severus zostaje zobligowany do prowadzenia dodatkowych zajęć z tą dziewczyną. Młodszy mężczyzna myślał, że się przesłyszał. Nowy obowiązek, cudownie. Przecież miał mnóstwo wolnego czasu, prawda? Wcale nie chodził na herbatki do Czarnego Pana, nie prowadził lekcji oklumencji z Potterem i Spółką, nie uczył tych wszystkich bałwanów eliksirów i nie był opiekunem Slytherinu. Nie, to kompletnie nie jego działka.

Koniec końców musiał jednak wykonać rozkaz przełożonego i spotykać się z Alexandrą dwa razy w tygodniu wieczorem pod pretekstem „korepetycji". Naprawdę, Albus nie mógł wymyślić czegoś lepszego? Od kiedy to Severus Snape daje korepetycje? Musiałby się chyba mocno uderzyć w głowę.

Mimo że tak bardzo nie uśmiechało mu się spędzać tych kilku dodatkowych godzin w tygodniu z tą dziewuchą, to jednak musiał przyznać, że z biegiem czasu aż tak bardzo mu nie przeszkadzała. Dało się z nią wytrzymać, jeśli oczywiście nie wykazywała głupoty typowej dla Potterów. A to zdarzało się coraz rzadziej. Dziewczyna powoli stawała się prawdziwą Ślizgonką, z czego był zadowolony. Chciał utrzeć nosa Jamesowi, który w dalszym ciągu uważał, że jego córka powinna być w Gryffindorze. Cóż, nie tym razem.

Przyszłość do naprawy (Fanfiction HP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz