— Naprawdę, Francuz? — spytała pani Carter, rozkładając na stole jedzenie i napoje.
— To chyba oczywiste, że nie podałbym jej prawdziwych danych — wzruszył ramionami Snape i upił łyk kawy.
— A skąd właściwie zna pan francuski? — podjęła temat Alexa. Nie spodziewała się po nim znajomości tego języka. Obstawiała raczej rosyjski albo niemiecki.
— Byłem kilka razy we Francji, więc coś zapamiętałem — odpowiedział wymijająco.
— Ale w tak dużym stopniu? — Coś jej tu nie pasowało. Gdyby to był zwykły człowiek, uznałaby, że uczył się tego języka w szkole, ewentualnie na jakimś kursie. Ale czy dzieci czarodziejów chodzą do jakiejś szkoły przed Hogwartem?
Mężczyzna spojrzał na dziewczynę ponuro.
— Potter, zadajesz za dużo głupich pytań jak na mój gust. Jeszcze jedno takie i wracasz do Nory — ostrzegł. — Jestem tu wbrew swojej woli, więc postaraj się nie uprzykrzać mi życia przez te dwa dni.
O jejku, jaki on biedny, pomyślała z ironią. Mógł po prostu powiedzieć dyrektorowi, że ma w nosie jego rozkazy. Co on, przysiągł mu wierność, czy jak?
— To była groźba? — spytała, usiłując zachować spokój.
— Nie — odparł krótko. — To było ostrzeżenie.
Alexa prychnęła cicho i nałożyła sobie trochę ziemniaków i mięsa na talerz, a potem zaczęła jeść.
— Czemu ty taki jesteś? — zmarszczyła brwi Kate. — Nie rozumiem, jak Lily mogła się z tobą przyjaźnić.
— Mógłbym to samo powiedzieć o tobie. Ale będę udawać dobrego człowieka i nie powiem — stwierdził Snape z nutką złośliwości. Pan Carter miał się wtrącić w celu obrony żony, ale Alexa dała mu znak ręką, że lepiej się nie odzywać. Kobieta zacisnęła usta i spuściła wzrok na sałatkę, którą jadła.
— I pan niby jest nauczycielem? — odezwała się Sophie wątpliwym tonem.
Snape patrzył przez chwilę na dziewczynkę, a potem wzruszył ramionami.
— Nauczyciel nie musi być miły i zabawny — stwierdził. — Ważne jest to, żeby umiał włożyć wiedzę do głów uczniów. Ale jest to w niektórych przypadkach wyjątkowo trudne, bo pewne osoby nie chcą posiadać tej wiedzy albo są zbyt tępe.
W tym momencie, nie wiedzieć czemu, spojrzał na brązowowłosą. Ale przecież ona dobrze się uczyła i jeszcze nie miała ani jednego trolla z eliksirów. Jedyne dwa trolle, które złapała w tym semestrze, były z historii magii i zaklęć. Jeżeli chodziło o ten pierwszy przedmiot, to jeśli ten duch, który śmiał zwać się nauczycielem, oczekiwał, że poda mu wszystkie daty ważnych wydarzeń w dziejach magii, to się srogo przeliczył. Przepraszam bardzo, ale ja nigdy nie miałam pamięci do dat i raczej nigdy jej nie będę mieć. W drugim przypadku — to nie była jej wina, że pomyliła ruchy towarzyszące inkantacjom i prawie spaliła salę od zaklęć. To był wypadek. Przecież one chodzą po ludziach, prawda?
Trudno. Pan Carter zawsze powtarzał, że uczeń bez jedynki jest jak żołnierz bez karabinu. Alexa zwykle żartowała, że w takim razie chociaż będzie się miała czym bronić.
Postanowiła zmienić temat na coś weselszego.
— Matt, masz pozdrowienia od pewnych dziewczyn — zwróciła się do przybranego brata, który dotychczas tylko przysłuchiwał się rozmowie. Na tę wiadomość uśmiechnął się szeroko.
— Kim one są? Ładne?
— Dziewczyny z mojej szkoły — wyjaśniłam. — Ale wszystkie cztery mają chłopaków.
Skrzywił się lekko na ostatnie zdanie, ale po chwili na jego twarzy znów pojawił się uśmiech.
— Chłopaka można mieć, ale zawsze można go zmienić — skwitował. — A skoro mówimy o chłopakach...
O nie, niech znowu nie zaczyna. Alexa miała dość jego docinków na temat swojego życia miłosnego.
— Daruj sobie — zaczęła, ale chłopak nie zamierzał odpuścić. Oparł łokcie na stole i złożył dłonie w piramidkę.
— No to... Masz kogoś na oku w tej całej magicznej szkole?
Dziewczyna westchnęła cicho i wzniosła oczy do sufitu.
— Nie zamierzam dyskutować na ten temat w tym momencie, Matt. Jasne?
— A może to jednak Will? — zastanowił się na głos.
— Potter, a może ty jesteś innej orientacji, co? — wtrącił Snape.
Nie no, to chyba szczyt wszystkiego.
— Chyba pan żartuje — zmroziła go wzrokiem. — Jeśli bardzo chce pan wiedzieć, to na pewno interesują mnie osobniki płci męskiej, ale nie wszyscy. A już z pewnością nie takie gbury jak pan.
Uniósł brew i uśmiechnął się złośliwie.
— To się świetnie składa. Mnie też nie interesują takie dziewuchy jak ty — odciął się.
— Cudownie — warknęła brązowowłosa i wróciła do jedzenia.
Kątem oka zauważyła, jak państwo Carterowie oraz Matt i Sophie wymieniają między sobą spojrzenia. Gdy talerz był już pusty, dziewczyna odstawiła go do zlewu i skierowała się w stronę schodów, aby pójść na piętro.
— Potter, gdzie ty idziesz?
— Przestanie pan już z tym „Potter”? To już się robi nudne — jęknęła. — A odpowiadając na pytanie, idę na górę. Co pana tak to interesuje?
— Gdybyś zapomniała, to miałem cię pilnować.
Zacisnęła pięści i wzięła głęboki wdech.
— W łazience raczej nie musi mnie pan pilnować — zakończyła dyskusję i ruszyła po schodach na piętro.
***
Kate patrzyła, jak Alexandra idzie po schodach na górę, a potem skierowała wzrok na mężczyznę siedzącego naprzeciwko. On też patrzył w tamtym kierunku, a przez jego twarz przeleciał jakieś dziwny cień. Jednak zaraz potem zniknął.
— Może mi pan powiedzieć, czemu moja córka jest tak przez pana traktowana? — odezwał się Christian.
— To nie jest twoja córka — przypomniał Snape.
Mężczyzna ponownie otworzył usta, ale chwilę później je zamknął. To była przecież prawda. Alexa nie była jego córką. Nie zmieniało to jednak faktu, że oboje chcieliby, aby tak było.
— Severusie, ona nie zasługuje na takie złośliwości — powiedziała Kate. — Lily nie chciałaby, żeby...
— Uważasz, że zasługuje na specjalne traktowanie? — prychnął. — Mam się z nią cackać jak z małym dzieckiem, kupować czekoladki i głaskać po główce? To tylko dziewczyna, taka jak wszystkie inne.
Czemu ten człowiek był taki trudny? Czy Lily nie mogła wybrać kogoś innego na przyjaciela?
Kobieta napotkała pytające spojrzenie Matta. Kiwnęła lekko głową, a on wstał i chwycił za rękę siostrę, a potem oboje wyszli z kuchni.
— Nie mogę oczekiwać od ciebie takiego zachowania — zgodziła się Kate. — Słuchaj... Dyrektor powiedział nam to i owo o tej całej sytuacji, o Harrym, i tak dalej. Wiem, że zbytnio nie lubisz tego chłopca, ale ona nie jest taka jak on. Nie znam się na tych waszych domach, ale skoro trafili do innych domów, to chyba się różnią, mam rację?
Snape kiwnął krótko głową. Okej, punkt dla Kate. Mogła kontynuować.
— Skoro w tej kwestii się zgadzamy, to już pół kroku do sukcesu — uśmiechnęła się, na co czarnowłosy przewrócił oczami. — Powiedział nam też o tym, co się stało piętnaście lat temu w noc Halloween. Nie, zamknij się — syknęła, gdy zauważyła, że mężczyzna otwiera usta. — Nie interesuje mnie, dlaczego to zrobiłeś i tak dalej. Ta dziewczyna jest nie tylko córką tego całego Jamesa. To jest również dziecko Lily. A córce Lily należy się szacunek.
Zamilkła, pozwalając Snape’owi się wypowiedzieć.
— Dziękuję za przyzwolenie na zabranie głosu — powiedział złośliwie, a chwilę później spoważniał. — Nawet nie skomentuję tego, że Dumbledore rozpowiada czyjeś brudy na prawo i lewo. Zdaję sobie sprawę, że to jest również córka Lily. I nie traktuję jej gorzej niż innych. Za niektóre zachowania już dawno by wyleciała za drzwi, więc niech się cieszy.
Kate zgromiła go spojrzeniem, więc dodał:
— Dobra, już przestań się tak gapić na mnie. Postaram się inaczej ją traktować, zadowolona?
— Nawet nie wiesz jak bardzo — uśmiechnęła się szeroko.
CZYTASZ
Przyszłość do naprawy (Fanfiction HP)
FanfictionOkładka została wykonana przez @zgnilylisc z grupy felix_populus ❤️ Każdy zna historię Harry'ego Pottera, wielkiej gwiazdy, "Wybrańca", od którego podobno zależy los świata czarodziejskiego. Jednak nikt nie wie, że nie jest jedynym Potterem, który p...