Poniedziałkowy poranek minął całkiem szybko. Uczniowie mieli odwołane Wróżbiarstwo, więc obyło się bez bezsensownego gadania o przyszłości. Zaraz później mieli dwie godziny Eliksirów, jak zawsze z Gryffindorem. Harry cały czas siedział w ponurym nastroju i, o dziwo, ani razu się nie odezwał bez pytania. Nawet profesor Snape wyglądał na zaskoczonego dziwnym zachowaniem chłopaka. Na początku również Alexa zastanawiała się, co mu się stało, ale szybko przypomniała sobie o lekcjach Oklumencji, które miały się zacząć w najbliższym czasie.
— Przelejcie eliksiry do fiolek, podpiszcie i odstawcie na moje biurko — zalecił nauczyciel, gdy zostało pięć minut do końca lekcji. Brązowowłosa szybko wykonała polecenie, to samo zrobiła Charlie, która dalej była trochę naburmuszona. Dziewczyna jednak zignorowała jej humory, posprzątała stół, a następnie odniosła obie fiolki na biurko Snape'a. Chwilę później wybiła godzina zakończenia lekcji, więc wszyscy opuścili pracownię. Została tylko ona, Harry, Hermiona i Ron. Podeszli bliżej Mistrza Eliksirów, który bacznie ich obserwował.
— Alexa nam przekazała wiadomość od pana, profesorze — odezwała się Hermiona.
— Niczego innego się nie spodziewałem — odparł, zakładając ręce na piersi — Czyli mam rozumieć, że wiecie, jaki jest powód? Weasley, może ty mi powiesz?
— Musi pan nas nauczyć Oklumencji — mruknął rudy chłopak. Mężczyzna uśmiechnął się złośliwie.
— Poprawka, Weasley. Ja MOGĘ was nauczyć, nie muszę. Zawsze mogę powiedzieć dyrektorowi, że jesteście zbyt tępi i nie umiecie zrozumieć tej dziedziny.
— Nie zrobiłby pan tego — wtrąciła szybko Alexa. Może nie była stuprocentowo pewna, ale miała przynajmniej nadzieję. Dyrektor by wyczaił kłamstwo. Chociaż... Czy na pewno?
— Jesteś pewna? — Uniósł brew. — Nie masz pojęcia, do czego jestem zdolny. Jeślibym chciał, udałoby mi się przekonać cię, że jestem marynarzem, płatnym zabójcą albo głupim, romantycznym chłopakiem z sąsiedztwa. A ty nie wiedziałabyś, z której strony cię trafiło.
On sobie teraz żartuje, czy co? Tak szczerze to marynarza jeszcze mogę sobie wyobrazić, zabójcę nie ma sprawy, ale Snape jako romantyczny chłopak z sąsiedztwa? W bajki nie wierzę.
Ślizgonka odwróciła wzrok, ale kątem oka zauważyła kpiący uśmieszek nauczyciela. Miała wielką ochotę uderzyć go prosto w twarz, ale pewnie wyleciałaby za to ze szkoły szybciej, niż zdążyłaby się odezwać. Nie, to nie było tego warte.
— Tak więc wróćmy do meritum — odchrząknął. — Dumbledore zlecił mi nauczenie was trudnej sztuki, jaką jest Oklumencja. Nie krzyw się tak, Potter. Mnie też nie uśmiecha się włazić do twojej głowy ponownie. Skargi proszę kierować kilka pięter wyżej. Cała wasza czwórka ma zjawić się dzisiaj o osiemnastej w moim gabinecie. Wtedy odbędzie się wasza pierwsza lekcja. Radzę zjawić się punktualnie. Jeśliby ktoś dopytywał, macie szlaban. Nie interesuje mnie za co, wymyślcie coś. A teraz...
Nie dokończył swojej wypowiedzi, ponieważ nagle otworzyły się drzwi i wpadł przez nie profesor Prince, który był lekko zdenerwowany.
— Sev, co to ma znaczyć? — odezwał się, ale chwilę później zauważył obecność uczniów i zatrzymał się w miejscu.
Młodszy nauczyciel westchnął cicho i zamknął oczy, mamrocząc coś o głupocie. Zaraz potem ponownie je otworzył i spojrzał na brata.
— Po pierwsze, przestań wpadać do mojej sali lekcyjnej jak do stodoły. Po drugie, o co ci chodzi?
— Dobrze wiesz o co. Z jakiej okazji moja córka dostała szlaban?
— Z okazji zbliżającej się Gwiazdki. Wiesz, taki przedwczesny prezent — stwierdził Snape. Profesor Prince spojrzał na niego ostro, co nie zdarzało mu się często, więc czarnowłosy przewrócił oczami. — Urządziła wczoraj rano bójkę razem z panną Parkinson w pokoju, który dzieli razem z panną Potter i panną Bulstrode.

CZYTASZ
Przyszłość do naprawy (Fanfiction HP)
FanfictionOkładka została wykonana przez @zgnilylisc z grupy felix_populus ❤️ Każdy zna historię Harry'ego Pottera, wielkiej gwiazdy, "Wybrańca", od którego podobno zależy los świata czarodziejskiego. Jednak nikt nie wie, że nie jest jedynym Potterem, który p...