Rozdział 30

1.3K 98 34
                                    

Za pięć osiemnasta uczniowie stanęli pod gabinetem Mistrza Eliksirów. Harry, Ron i Hermiona spojrzeli po sobie niepewnie.

— Czemu nie wchodzicie? — spytała Alexa, patrząc na nich z dezorientacją.

— Eee... Może ty wejdź pierwsza. W końcu to jest twój opiekun domu i tak dalej... — zaproponował Harry. Siostra spojrzała na niego z politowaniem i pokręciła głową. Jak dzieci, jak dzieci. Zapukała i nie zdążyła się nawet odsunąć, kiedy drzwi się otworzyły. Co on, czatował przy wejściu? Snape zlustrował całą czwórkę wzrokiem i wszedł z powrotem do środka, nakazując im iść za sobą. Ślizgonka weszła jako ostatnia i zamknęła drzwi. Nauczyciel wyczarował trzy dodatkowe krzesła i kazał uczniom usiąść. Sam usiadł przy swoim biurku i przesunął po nich spojrzeniem.

— Nie spodziewałem się, że będziecie w komplecie — odezwał się. — Widzę jednak, że potraktowaliście to poważnie. Bez zbędnych ceregieli przejdźmy teraz do sedna. Czy ktoś z was wie coś na temat Legilimencji? Panie Weasley?

— Legilimencja to coś w rodzaju czytania w myślach — mruknął rudy niepewnie. Snape tylko prychnął.

— Dla waszej potrzeby można to uznać za czytanie w myślach. Jednakże jest to zdolność wydobywania uczuć i wspomnień z drugiej osoby polegająca na penetracji umysłu i kontrolowaniu go. Jednymi z mistrzów Legilimencji są Czarny Pan, dyrektor Dumbledore i ja. A Oklumencja? Granger?

— Jest to magiczna obrona umysłu przed penetracją z zewnątrz, czyli Legilimencją. Aby uchronić się przed jej działaniem, należy wyzbyć się wszelkich emocji z umysłu i zamknąć go przed innymi. To również umiejętność wytworzenia zapory przed próbą wdarcia się do naszego umysłu i poznania naszych sekretów przez kogoś z zewnątrz. Odpowiednio opanowana Oklumencja pozwala zachować w tajemnicy te sfery naszej duszy, których nie chcemy ujawniać, na przykład wspomnienia i silne przeżycia.

Snape skrzywił się, ale kiwnął głową.

— Definicja książkowa, ale poprawna — mruknął. — W jaki sposób możemy zablokować umysł przed atakiem Legilimencji? Potter, pamiętasz cokolwiek z zeszłego roku?

— Wydaje mi się, że trzeba oczyścić umysł, szczególnie przed snem, bo wtedy nie panujemy nad swoimi myślami i wspomnieniami — odparł Gryfon, marszcząc brwi.

— A oczyszczasz swój umysł przed snem?

— Próbuję.

Nauczyciel prychnął i wstał, po czym przysunął sobie krzesło bliżej.

— Za samo próbowanie jeszcze nikt nie zdobył nagrody — stwierdził. — Dobrze. Teraz będę wchodził każdemu z was do głowy i waszym zadaniem będzie próba wyrzucenia mnie na zewnątrz, przede wszystkim ukrycie wspomnień. Na pierwszy ogień Weasley.

Chłopak wzdrygnął się lekko, ale kiwnął głową i spojrzał na mężczyznę.

— Legilimens.

Przez kilka chwil Ron i Snape mieli nieobecny wzrok. W końcu chłopak zamrugał szybko, a jego twarz przybrała kolor jego włosów.

— Naprawdę, Weasley? Nie miałem ochoty oglądać panny CookieMilk nago — uśmiechnął się kpiąco mistrz eliksirów.

Oczy uczniów skierowały się chłopaka, który z sekundy na sekundę rumienił się coraz bardziej. Czyżby to była ta Krukonka, z którą spędził imprezę Halloweenową? Najwyraźniej tak, pomyślała Alexa.

— Nawet nie próbowałeś mnie wyrzucić — ciągnął mężczyzna. — Nie wiem, czy specjalnie podsuwałeś mi te obrazy, ale jeśli tak, to jesteś żałosny, Weasley.

Gryfon siedział ze spuszczoną głową i widać było, że jest zażenowany. Alexa skrzywiła się w duchu. Jeśli ta CookieMilk naprawdę była tą Krukonką z imprezy, to chyba się nie szanowała. No po kto normalny chodzi po pierwszym spotkaniu z chłopakiem do łóżka? Brązowowłosa nie potrafiła tego zrozumieć.

Po chwili przyszła pora na Hermionę. Ona poradziła sobie o wiele lepiej niż jej były chłopak, ale pochwała Snape’a ograniczyła się do skromnego „Mogło być gorzej”. Cóż się dziwić, od tego pedagoga ciężko było otrzymać uznanie.

— Teraz drogie rodzeństwo Potter — powiedział to tonem przewodnika w zoo, który przedstawia rzadkie okazy. Oczywiście było to przesadzone. Wpatrywał się w nich uważnie, jakby zastanawiając się nad czymś.

— Potter, teraz twoja kolej — zdecydował.

— Eee... Które z nas? — spytał niepewnie Harry, a Snape wzniósł oczy do nieba, jakby błagając wszystkich znanych bogów o litość.

— Muszę coś wymyślić — mruknął i pokręcił głową. — Tym razem twoja siostra. Ty będziesz ostatni.

Alexa spojrzała w jego oczy spokojnie, chociaż nie była pewna, co powinna robić. Ściskała w dłoni różdżkę, jakby ta miała ochronić ją przed wszelkim złem.

— Nie panikuj tak — powiedział czarnowłosy. — Spróbuj stworzyć w umyśle jakąś strukturę, zasłonę, za którą schowasz swoje wspomnienia. Gotowa?

Kiwnęła głową, a mężczyzna wypowiedział to samo zaklęcie, co wcześniej. Dziewczyna od razu poczuła jego obecność w swojej głowie i musiała przyznać, że to było bardzo dziwne uczucie. Jakby było tam coś oślizgłego. Przypomniała sobie jednak o stworzeniu zasłony.

Wyobraziła sobie taką mocną ścianę z cegieł i wydawało jej się, że to wystarczy, ale pomyliła się. Snape z łatwością się przez nią przebił, jakby była z papieru i natychmiast zaczął przeszukiwać wspomnienia Ślizgonki.

Cyk. Piąte urodziny Alexy, na których wujek zrobił jej psikusa i podarował jej węża, który trafił potem do sklepu zoologicznego. Cyk. Pierwszy dzień w szkole. Potwornie się wtedy stresowała. Cyk. Pierwsza randka. Cyk. Moment, kiedy dowiedziała się, że jest czarownicą.

Alexa, no wyrzuć go jakoś! Ta, żeby to było takie proste. Świetnie, jeszcze zaczęłam gadać sama do siebie, a możliwe, że on to słyszy.

Nie musiała jednak wymyślać sposobu na usunięcie Nietoperza Z Lochów ze swojej głowy, bo Snape sam się z niej wyniósł. Gdy brązowowłosa wróciła do rzeczywistości, zerknęła na niego i zobaczyła, że wygląda na rozbawionego.

— Musisz trochę popracować — stwierdził w końcu. — Ściana z cegły może zostać obalona, jeśli ktoś za wszelką cenę chce odkryć, co chowasz w głębi umysłu. Pomyśl nad czymś mniej materialnym.

Kiwnęła głową na znak zrozumienia, a on zajął się Harrym. O dziwo nie trwało to długo, bo już kilka minut później skończyli.

— Potter, muszę przyznać, że jest lepiej niż w zeszłym roku. Ćwiczyłeś z kimś wcześniej?

— Eee, właściwie to nie — odpowiedział Harry. — W tamtym momencie po prostu chciałem tylko wyrzucić pana z mojej głowy, profesorze. To był mój cel i chyba mój mózg postanowił mi w tym pomóc.

Nauczyciel uniósł brew i prawdopodobnie chciał skomentować temat mózgu Gryfona, ale powstrzymał się.

— Niech ci będzie — odparł jedynie. — Starajcie się oczyszczać myśli i pomyślcie nad tą tarczą przed intruzami. Następna lekcja odbędzie się w piątek o tej samej porze. A teraz żegnam.

Otworzył drzwi różdżką i bezceremonialnie wywalił uczniów na korytarz. Cóż... Nie było tak źle, jak myślała Alexa, a Harry z Hermioną byli wyjątkowo z siebie zadowoleni.

W przeciwieństwie do Rona.

Przyszłość do naprawy (Fanfiction HP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz