Wyszedł i drżąca ręką odgarnął włosy z oczu. Nie powinien był tego robić, wiedział to, ale nie mógł się powstrzymać. Pragnął jej od tak dawna, nie myślał logicznie. On Madara, lider klanu Uchiha, mężczyzna, którego bały się tysiące, o ile nie miliony ludzi, poddał się swojemu podnieceniu. To prawda, że chciał wyegzekwować prawo do jej dotykania, oczywiście, dla dobra misji, ale zamiast logicznie porozmawiać, on przygwoździł ją do łóżka i siłą pocałował.
Nieźle to „wyegzekwowałeś". Stojąc jak głupek na korytarzu z opuszczonym do bioder ubraniem pomyślał o bracie. Ciekawe co byś pomyślał Tagato? Zaakceptowałby to, że tak potraktowałem jego przyjaciółkę?
Szybko poprawił kimono i schodząc po schodach wyszedł z gospody, aby wysłać do Hashiramy raport. Stanął w odpowiedniej dużej odległości pośród świerków i jodeł. Gwizdnął w granatowe niebo.
Dziewki z barów nigdy nie oponowały kiedy wybierałem je z tłumu, to one chciały moich ust na ich ciele...
Uderzenie serca później poczuł do siebie wstręt.
Jak mogę porównywać Yo-chin do dziewczyn z tawern? To tak jakby porównywać mojego sokoła do pospolitego gołębia.
Jego podniebny druh przyleciał i osiadł na jego ramieniu. Myślał o Yo-chin w sposób seksualny już od jakiegoś czasu, przybrało to na sile kiedy dowiedział się prawdy o niej. Nie zmieniało to faktu, że ciekaw był co poczuję będąc tak blisko niej. W tym momencie nie było dziewczyny z wieży, nie było przyjaciółki Tagato, nie było jego znajomej z dzieciństwa, nie było uzdrowicielki, nie było ninja, nie było misji. Była tylko Yo-chin i Madara. Wbrew sobie zachichotał cicho, wypuszczając sokoła.
Była pierwszą kobietą która go tak potraktowała. Polizał wargę i wyczuł lekkie pieczenie w miejscu gdzie ostrzyła sobie zęby na jego ustach. Po raz pierwszy poczuł się jak zwykły mężczyzna, ta misja może okazać się przyjemniejsza niż myślał. Popatrzył okno w którym odbijały się świece.
Podczas pocałunku wyczułem coś dziwnego, miałem wrażenie, że coś wysysa moją czakrę. Było to zaledwie muśniecie, ale nie ma mowy o przypadku. Coś podobnego stało się lata temu...
Odgłosy zwierząt lasu wyrwały go z zamyślenia.
Będę cię obserwował ptaszyno.
Yo-chin patrzyła w sufit, bawiąc się naszyjnikiem od Nanami- była to szklana(?) tuba w kształcie minerału soli, otoczony metalowym korpusem. Paliły ją policzki i wciąż ze złością odtwarzała całą scenę.
Jak on śmiał mnie tak potratować? Jak zwykła, słabą dziewczynę?!
Przedramię, które spoczywało na jej czole z całej siły walnęło w poduszkę.
Nie waż się płakać! Nie bądź słaba!- przegryzała wargę. Próbowała zamknąć wszystkie myśli w swoim sejfie, lecz w próbie otworzenia go niechciane myśli(żenujące sytuacje i wyrzuty sumienia z przeszłości) wylały się do jej umysłu. Odwróciła się i krzyknęła w poduszkę.
Czemu on to zrobił? Podziwiałam go w dzieciństwie, może nawet przeżywałam pierwsze zauroczenie w nim, ale to przeszłość'..
Na pewno?- Zapytał głosik w jej głowie. Panie i Panowie, oto Yo-chin- gadająca- do- siebie- Uzumaki
Tak! Odwróciła się na plecy.
Przeżyłam swój pierwszy pocałunek z językiem w ruderze, pod przymusem, z bratem mojego Tagato! Wczoraj dopiero wyjaśniałam sprawę z Tobiramą, ale nawet nie doprowadziłam jej do końca, tylko odłożyliśmy wszystko na później.
Wiem co inne kobiety mogą sobie myśleć: biedna dziewczyna, całuje ją dwóch najprzystojniejszych mężczyzn w wiosce, a ona narzeka. Nie ważne kim są, nie ważne jak wyglądają, ta sytuacja nie była fair. Przymus to przymus.
Na pewno, dziewczynko? Nie podobało ci się nawet odrobinę? Nie podoba ci się wizualnie Madara?
Przestań! Gwałtownie wstała i podeszła do okno w którym paliła się świeca.
W odbiciu szyby zauważyła, że jej naszyjnik nie przepuszcza światła. To dziwne, skoro jest kryształem lub szkłem, powinien bez problemu przepuszczać światło. Uniosła prezent od Nanami na wysokość oczu, poruszyła nim w lewo i prawo. Coś z nim poruszyło się. Zaciekawiona zdjęła go przez głowę. Próbowała naciskać, przekręcać robić cokolwiek, aby go otworzyć-udało się. Z środka wydrążonego kryształku wypadł kosmyk włosów i karteczka, była pusta, z nierówną teksturą. Przez przypadek za blisko zbliżyła ją do ognią, a ten przypalił jej róg.
- Kurrr..- nie dokończyła. Ciepło płomienia ujawniło zawartość kartki.
Ktoś, za pewne Nanami, użył atramentu z soku z cytryny.
- 3. 09a. Bar.- przeczytała na głos.- Co to znaczy?
Nanami zostawiła to przez przypadek, czy właśnie odkryła wiadomość skierowaną do niej?
- Nanami..co się dzieję? Czemu dałaś mi naszyjnik? W co jesteś zmieszana? Czy to ma pomóc sprawie Haori?

CZYTASZ
Duty first. Love second (1)
Fiksi PenggemarWszystko dzieje się w universum Naruto, a raczej wiele lat przed głównym bohaterem popularnego anime, czyli w erze Wielkich Wojen Ninja. Dziewięcioletnia Yo-chin z klanu Uzumaki poznaje młodszego brata Madary Uchiha- Tagato. Chłopak czuję do niej...