Przepraszam was bardzo, mam nadzieję, że wciąż tu jesteście. W tym rozdziale prawie wszystko się wyjaśni. Dowiecie się: kim jest Yura i dziwny pan, który nawiedzał w snach naszą Yo-chin.
Dajcie znać o swojej obecności! Jesteście super <3
**********************************************************************Reszta jesieni minęła bez kolejnych potyczek. Przyroda przywitała królową mrozu, zwaną zimą. Yo-chin finalnie została, pamiętając o słowach Hashiramy. Jednak z każdego zdarzenia płynie nauka i dziewczyna przyjęła również rady Tobiramy do serca- postanowiła spróbować działać jak najmniej impulsywnie. I choć większość osób zauważyła jej zmianę, on sam nie zmienił zachowania wobec niej. Często negował wszystko co mówiła i próbował odwrócić kota ogonem tak, aby wyszła na głupią. Yo-chin doszła do wniosku, że po prostu posiada w sobie coś co drażni białowłosego. Na początku to bolało i przez to czuła się mniej pewnie w jego towarzystwie, jednakże z czasem przyzwyczaiła się. Yo-chin pamiętała jak prawie odesłał ją do domu, po potyczce w której Izuna został ranny. Dziewczyna zastanawiała się w jakim stanie znajduje się młodszy Uchiha. Popatrzyła na śnieg zza poły. Z nudów pochuchała parę razy i obserwowała jak jej ciepły oddech miesza się z mroźnym powietrzem i tworzy białe obłoczki pary.
Yo-chin wodziła wzrokiem po ulatniającym się gazie aż jej wzrok napotkał blade niebo.
- Mhy - odchrząknął ktoś nagle.
Dziewczyna podskoczyła. Na widok Tobiramy stężała jak woda na mrozie. Nie chcąc mu się bardziej narażać odwróciła się bokiem odsłaniając mu przejścia. Myślała, że zawadza mu przy wejściu. Tobirama musiał nachylić się aby nie uderzyć głową w połę i wszedł do magazynku szpitala.
Yo-chin odetchnęła parę razy gdy nagle usłyszała jakieś zamieszanie w pomieszczaniu, gdzie przebywał Tobirama. Niechętnie podążyła za dźwiękiem. Yo-chin stanęła jak wryta widząc stan chłopaka- jedna cześć jego twarzy była czerwona.
Najwidoczniej próbował zdobyć maść kojącą. Jednak poślizgnął się i upuścił pudełeczko.
- Ta maść nie pomaga na oparzenie typu pierwszego, łagodzi ukąszenia owadów- powiedziała. Starała się aby jej głos brzmiał pewnie.
Chłopak próbował ukryć zażenowanie kiwając głową. Szybkim ruchem podniósł pudełko. Rzadko zdarzało mu się popełniać błędy. Yo-chin podeszła do niego słuchając instynktu lekarskiego.
- Nie ruszaj się- poprosiła. Powoli leczyła czakrą jego rany.- Kompletnie nie zwróciłam uwagi na to, że jesteś albinosem. Jakim cudem do tej pory nie dostawałeś poparzeń?
Chłopak zdziwił się na jej szybkie połączenie faktów.
- Specjalna ochrona czakry, jednakże w zimę często zapominać ją aktywować.
Yo-chin pokiwała głową.
- No tak, śnieg jeszcze bardziej intensywnie odbija słońce.
- Kryształki śniegu działają jak..
-..lustro - dokończyli razem. Stali tak jeszcze parę sekund do czasu, kiedy Yo-chin skończyła leczyć poparzenie.
- Gotowe- stwierdziła z zamiarem jak najszybszego opuszczenia pokoju.
Tobirama stał po środku pokoju wciąż trzymając w ręku maść na ukąszenia
- Jak szkolenie?- wyrzucił z siebie, poczuł jak pocą mu się ręce.
- Wydaje mi się, że już nie muszę się skupiać aby zobaczyć co kryje się zza genjutsu -przyznała, czując niemałą z tego powodu dumę.
- To dobrze, dobrze..- zaczął niepewnie. W sprawach, które wymagały ukazania uczuć był nowicjuszem. - Dobrze, że tu jesteś i zostałaś.
Brwi dziewczyny poszybowały w górę
- Co?- odburknął chłopak na jej reakcję.
- Nic - pokręciła głową.- Po prostu to pierwsze miłe słowa jakie od ciebie usłyszałam i zastanawiam się czy zaraz nie dopowiesz czegoś więcej, typu „dobrze, że jesteś, ale jeszcze lepiej byłoby gdybyś była daleką stąd".
- Tak, dokładnie to chciałem powiedzieć- zgodził się, czując się dziwnie niezręcznie.
Yo-chin roześmiała się .
Wygląda tak spokojnie i tak wdzięcznie - stwierdził w myślach Tobirama.
-To miły prezent Tobirama-senpai, dzisiaj mam właśnie urodziny- wyjawiła.
Odetchnął.
- Wszystkiego Najlepszego Yo-chin. Życzę ci abyś znalazła swoje miejsce na ziemi.
Jej uśmiech spowodował, że jego serce przyspieszyło.
- Ja już znalazłam swoje miejsce. Problem w tym, że przez chwilę o tym zapomniałam- spojrzała mu głęboko w oczy- mam ludzi przy których chcę być.
Kończąc zdanie odwróciła się i wyszła. Gdy tylko minęła magazyn odetchnęła parę razy, czując jak jej emocje chcą się wydostać na zewnątrz.
Tobirama czuł jak jego policzki rozgrzewają i robią się na z powrotem czerwone. Tym razem nie od poparzenia. "Mam ludzi przy których chcę być."

CZYTASZ
Duty first. Love second (1)
FanfictionWszystko dzieje się w universum Naruto, a raczej wiele lat przed głównym bohaterem popularnego anime, czyli w erze Wielkich Wojen Ninja. Dziewięcioletnia Yo-chin z klanu Uzumaki poznaje młodszego brata Madary Uchiha- Tagato. Chłopak czuję do niej...