Yura

227 19 0
                                    

- Co ty rzeczesz? To nie Senju porywają naszych ludzi?- oddech Izuny przyspieszył, jakby znalazł się w potrzasku. Młodszy brat zawsze miał problem z ukrywaniem uczuć.
- Izuna, co się..
- Nic, źle się poczułem nii-san.
 Młodszy Uchiha zerwał się i wyszedł trzaskając drzwiami.

   Izuna pędził korytarzami w poszukiwaniu Nanami. Nie mógł uwierzyć, że ta krótka rozmowa zmieniła wszystko w jego życiu. Próbował tłumaczyć sobie, że przecież Hashirama nie może mieć stuprocentowej pewności, a propo niewinności swoich ninja. Jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazywały. Dziewiętnastolatek czuł, jakby cały sens i horror ostatnich wydarzeń nareszcie do niego dotarł. Strach przelał się niczym kwas po jego żyłach. Skręcił gwałtownie w lewo i zszedł krętymi schodami w dół, do biura dziewczyny. Nie cackał się z pukaniem i zachowaniem savoir-vivre'- wszedł do pomieszczenia i chwycił Nanami za ramiona, gdy ta podniosła się zza biurka. Dziewczyna stała zamurowana.
- Nanami pokaż mi dane dotyczące populacji Uchiha
  Tętno Nanami przyspieszyło i zabębniło w uszach
- Przecież wszystkie dane są dostępne i sprawdzane- wyszeptała. Izuna mocniej wbił palce w ramie Nanami. W ich uszach zazgrzytał dźwięk naciąganego materiału.
- Chodzi mi o p r a w d z i w e dane, pospiesz się.- To nie była prośba.
  Nanami dygotała wewnętrznie. Niezwykle powoli obeszła biurko i znalazłszy właściwy panel w podłodze, kopnęła go ukazując skrytkę. Wyjęła garść rulonów i z ociąganiem podała je Izunie, który wystawił dłoń w oczekiwaniu. Uchiha rozwinął papiery i przez chwilę analizował dane.
Nanami marzyła aby wpełznąć do jakieś nory i nigdy z niej nie wychodzić, dziewczyna objęła się szczelnie ramionami i oczekiwała reakcji Izuny, która mogła stać się jej wyrokiem śmierci.
- A więc to tak, miałem nadzieję, że to nie prawda- wymamrotał. Spojrzał na Nanami, która kuliła się przy ścianie.
- Zmanipulował i mną, i tobą. Pomagając mu nie pomagasz Madarze tylko jemu i jego zamiarom, których sam nie jestem pewny.
   Rozszerzone i załzawione oczy dziewczyny nie dowierzały.
- Jak to? - wydukała zamroczona
   Izuna popatrzył na prawdziwą listę zawierającą dokładną (w ich przekonaniu) listę zgonów,  zaginionych, uzdrowionych, urodzonych. 
- Co powiedział ci Yura? Jakiego argumentu użył abyś mu pomogła?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Przyrzekł mi, że te osoby są zdrajcami, żżee- wyjęczała bliska płaczu.- On wie, że zdradzą Madarę dlatego muszą być zlikwidowani, lecz tak aby nie wzbudzać podejrzeń mają nie być zapisywani. Papierologia tylko przyniosłaby szkodę.
- Nanami, przez niego większość naszych ninja nie wracała z wojaczki. To przez niego Senju uważa się ze zaginionych i to oni oskarżają nas.
 Co każde słowo Izuna dostawał nowych dreszczy. Spojrzał z boku na na wszystko, nie jako uczestnik ale jako obserwator. Nie chciał, modlił się aby nie mieć racji. Tylko czemu wszystko za tym przemawiało?
- Yura nie jest zdrajcą, on , on- zaczęła Nanami
- Jest tym, który doprowadził do wojny między naszymi klanami, porywa ludzi zarówno Uchiha i Senju - dokończył Izuna. 
- Wszystko co myśleliśmy jest prawdopodobnie kłamstwem..-Izuna urwał gdy usłyszał jak ktoś schodzi po schodach Rozgorączkowany zostawił papiery i oniemiałą dziewczynę, a sam rzucił się z powrotem do drzwi. 
 Był już w połowie drogi, gdy na schody padł cień.
- Izuna, chłopcze mój- powitał go radośnie Yura. Jego uśmiech zmalał gdy zauważył wyraz twarzy chłopca.
 A więc się dowiedział-pomyślał Uzumaki. Jego maska opadła, chłopak zauważył, że jego oczy, których kolor opisywał jako bursztynowe jak u jastrzębia, teraz były żółte.
- Ty..przez cccciebie zabbbiłemc..- sceny z walki wróciły do Izuny i jak nawałnica zostawiły tylko ból i zniszczenie.
- To była twoja decyzja i wybór. 
- Jak mogłeś? Ty i mój klan, moi ludzie.. ty zdradziec..
- Dosyć, ani słowa.- Ukrócił jego żałosne skamlenie Yura. Były Uzumaki zdał sobie sprawę, że chłopak zbyt szybko uruchomi tę część planu. No cóż, muszę działać nieco szybciej, jednak teraz trzeba powstrzymać go od gadania.
 Znowu przybrał maskę mężczyzny, którego uwielbiał Izuna
- Więc tak to wszystko zaplanowałeś, dlatego tak tak kurczowo trzymałeś się w klanie Uchiha. Zmanipulowałeś mną! To nie potęgę mojego klanu chciałeś budować, właśnie czego chcesz?..- Izuna wciągnął gwałtownie powietrze.
 Yura nie odpowiedział.  Izuna czuł jak świerzbią go ręce, był gotowy zabić go tu i teraz. 
- Nawet o tym nie myśl- ostrzegł, gdy zauważył jak Izuna zbliża się w jego stronę.- Jeżeli coś mi się stanie moi ludzie przekażą wiadomość Madarze, a w niej szczegółowe informację twoich działań. Brat znienawidzi cię za to, w końcu nie tylko zabiłeś swego przyjaciele, ale to ty stałeś za porwaniem osób z klanu Senju. Dodatkowo wszystko jest już prawie gotowe, poradzą sobie beze mnie.
- Poradzą sobie z czym?!
 Uchiha, poczuł jak zbiera mu się do płaczu. Zaufał Yurze całym sobą. Pomagał mu ..całym sobą. A teraz cały on, każda komórka jego ciała płakała z poczucia zdrady i samotności. 
- Nie obchodzi mnie co stanie się ze mną, ani ilu ludzi jest na twoje usługi, to koniec. Przegrałeś- oznajmił Izuna, podchodząc do Yury. Nie obchodziły go konsekwencje które poniesie. Zasłużył na nie, wiedział co musiał uczynić, maił zamiar powiedzieć wszystko bratu. Minął Yurę, lecz gdy miał już wejść z klatki schodowej , ale poczuł jak jego nogi miękną a on sam bezwładny pada na ziemię.

Duty first. Love second (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz