X

423 28 15
                                    

                          Hermiona zanudzała rudowłosą swoim esejem na transmutację w piątkowy wieczór w bibliotece. Ostatnie zdarzenie zdecydowanie zraziło ją do tego miejsca, ale starsza Gryfona obiecała jej pomoc w wypracowaniu na eliksiry.

- A co do tego mojego jeszcze, to powinnam zakończyć... - nie dokończyła zdania, bo Hermiona od razu spojrzała na jej pergamin i rzekła:

- Masz tu błąd. Składniki trzeba odmierzać pewnie, gdyż jeśli zadrżałaby ci ręka mogłabyś zapaść w sen i nigdy się nie wybudzić.

-Dzięki. Dobra, skończyłam, która godzina?

- Dwudziesta osiemnaście.

- CO? O mój Merlinie, Malfoy mnie zabije!

- Umówiłaś się z Malfoy'em?

- Szlaban! – krzyknęła przez ramię i wybiegła zostawiając swoje rzeczy na łaskę przyjaciółki.

                            Draco opierał się o ścianę; miał na sobie szmaragdowy golf, w którym wyglądał świetnie w połączeniu z platynowymi włosami. Wiedział, że jest przystojny. Pansy nie była jedyną dziewczyną ubiegającą się o jego względy, ale on żadnej nie potrzebował, wolał być wolny. Ginny zdyszana wybiegła zza rogu. Chciała go przeprosić, lecz w ostatniej chwili przypomniała sobie z kim ma do czynienia.

- Zakładaj to.

- Nie wiem, jak chore są twoje fantazje, ale nie ma szans, że to włożę.

- Weasley, mam odjąć ci pięćdziesiąt punktów? Idziemy do tajemniczego przejścia, które odkryłem niedawno, jest tam strasznie brudno, ale nie jestem głupi, nie powiem ci gdzie ono jest. No? Chcesz stracić punkty?

Warknęła i wyrwała mu z ręki opaskę na oczy. Złapał ją za przedramię i pociągnął.

- Dobra, oprzyj się o ścianę.

- Skąd mam wiedzieć, gdzie jest ściana?

Popchnął ją lekko, a następnie postukał w cegły kilka razy i rudowłosa poczuła jak robi dziwne, wyprostowane salto.

- Możesz to zdjąć. Lumos Maxima.

Korytarz był bardzo wąski i cały zalepiony pajęczynami. Na ziemi stało wiadro i szmata.

- Bierz się do roboty.

- Nie mogłeś po prostu użyć magii?

- W domu cię nie nauczyli czym jest czystość to może mi się uda.

Przewróciła oczami.

- Jesteś nudny.

Podwinęła rękawy bluzy, związała włosy w kucyk i zaczęła bez większego przykładania się pozbywać się pajęczyn. Tym razem chłopak nie miał ze sobą książki, po prostu patrzał pustym wzrokiem w przestrzeń.

- Wiesz gdzie to prowadzi w ogóle?

- Jak miałem to sprawdzić, nie brudząc się przy tym?

- Znalazł się piękniś... - przewróciła oczami.

- Od takich rzeczy są skrzaty domowe.

Ginny zdążyła posunąć się już o dwadzieścia metrów w głąb, a końca tunelu nie widziała. Nuciła sobie w głowie kawałek Nundu od Fatalnych Jędz, bo i tak nie miała o czym ciekawym rozmyślać.

- Słyszysz to dudnienie?

- Hm?

Zatrzymała się faktycznie i skupiła. Faktycznie, gdzieś w oddali było słychać stłumione uderzenia.

Ryzykowne wybory Draco Malfoy'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz