Ginny przestała czuć się komfortowo zważając na to, iż Malfoy nie odrywał od niej całkowicie obojętnego wzroku przy każdym posiłku. Zastanawiała się czy czeka na odpowiedni moment, aby się zemścić, czy chce doprowadzić ją do paranoi – a to zaczynało mu się nawet udawać. Jej myśli od tego psychopaty oderwał ponowny nabór do drużyny. Tak jak zapowiedziała postanowiła się ubiegać o pozycję szukającej. Konkurencja była duża, choć dziewczyna wiedziała, iż połowa z przybyłych pewnie nawet nie potrafi utrzymać się na miotle.
- Zaczniemy od pięciu okrążeń wokół boiska. No już! Na miotły!
I faktycznie część uczniów została wyrzucona przez Angelinę już na początku.
- Dobra, a teraz na lewo szukający, na prawo pałkarze.
Rudowłosa odetchnęła z ulgą. Nie było aż tak dużo osób na pozycję Harry'ego.
- Pałkarze idą teraz na trening z resztą drużyny, zobaczymy kto z was ma najlepszego cela i ma wystarczającą siłę. A co do szukających... znicz już gdzieś jest. Będę was obserwować. Rozglądajcie się dobrze.
Minęło 20 minut, a po zniczu nie było ani śladu. Ginny podleciała wysoko i czekała na złoty błysk, ale jedynym, co zauważyła był Malfoy gapiący się na nią na trybunach.
Jest tak zimno, a mu i tak chce się siedzieć bezruchu patrząc na mnie? A podobno ja jestem nienormalna.
Spojrzała na innych szukających, nikt nic nie robił. Pałkarze skończyli trening, a Angelina wybrała z nich dwóch szczęśliwców. Minęło kolejne dziesięć minut i nic się nie zadziało. Dziewczyna była wysoko, obserwowanie wszystkiego z góry miało jeden minus. Czasami znicz pojawiał się bardzo nisko, niemal na płycie boiska. I tak było tym razem.
O na Merlina... JEST!
Widziała, że inni zawodnicy są dużo bliżej niego, ale jeszcze go nie zauważyli. Musiała być szybka. Musiała zaryzykować. Pomknęła w kierunku ziemi z wielką prędkością, starała się nie myśleć o zderzeniu. Zwężyła oczy. Był blisko. W ostatnim momencie użyła ogromnej siły, aby poderwać miotłę, a w międzyczasie udało jej się złapać znicz. Dopiero teraz zauważyła, że otoczona jest przez trzech innych szukających, którzy jednak byli zbyt wolni.
- Weasley! – krzyczałą Angelina lecąca w ich stronę. – Czy ty wiesz, co zrobiłaś? To był Zwód Wrońskiego! – była strasznie podekscytowana. – Jesteś w drużynie!
Odetchnęła głęboko, a później zaczęła skakać jak szalona. Udało się! Miała fioła na punkcie Harpii z Holyhead od wieków, a teraz w końcu mogła się poczuć jak jedna z nich. Poczuła nadzieję. Może jej marzenie się spełni i zostanie kiedyś zawodniczką Harpii... Pełno osób rzuciło się na nią z gratulacjami w Pokoju Wspólnym.
- Czyli to znaczy, że będziemy musiały chodzić teraz na te głośne mecze? – pokręciła głową Amy.
- Ale będziesz miała teraz branie, Gin, kto by nie chciał umawiać się ze szukającą Gryffindoru? – powiedziała Elivia i znacząco poruszyła brwiami.
- Idziemy to opić do Trzech Mioteł. Przebieraj się!
- I oczywiście idziemy na zakupy! Noc Duchów już za tydzień!
Piwo kremowe towarzyszyło im przy plotkach i obgadywaniu, a następnie porwało ich szaleństwo zakupowe. Każda musiała znaleźć ciekawy strój na imprezę.
Draco nie zamierzał się poniżać, więc nie zaprzątał sobie głowy żadnym przebraniem. Coś innego było obiektem jego myśli. Jako prefekt był zamieszany w przygotowania Halloweenowej kolacji. Hermiona Granger uparła się oczywiście, aby i w tym roku wszyscy wzięli udział w tej wieśniackiej zabawie wyławiania jabłek z wody ustami. Pomysł ewoluował w ogromny, lewitujący staw, który zamierzali umieścić w Wielkiej Sali, a po kolacji cała szkoła miała jednocześnie postarać się wyłowić owoce. Dla chłopaka był to idiotyczny koncept lecz miał w sobie potencjał, który tylko on potrafił dostrzec. Dosłownie na tacy podali mu możliwość zemszczenia się na tej wiewiórze. Wyczekiwał piątku jak nigdy. Wyobrażał sobie skutki jego planu – może nawet doprowadzi ją do płaczu? Stukał palcami o ławkę.
CZYTASZ
Ryzykowne wybory Draco Malfoy'a
FanficDRINNY - DRACO x GINNY Wiecie jak jest, miłość nie wybiera. Czasami można zakochać się w kimś kogo powinno się nienawidzić. Wypadki chodzą po ludziach... Znalazłam okładkę na pintereście, nie mam do niej praw. Wszystkie postacie, miejsca oraz nazwy...