- Harry zaprosił mnie na przyjęcie u Slughorna. – oświadczyła Luna szeptem, bo właśnie ćwiczyli zaklęcia na zajęciach.
- Co ty gadasz?
- Uu, Colin, zazdrosny? Myślałam, że już ci przeszła miłość do Harry'ego. – zażartowała Ginny.
- Ej, uważaj sobie! Razem założyliśmy tamten funclub!
- Zamknij się. – syknęła. – Luna podoba się Harry'emu, teraz to się liczy!
- Co? Nie podobam mu się!
Nauczyciel odchrząknął, a oni wrócili do ćwiczenia zaklęcia Engorgio Skullus oraz .
- Jakiś miesiąc temu Hermiona powiedziała, że Harry'emu ktoś się podoba, a ja wtedy na to, że powinien zaprosić ją na te przyjęcie. – dodała Ginny chwilę później, gdy Flitwick oddalił się w kierunku innych uczniów.
- Dobra, teraz jestem zazdrosny. – szepnął Colin, a dziewczyny parsknęły.
- Dalej uważam, że to nie jest prawda. Właściwie to...on na ciebie patrzy tak miło. Jak jem czasami posiłek przy waszym stole, widzę to.
- Na mnie? – zdziwił się Creevey.
- Cicho siedź! On patrzy na Ginny!
- Co ty gadasz!? Od lat nie zwracał uwagi na moje głupie zaloty!
- Dość. – oświadczył profesor. – Zapraszam na środek, zaprezentujecie wykonanie zaklęcia na ocenę.
- Lepsze to niż szlaban. – rzekł Colin, gdy wychodzili już z sali. – Oho, kto idzie!
Ginny uniosła głowę i zauważyła swojego chłopaka razem z Seamusem. Nie poczuła kompletnie nic, a raczej poczuła, że chce zawrócić lub obejść ich okrężną drogą.
- Co teraz masz? – powiedział do niej słodko na pokaz.
- Numerologię. Chyba trochę zabawimy się z Colinem. – odrzekła, a jej przyjaciel roześmiał się. Założyli się poprzedniego wieczoru o to, że kto pierwszy otrzyma szlaban od profesor Vector, ten zwycięża koszyk słodyczy z Miodowego Królestwa na koszt przegranego.
Dean zmarszczył brwi.
- Co proszę?
- Chcę dostać szlaba... - zaczęła tłumaczyć Ginny, ale on już jej nie słuchał.
- Masz coś do niej? – zazdrośnie zwrócił się do Colina.
- Hm?
- Merlinie, nie rób scen. – westchnęła dziewczyna. Nie chciała, by zepsuł jej dobry nastrój. Pociągnęła Colina za sobą, a Luna pożegnała się, bo Numerologii nie mieli razem.
- Wkurza mnie. – wyznała Gryfonka. – Chyba z nim zerwę.
Colin się roześmiał.
- Też chciałbym podchodzić do wszystkiego tak na luzie!
- Ej, to dla mnie wiele znaczy! To było głębokie uczucie!
- Tak głębokie jak nasza wiedza z Numerologii?
Zachichotała, bo oboje nic nie robili na tych lekcjach.
- Masz rację, po prostu dobrze całuje.
- Dzięki wielkie za zniesmaczenie mnie.
- Cała przyjemność po mojej stronie. – ukłoniła się nisko, a profesor Vector zagrzmiała:
- Nie zatrzymujemy się na korytarzu!
- Jeden zero dla mnie! – ucieszyła się Ginny.
Godzinę później cali rozbawieni z powrotem wypadli z klasy.
CZYTASZ
Ryzykowne wybory Draco Malfoy'a
FanfictionDRINNY - DRACO x GINNY Wiecie jak jest, miłość nie wybiera. Czasami można zakochać się w kimś kogo powinno się nienawidzić. Wypadki chodzą po ludziach... Znalazłam okładkę na pintereście, nie mam do niej praw. Wszystkie postacie, miejsca oraz nazwy...