Pierwszy raz od imprezy zobaczył ją na lunchu następnego dnia. Była rozczochrana i miała na sobie rozciągnięty dres. Zastanawiał się, jak ktoś taki jak on – pełen klasy, opanowania - może mieć ochotę na całowanie tak chaotycznej dziewczyny. Draco nie spał tej nocy, lecz nawet kilkugodzinne rozmyślanie nad tym, co wydarzyło się w opuszczonej sali nie wskazało mu żadnego wiarygodnego winowajcy. Stało się. I to on zaczął! Zerknął na nią ponownie, a ona akurat ziewała nie zasłaniając twarzy ręką. Pokręcił głową delikatnie rozbawiony. Kiedyś uznałby to za kompletny brak wychowania, teraz jednak miał ochotę zrobić to samo, co ona: nie przejmować się opinią innych. Ziewnął. Kilka Ślizgonów spojrzało ze zdziwionymi minami, a on poczuł...nic! Oni go nic nie obchodzili! Mógł ziewać ile chciał, kiedy chciał. Poczuł wolność. Spojrzał jeszcze raz. O zgrozo. Dzieliło ich dobre piętnaście metrów, uśmiechała się do niego, a on odwzajemnił to delikatnie.
- Draco, Draco, Draco...
Posłał przyjacielowi zdziwione spojrzenie.
- Co wczoraj się działo... - westchnął rozanielony Blaise.
- Złapali cię?
- Błagam cię, już dawno byłem w łazience z moją randką. – mrugnął ostentacyjnie.
- Romantycznie. – skwitował zniesmaczony Malfoy.
- A ciebie złapali?
- Wymknąłem się tyłem do innej klasy.
- Rozumiem, że uratowałeś naszą Weasley, jak dzielny rycerz? – zapytał dźgając powietrze niewidzialnym mieczem.
- Jak możesz zobaczyć, siedzi cała i zdrowa.
- Wspaniale. W takim razie może przejdziemy się w trójkę po błoniach?
- Po co? – zapytał od razu. Obserwowanie jej z piętnastu metrów było bezpieczne, ale nie wiedział, co się wydarzy, gdy będzie musiał z nią porozmawiać, albo niechcący się o siebie otrą.
Czy ona będzie chciała rozmawiać o tym pocałunku? Co jeśli się jej nie podobało? Nie, nie, przecież sama mnie do siebie przyciągnęła za drugim razem! I uśmiechnęła się chwilę temu. Może to nie było do mnie?
- Ale pobladłeś. – mruknął cicho Blaise. – Śmiem twierdzić, że coś interesującego się wydarzyło.
Draco postanowił go zignorować.
- Dobra, nie musisz mówić. Idę ją spytać. – wstał, a Malfoy od razu pociągnął go od razu z powrotem na ławę.
- Nic się nie wydarzyło! – odrzekł natychmiastowo.
Zabini wyszczerzył się, bo dostał dokładnie to, co chciał.
- Co ta dziewczyna z tobą robi, Draco.
Po tych słowach aż zmroziło blondyna. Racja, gdzie się podział jego spokój? Dobra mina do złej gry? Zaczął postępować bez długiego zastanowienie, impulsywnie – zupełnie jak jakiś przeklęty Gryfon.
- Nie masz się czego wstydzić, jest boska.
- O niczym nie masz pojęcia. – warknął. Nie lubił, gdy suszyło mu się o coś głowę.
- To o dwunastej. – postanowił.
Pozostało mu tylko śledzenie wzrokiem przyjaciela, który bez skrępowania nachylił się nad nią i szepnął do ucha zapewne zaproszenie na spacer. Z satysfakcją zauważył, iż trochę się zarumieniła oraz rzuciła mu sekundowe spojrzenie. Postanowił trochę się odświeżyć przed spotkaniem.
CZYTASZ
Ryzykowne wybory Draco Malfoy'a
أدب الهواةDRINNY - DRACO x GINNY Wiecie jak jest, miłość nie wybiera. Czasami można zakochać się w kimś kogo powinno się nienawidzić. Wypadki chodzą po ludziach... Znalazłam okładkę na pintereście, nie mam do niej praw. Wszystkie postacie, miejsca oraz nazwy...