- No pooowiedz. – jęczał jej do ucha Colin.
- To tajemnica.
Warknął z frustracji.
- Luna, pomóż mi to z niej wydusić!
- Lecz czy to nieoczywiste? – odpowiedziała Krukonka swoim melodyjnym głosikiem.
- To mnie oświeć, na litość boską.
- Colin, czemu, aż tak chcesz wiedzieć?
- A bo ja wiem? Zawsze wszystko nam mówisz, a potem pojawia się chłopak, który zaprasza cię na imprezę Testera Wellssa! Tego Testera Wallssa z ostatniej klasy! Wiesz, co tam się będzie działo?
- Ludzie będą....eee...rozwiązywać zadania? – udała głupią.
- Oh, Ginny! – zdenerwował się. – Czemu mnie żadna dziewczyna nie zaprosi na taką imprezę?
- Przesadzasz, tam nie będzie się działo nic ciekawego.
Rudowłosa zniknęła w łazience, by ubrać sukienkę kupioną w Hogsmeade, tak jak polecił jej Malfoy.
- Gadaj, co wiesz. – konspiracyjnie szepnął Colin do Luny, a ta zachichotała.
- Veritas temporis filia est.
Przechylił głowę i zmarszczył nos.
- Hę?
- Po prostu bądź cierpliwy.
- Ble, ble, ble... A może... zrobimy listę wszystkich chłopaków z jakimi Ginny mogłaby się umówić i będziemy wykreślać tych, którzy zostaną dziś w Pokoju Wspólnym?
- Co jeśli umówiła się z kimś spoza Gryffindoru?
Creevey zignorował tę dosyć trafną uwagę, a rudowłosa wyszła z łazienki.
- I jak? – nie otrzymała odpowiedzi, więc zmarszczyła brwi. – Brzydko? Naprawdę?
- Ni-e. Nie. Idealnie.
- Wyglądasz jak Marirellicce. – szepnęła zachwycona przyjaciółka. – Nie mówcie, że nie wiecie kim są...
- Nieważne. – uciął chłopak. – To musi być ktoś ważny, skoro tak się wystroiłaś.
Popatrzała w dół. Nie chciała wyglądać jakby się starała. Przez lata nie życia w bogactwie nauczyła się jak wydawać pieniądze nie wydając ich. Za cztery galeony zamiast tylko, ów pięknej, błękitnej sukienki z odkrytymi ramionami i tiulowym kloszem, kupiła również pasujące sandałki na kilku centymetrowym obcasie oraz ozdoby do włosów, która sprawiała, iż jej kudły nie leciały na twarz.
- Która godzina?
- Za dziesięć.
Draco niepostrzeżenie wsadził jej do ręki liścik, gdy mijali się na korytarzu kilka godzin wcześniej, jego treść brzmiała:
Spotkajmy się obok łazienki prefektów o 21:58. Godzinne spóźnienie to dobre spóźnienie, zapamiętaj to sobie, Weasley.
D.
Uśmiechnęła się, gdy to przeczytała.
No tak, spóźnianie się na imprezy jest w stylu Ślizgonów. I po co oni to robią? By zdobyć uwagę? Muszę go o to zapytać...
Spojrzał w lustro, przeczesał włosy. Blaise zaczął walić w drzwi.
- Wyłaź stamtąd, lalusiu!
CZYTASZ
Ryzykowne wybory Draco Malfoy'a
FanfictionDRINNY - DRACO x GINNY Wiecie jak jest, miłość nie wybiera. Czasami można zakochać się w kimś kogo powinno się nienawidzić. Wypadki chodzą po ludziach... Znalazłam okładkę na pintereście, nie mam do niej praw. Wszystkie postacie, miejsca oraz nazwy...