LXII

319 25 24
                                    

            Irytka nie dało się przekupić, a tak jak Ginny starała się zażegnywać wszelkie kryzysy, tak Draco nie dementował plotek. Szedł przez korytarz nie patrząc nikomu w oczy, w idealnym garniturze z motywem dymu. Rudowłosa przyczepiła się do Harry'ego, Rona i Hermiony, aby odwodzić ich od usłyszenia pioseneczki tak długo jak mogła. Przecież poltergeistowi w końcu się znudzi, znajdzie inne ofiary. Dziewczyna dostawała palpitacji serca, gdy tylko się rozdzielali, bo musieli iść na lekcje.

Jak go spotkam to mu nagadam.

A jej życzenie wkrótce się spełniło.

- TY! Ty stworze!

- Panienka Weasley patrzy na mnie z ochotą mordu, czy...

- Koniec tego pieprzonego rymowania. Dwa dni minęły, znajdź sobie inny temat, co? – wywijała palcem.

- Moje usta na kłódkę zamknięte?

To niemożliwe, bo są przeklęte!

Marzyła, żeby go złapać za kudły i wyszarpać porządnie, ale jak, skoro przyjmował postać ducha.

- Słuchaj, a może się jakoś umówimy? Hm? Przestaniesz rozpowiadać tę plotkę...

- To nie plotka żadna,

Ale najczystsza prawda!

- Jasne. Wspaniale. Nie chcesz się dogadać to pożałujesz. – wysyczała.

Nie chciała znów być ze wszystkimi skłócona, chciała normalnie spotykać się z Draconem, ale na to potrzeba było czasu, aby jej brat i jego przyjaciele się przyzwyczaili, a z ust Irytka dowiedzieliby się zbyt wiele, zbyt szybko. Wściekła ruszyła do Wieży Astronomicznej.

- Krwawy Baronie!

Miała nadzieję, że tam go znajdzie, było to jego ulubione miejsce w zamku.

- Hm? - burknął.

- Dobry wieczór. Przepraszam, że przeszkadzam, ale jest pewien problem z Irytkiem.

- Nie płacą mi za niańczenie go.

- No tak, aczkolwiek...po co duchowi pieniądze.

Posłał jej oburzone spojrzenie.

- Błagam. Może przysługa za przysługę?

- Po co mi przysługa, skoro jestem DUCHEM? – przedrzeźnił ją.

Otworzyła usta. Co sobie myślała, że będzie łatwo? Oj, to chyba zapomniała, że nazywa się Ginny Weasley, a jej życie to pasmo ń.

- No bo... - zająknęła się. Co mogło go przekonać?

- Gryfoni. – fuknął.

- Na Merlina! Masz całą wieczność na marudzenie i bycie chamem, ale czy nie możesz poświęcić pięciu minut, aby mi pomóc?

- Nie mogę.

Zadrżała jej powieka. Irytek oprócz Krwawego Barona bał się jedynie Dumbledore'a, a do dyrektora na pewno nie pójdzie z prośbą o pogrożenie mu... Westchnęła z frustracji. Oparła się o balustradę.

- Pewnie, niech się dowiedzą! Niech wszyscy wiedzą, co jest pomiędzy mną a Malfoy'em! – wymruczała cicho pod nosem.

I jeszcze będzie mnie dyskryminował, bo jestem Gryfonką! Pf! Chwila...jestem Gryfonką! Jestem uparta.

- Słuchaj, nie chciałam ci mówić, ale Irytek rozpowiada, że zabiłeś Helenę dla zabawy, cytując: Krwawy Baron raz się bawił, a Helenę na zawsze spławił.

Ryzykowne wybory Draco Malfoy'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz