Blaise dopinał wszystko na ostatni guzik.
Goście? Zaproszeni. Jedzenie i picie? Załatwione. Dekoracje? Są. Bliski koniec szkoły? Zdecydowanie! Najlepsza, szalona impreza? Już za dwie godziny!
Nie miał w zwyczaju się denerwować, jednak zaprosił o wiele za dużo osób, by stwierdzić, że jest to tylko małe spotkanko. W dodatku zaczął zastanawiać się nad swoją roztropnością. Może kupienie Trelawney biletu na oglądanie spadających gwiazd na Wzgórzu Fidelusa nie było najlepszym pomysłem, skoro takie wydarzenie nawet nie ma miejsca? I po co? By zrobić imprezę urodzinową Malfoy'a w Wieży Północnej? Co prawda, jest tam wielka przestrzeń i nikt przed nim nie wpadł na tak niekonwencjonalny pomysł, ale jak ktoś zleci z tych zawijanych schodów to będą mieli przewalone...
- Co wy, jeszcze nie gotowi?
- Yyy...
- Eee...
Czy ja się spodziewałem po tych dwóch pachołkach, że wygłoszą jakiekolwiek składne zdanie?
Ubrał się w swój garnitur w groszki, a koszulę zapiął tylko na kilka guzików.
- Już się tak nie pindrzyj. – skomentował Draco.
- Tobie i tak nie dorównam w czasie gapienia się w lustro. – odpowiedział.
- Jakbyś miał na co patrzeć, to być patrzał.
Pokręcił głową, w końcu ciężko było im się porównywać. Zabini i jego ciemna skóra versus blady Malfoy. Jednak jedno było pewne, w Slytherinie dziewczyny rozmawiały tylko o nich.
- Nie stroisz się?
- Nigdzie nie idę. – odparł blondyn.
- Nawet mnie nie irytuj, wiesz, że będzie tam pół szkoły.
- Pół szkoły, której nawet nie lubię.
- Prezenty...
- Mam wszystko, czego potrzebuję.
Blaise uniósł ręce w geście przegranego.
I tak przyjdzie. Ona też tam będzie.
Na kolacji było wyjątkowo mało osób, a prawie nikt ze starszych klas ze Slytherinu, co wszyscy obgadali podczas wsuwania przepysznych pasztecików na ciepło.
- A gdyby się tam tak wbić? – zaproponował Ron z pełną buzią.
- Chyba oszalałeś. – skwitowała Hermiona, lecz jak zwykle Harry staną po stronie przyjaciela:
- Czemu by nie?
- No pewnie, wejdźmy w sam środek stada Ślizgonów. Z pewnością powitają nas kremowym piwem. – rzekła sarkastycznie.
- Co to właściwie za impreza? Będą czcić Voldemorta?
- Urodziny Malfoy'a.
Oboje spojrzeli na dziewczynę.
- A ty skąd to niby wiesz?
Wzruszyła ramionami.
Powinni się już przyzwyczaić.
- Nie sądzicie, że nasza obecność byłaby wspaniałym prezentem?
- Hej, Dean, Seamus!
- Co tam?
- Mamy plan...
- Nie mamy żadnego planu! – wtrąciła się Hermiona, lecz nikt nie zwrócił na nią uwagi.
CZYTASZ
Ryzykowne wybory Draco Malfoy'a
أدب الهواةDRINNY - DRACO x GINNY Wiecie jak jest, miłość nie wybiera. Czasami można zakochać się w kimś kogo powinno się nienawidzić. Wypadki chodzą po ludziach... Znalazłam okładkę na pintereście, nie mam do niej praw. Wszystkie postacie, miejsca oraz nazwy...