XL

305 24 13
                                    

                          Blaise dopinał wszystko na ostatni guzik.

Goście? Zaproszeni. Jedzenie i picie? Załatwione. Dekoracje? Są. Bliski koniec szkoły? Zdecydowanie! Najlepsza, szalona impreza? Już za dwie godziny!

Nie miał w zwyczaju się denerwować, jednak zaprosił o wiele za dużo osób, by stwierdzić, że jest to tylko małe spotkanko. W dodatku zaczął zastanawiać się nad swoją roztropnością. Może kupienie Trelawney biletu na oglądanie spadających gwiazd na Wzgórzu Fidelusa nie było najlepszym pomysłem, skoro takie wydarzenie nawet nie ma miejsca? I po co? By zrobić imprezę urodzinową Malfoy'a w Wieży Północnej? Co prawda, jest tam wielka przestrzeń i nikt przed nim nie wpadł na tak niekonwencjonalny pomysł, ale jak ktoś zleci z tych zawijanych schodów to będą mieli przewalone...

- Co wy, jeszcze nie gotowi?

- Yyy...

- Eee...

Czy ja się spodziewałem po tych dwóch pachołkach, że wygłoszą jakiekolwiek składne zdanie?

Ubrał się w swój garnitur w groszki, a koszulę zapiął tylko na kilka guzików.

- Już się tak nie pindrzyj. – skomentował Draco.

- Tobie i tak nie dorównam w czasie gapienia się w lustro. – odpowiedział.

- Jakbyś miał na co patrzeć, to być patrzał.

Pokręcił głową, w końcu ciężko było im się porównywać. Zabini i jego ciemna skóra versus blady Malfoy. Jednak jedno było pewne, w Slytherinie dziewczyny rozmawiały tylko o nich.

- Nie stroisz się?

- Nigdzie nie idę. – odparł blondyn.

- Nawet mnie nie irytuj, wiesz, że będzie tam pół szkoły.

- Pół szkoły, której nawet nie lubię.

- Prezenty...

- Mam wszystko, czego potrzebuję.

Blaise uniósł ręce w geście przegranego.

I tak przyjdzie. Ona też tam będzie.

                               Na kolacji było wyjątkowo mało osób, a prawie nikt ze starszych klas ze Slytherinu, co wszyscy obgadali podczas wsuwania przepysznych pasztecików na ciepło.

- A gdyby się tam tak wbić? – zaproponował Ron z pełną buzią.

- Chyba oszalałeś. – skwitowała Hermiona, lecz jak zwykle Harry staną po stronie przyjaciela:

- Czemu by nie?

- No pewnie, wejdźmy w sam środek stada Ślizgonów. Z pewnością powitają nas kremowym piwem. – rzekła sarkastycznie.

- Co to właściwie za impreza? Będą czcić Voldemorta?

- Urodziny Malfoy'a.

Oboje spojrzeli na dziewczynę.

- A ty skąd to niby wiesz?

Wzruszyła ramionami.

Powinni się już przyzwyczaić.

- Nie sądzicie, że nasza obecność byłaby wspaniałym prezentem?

- Hej, Dean, Seamus!

- Co tam?

- Mamy plan...

- Nie mamy żadnego planu! – wtrąciła się Hermiona, lecz nikt nie zwrócił na nią uwagi.

Ryzykowne wybory Draco Malfoy'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz