56

1.2K 101 45
                                    

Siedzieliśmy pod drzewem nad stawem. W sumie to tylko Kewin siedział, a ja leżałem opierając głowę o jego uda. Zostały ostanie dwa dni wakacji i od czwartku zacznę zapierdalać jako uczeń pierwszej liceum. Idę wraz z moimi przyjaciółmi do tej samej szkoły. Kamil też tam idzie, ale chuj z nim. Jest to liceum ogólnokształcące bez jakiś stricte wyznacoznych profili. Każdy może wybrać rozszerzenia jakie chce. No mniej więcej. Z Kewinem spotkam się na pewno na rozszerzeniu z historii, a co do reszty to nie wiem. Wziąłem jeszcze geografie i w chuj nie wiem czym się kierowałem dobierając te dwa rozszerzenia. Otworzyłem oczy słysząc znajomy głos. Szybko podniosłem się do siadu zaczynając się rozglądać. No jak chuj go słyszałem. Obejrzałem się do tyłu. bingo! Siedział tam Andrzej rozmawiając z kimś. Wstałem i chciałem się przywitać, ale ogarnąłem z kim rozmawia. Z jedynym w swoim rodzaju Kamilem Majewskim. Serce zaczęło mi bić szybciej. W sumie nakurwiało jakbym przebiegł maraton. Miałem ochotę podejść i się przywitać, przecież nie wiedzieliśmy się około dwóch miesięcy. Poczułem ogromny żal do chłopaka i moje chęci opadły tak samo jak ja zajmując poprzednia pozycje. Moje życie to w sumie jedna wielka porażka...

Kamil POV.

Widziałem go. Szedł przez park z jakimś kolesiem. Miał prawo ułożyć sobie życie, ale nie oszukujmy się poczułem ukłucie zazdrości. Jebać to.

– ej wiesz kim jest ten koleś, który idzie z Bartkiem? - wskazałem oczywiście palcem, żeby nakierować Andrzeja gdzie ma patrzeć.

— nie mam pojęcia, ale jest hot - zaśmiał się i objął mnie za ramiona - nie możesz być zazdrosny. To ty go zostawiłeś.

— wiem, ale... W sumie nie mam nic na swoją obronę. Zjebałem. Muszę z nim w końcu pogadać.

— wczas wpadłeś na ten pomysł. Jakby jesteś debilem. Co zaszło między wami?

— nie wiem czy jest co opowiadać. Mieliśmy przerwę. Chłopak dobrze spędzał czas i widziałem jakby odżył po naszym zerwaniu. Chciałem dla niego jak najlepiej i widząc go tak szczęśliwego beze mnie postanowiłem to przedłużyć, ale chyba w między czasie wszystko się zjebało. Ja zjebałem.

— trochę tak, ale wiesz nic nie jest do końca stracone. Miłość wygrywa, a że oboje siebie kochacie to jak bardzo ten świat musiałby być pojebany, żebyście nie skończyli razem.

— skąd wiesz ze on nadal coś do mnie czuję - zapytałem marszcząc brwi. Chłopak za to uderzył mnie w ramię z uśmiechem.

— wiem wszystko brachu.

Ostatnie dni wakacji zawsze mijają tak szybko, że zanim się obejrzałem już szedłem w Białej koszuli na apel. Nowa szkoła trzeba się pokazać jak najlepiej. Pierwsze wrażenie bardzo się liczy i może pomóc jeśli będzie dobre. Wszedłem do sali gimnastycznej razem z Andrzejem i zobaczyłem wszystkich moich przyjaciół. Nawet Tomek i Anastazja byli. Nie widziałem tylko Bartka. Zajęliśmy miejsce za Antkiem i Dominikiem, a następnie się z nimi przywitaliśmy i gadaliśmy o spędzanych wakacjach. Równo o 8.17 rozpoczął się apel. No kochani nauczyciele wiedzą, że bardzo chcemy tu siedzieć i specjalnie czekają. Nigdzie nie widziałem Bartka. Może jednak poszedł do innej szkoły. I to najprawdopodniej przeze mnie. Dyrektor ładnie rozpoczął przedstawiając siebie i kadrę nauczycielską, która miała sprawować piecze nad naszym rocznikiem. Również nas powitał w tej pięknej nowej dla nas szkole. I właśnie w tym momencie drzwi od sali gimnastycznej otworzyły się z hukiem i wbiegł przez nie Bartek. Nie był sam. Zmarszczyłem brwi orientując się, że to ten sam typek, którego widziałem z nim w parku. Żałosne. Chłopcy przeprosili za spóźnienie i ruszyli w naszym kierunku. Serce zabiło mi mocniej. Teraz mogłem się lepiej przyjrzeć Bartkowi. Miał lekko rozjaśnione włosy i chyba, ale tylko chyba urósł trochę. Zjechałem spojrzeniem niżej i zobaczyłem, że chłopak ma ledwo co zapiętą koszule. Yhym ktoś tu chyba zaspał. Chciałem się zaśmiać, ale chyba wyszedłbym na głupka. Patrzyłem tylko na niego intensywnie i kiedy nasze spojrzenia się spotkały on opuścił wzrok. Ała to nie tak miało wyglądać, ale czego mogłem się spodziewać. Unikałem go trzy miesiące i próbowałem zrobić wszystko by stracił zainteresowanie mną. Usiadł krzesło przede mną. Więc nachyliłem się do niego.

— wyglądasz gorąco - szepnąłem mu na ucho. Po prostu nie mogłem się powstrzymać. Dwa miesiące go nie widziałem. — i tak w ogóle tęskniłem - chłopak spojrzał na mnie i wyglądał jakby zobaczył ducha po czym tylko odwrócił głowę w stronę dyrektora, który akurat upominał wszystkich, żeby mu nie przeszkadzali. Chyba między nami nie będzie jak dawniej, ale może postaram się to zmienić, jeśli nie jest za późno.

Zakład * YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz