65

598 47 16
                                    

Pov Kacper

- cześć – przywitałem się z chłopakiem dając mu buziaka kiedy ten wysiadał z samochodu. Mój kochany chłopak (jeden z dwóch) przyjechał po mnie, żeby jechać dzisiaj na naszą pół rocznicę? No po prostu randkę.

- to jedziemy po tego Antka? Wiesz przez ciebie już jesteśmy spóźnieni – jak zawsze marudny. Westchnąłem tylko i wsiadłem do naszej dzisiejszej karocy. W radiu leciały jakieś przeboje lat dziewięćdziesiątych, a chłopak stukał mi ich rytm po kolanie. Jak ja go kocham. Oczywiście Antka równie mocno.

Podjechaliśmy pod jego blok, a on stał już na zewnątrz wyczekując nas. Widząc znajome auto od razu ruszył w naszym kierunku i zajął miejsce z tyłu.

- hej – przywitał nas i nachylił się, żeby nas pocałować. Oczywiście jestem trochę zachłanny głównie w stosunku bliskości Antka, więc przytrzymałem go trochę dłużej pogłębiając pocałunek. Antek szczędzi sobie czułości z nami, więc jak coś inicjuje to zawsze próbuję wykorzystać to w stu procentach. Mateusz odchrząknął i trzepnął mnie w głowę.

- zapinać pasy i jedziemy – kto by pomyślał, że taki słodki wygląd idzie w parze z tak wrednym charakterkiem.

Rozmawialiśmy o błahostkach jadąc do miejsca, które wybrał Mateusz. Dzisiaj on organizował naszą randkę i mam nadzieję, że pomyślał też o jakimś miejscu gdzie będziemy mogli potem spędzić upojną noc. U nas jest to trochę taką tradycją, że raz w miesiącu któryś z nas przygotowuję randkę-niespodziankę w swoim klimacie. Moje zazwyczaj zaczynają, odbywają się całe lub kończą się w łóżku. Albo pod prysznicem lub w każdym innym miejscu gdzie można uprawiać seks. To nie tak, że jestem seksoholikiem po prostu nie umiem nie dotykać moich chłopców. Sprawianie im przyjemności jest najlepszą nagrodą. Oni już do tego przywykli i chyba nie jest im z tym źle. Dotarliśmy na miejsce. Jak mogłem się spodziewać była to kocia kawiarnia. Mateusz od tygodni truł nam dupę, żeby tu przyjść, bo dopiero co ją otworzyli, ale jeszcze nie znaleźliśmy czasu. Wykorzystał, więc to kiedy miał okazję cwany wariat.

- serio Mateusz? – zakpił Antek. – bardziej przewidywalny być nie mogłeś. To co Kacper gdzie moje dziesięć złotych? – ano kurwa tak, założyłem się z tym małym debilem o miejsce tej randki, bo był pewny, że będzie to ta kawiarenka. Chociaż sam przypuszczałem to miejsce to musiałem się zgodzić na zakład by sprawić mojemu skarbowi przyjemność. Wyciągnąłem banknot z kieszeni i podałem chłopakowi. – interesy z tobą to przyjemność – powiedział i dał mi buziaka w policzek. Po takie chwilę żyje.

- nie wierzę w was serio się o to założyliście? Żałosne – powiedział ruszając w stronę drzwi. Zignorowaliśmy jego wkurwienie na nic i po prostu ruszyliśmy za nim.

- ale słodziak – powiedział Mateusz schylając się do małego czarnego kotka. Nie mogłem nie przyznać mu racji, ale uważam, że on jest większym. – chciałbym mieć kotka.

- my już mamy ciebie – powiedział Antek przytulając chłopaka. – dobra zamawiajmy coś, bo o szesnastej mam trening koszykówki. Zawiózłbyś mnie? – zwrócił się do niebieskowłosego. Hm trening koszykówki, czyli dużo spoconych gorących chłopaków, pisze się na to.

- jasne.

- to co weźmiesz nas ze sobą? – zapytałem, a chłopak spojrzał na mnie jak na debila.

- nie.

- ale czemu? Jeszcze nigdy nie widzieliśmy jak grasz – kontynuowałem próbując go umęczyć, żeby się zgodził.

- może dlatego, że jeszcze nie wyszedłem z szafy przed drużyną, a jestem w niej tydzień. Nie mam ochoty robić sobie wrogów.

- aha czyli się nas wstydzisz – podsumowałem.

- Kacper zostaw go. Nie musi nas zabierać jak nie chce.

- nie musi przecież przedstawiać nas jako swoich chłopaków – zacząłem wymyślać różne opcje, bo naprawdę zobaczyłbym z przyjemnością jego trening.

- tak bo przy twoim zachowaniu nikt by się nie zorientował – powiedział sarkastycznie Antek upijając smoothie i wywracając oczami. – nie i koniec. Może za miesiąc lub dwa, teraz jest za wcześnie.

- jeśli będziesz miał wtedy chłopaka – burknąłem pod nosem.

- co tam mruczysz? Jak chcesz mów głośniej.

- ja już nic nie będę mówił, bo e wszystkim widzisz problem!

- możecie do jasnej anielki przestać? Przyszliśmy na randkę do najwspanialszej kawiarni, a wy odbieracie mi przyjemność przebywania w niej waszymi kłótniami. Więc macie zamknąć mordy i głaskać kotki – powiedział i wstał, żeby zrobić to o czym mówił. No wkurwionego Mateusza się nie lekceważy.

Czas w kawiarni minął nam serio przyjemnie. Już potem się nie kłóciliśmy, a beza którą zamówiłem była chyba najlepszą jaką jadłem. Była za dziesięć szesnasta kiedy zaczęliśmy się zbierać, a Antek panikował, że to jego drugi trening, a on już się spóźni.

- no wybrałeś posiadanie dwóch chłopaków to nie zawsze da się wszystko na czas ogarnąć. Musisz nam poświęcać dwa razy więcej czasu i uwagi – powiedziałem obejmując go i wychodząc.

- z tobą tak zawsze jest – westchnął. – i choć wiem, że życie z samym Mateuszem byłoby łatwiejsze to nie zamieniłbym cię na nikogo innego – powiedział wtulając się w moje ciało. I właśnie dlatego kocham Antka. Jest uroczy, poważny i romantyczny w jednym. Jest takim spójnikiem pomiędzy mną, a Mateuszem. Kiedyś nie myślałem, żeby w ogóle spróbować analu, a teraz jestem tak otwarty na wszystko, nawet na związek w trzy osoby. Jak to człowiek musi czasem do wszystkiego dojrzeć.

Przyjechaliśmy na miejsce równo szesnasta osiem. Nie było wcale tak źle z tym czasem. Chłopak szybko pożegnał się z nami buziakiem w usta i wybiegł bardzo się spiesząc.

- uroczy – powiedziałem całując przy okazji Mateusza.

- szkoda, że nie mógł zostać z nami dłużej – chłopak wyszeptał w moje usta pogłębiając pocałunek.

- to jaki masz plan na kontynuacje randki?

- możemy iść do kina – powiedział jeżdżąc dłonią po moim torsie. Moja mina lekko zrzedła. – albo na przykład do mnie – wyszeptał.

- wiesz, że zawsze wybiorę to co będzie oznaczało seks z tobą lub Antkiem.

- ale no żadna z opcji tego nie przekreśla – czy on może mnie tak nie podniecać, kiedy jesteśmy na parkingu przed szkołą?

- to może pierwsza runda w aucie, a potem u ciebie?

- idealnie, ale muszę znaleźć jakieś ustronne miejsce, bo Antek by nas zabił jakby wiedział, że robimy to przed jego szkołą.

I zrobiliśmy to co mieliśmy. Takie dni jak ten kocham, posiadając obu moich chłopców. No może Antek dzisiaj w łóżku z nami obecny nie był, ale niech się nie martwi. Nadrobimy wszystko nawet z większą intensywnością. Mam już plan na moją randkę.



Zapomniałam wczoraj o rozdziale i myślę, że przez to, że dużo ich napisałam w ostatnim czasie to trochę się wypaliłam.  Przy okazji napaliłam się na moją nową książkę, bo podoba mi się fabuła, którą wymyśliłam, ale nie martwcie się, bo jutro dostaniecie jeszcze rozdział. W majówkę na pewno nic nie będzie, bo idę chlać trzy dni. Życzcie mi powodzenia, bo jak umrę to książki nie dokończę. Miłej nocy czy tam dnia.

Zakład * YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz