- Bartek no proszę chodź ze mną dzisiaj na te zajęcia taneczne – powiedziałem ciągnąc chłopaka za rękaw, jednak on uparty jak osioł cały czas mi odmawiał. – nie bądź taki będzie fajnie.
- sam się zgłosiłeś to teraz tam idź i użeraj się z dzieciakami – no dobra może zrobiłem to z własnej woli, ale zostałem przewodniczącym, więc powinienem trochę udzielać się w społeczności szkoły. – nie zamierzam iść na żadne zajęcia taneczne.
- no proszę zrobię wszystko co będziesz chciał.
- wszystko? – chłopak wyglądał na podekscytowanego, kurde teraz nie jestem pewien. Mam nadzieję, że będzie chciał seksu czy coś.
- tak. Chyba, że będę mógł sobie zrobić tym krzywdę to wtedy to odpada – chłopak nie wyglądał jakby to go zniechęciło, więc odetchnąłem z ulgą. Nie będę musiał się krzywdzić. – to co idziesz?
- jak najbardziej.
Bartek ostatnio się dziwnie zachowuje. Spędza ze mną o wiele mniej czasu i jak mogę to zrozumieć ze względu na to, że aktualnie Dominik się do niego wprowadził to ogólnie jest jakiś inny. Rzadko kiedy rozmawiamy, a on zdaje mi się ale chyba unika mojego towarzystwa. I przestał mi cokolwiek mówić, nie wiem nawet czemu Dominik się do niego wprowadził. Trochę mnie to boli, ale nie mogę tego zmienić. Uśmiechnąłem się kiedy złapał mnie dłoń jak wychodziliśmy. Może jednak nic się nie zmieniło?
Doszliśmy do szkoły i od razu poszliśmy do szatni gdzie było może trzech piątoklasistów, więc reszta grupy to pewnie dziewczynki, bo z tego co wiem miało być dwanaścioro dzieciaków. Zgłosiłem się do tego, bo w sumie lubię tańczyć, a przy okazji mogę spędzić czas z Bartkiem. Od początku wiedziałem, że się zgodzi ze mną przyjść (dobra sam siebie też nie będę oszukiwał byłem przerażony jak za piątym razem jak pytałem nadal się nie zgadzał). Chłopak przebierał się, a ja podszedłem do niego i przytuliłem go. Przeszedł go dreszcze, jakbym go przestraszył. Coś jest nie tak.
- co się stało?
- nic takiego po prostu się zamyśliłem – powiedział odwracając się przodem do mnie i dając mi całusa. Zaraz po tym założył swoją koszulkę, która trzymał w dłoniach. – w ogóle jesteś ciekawy co dla ciebie wymyśliłem? – ci mniejsi chłopcy opuścili szatnię i poszli chyba na salę gimnastyczną. Dla nas to lepiej.
- nawet nie wiesz jak bardzo – powiedziałem przyciskając go do ściany. – no to co to jest? – pocałowałem go w szyję.
- jutro do szkoły – chłopak przerwał, bo z jego ust wyleciało sapnięcie. – jutro ubierzesz spódniczkę – dokończył, a mnie zamurowało.
- co? Że taką damską spódniczkę?
- tak. Jak nie masz żadnej to pożyczymy od Anastazji. Już cię w niej widzę oczami wyobraźni – uśmiechnął się do mnie złośliwie.
- nie mogę jeszcze zrezygnować? – jęknąłem.
- nope. Już za późno. Ciesz się, że tylko jutro, bo mogłem ci kazać chodzić tak przez tydzień.
- nie chodziłbym.
- a ty myślisz, że miałbyś prawo głosu? – chłopak puścił mi oczko i wyszedł. Matko chyba się zauroczyłem.
Zaczęły się zajęcia, a my na rozgrzewce staliśmy na samym końcu pilnując dzieciaków, bo im głupie rzeczy czasem w głowie siedzą. Spojrzałem na Bartka, który uważnie powtarzał ćwiczenia za instruktorką. Uśmiechnąłem się, bo wyglądał uroczo kiedy nie do końca wiedział jaki krok wykonywać i jak gubił się w czasie. Niektóre dzieci sobie lepiej od niego radzą. Pani skończyła rozgrzewkę i powiedziała, że mamy teraz pięć minut dla siebie. Bartek przyszedł do mnie i oparł głowę o moją klatkę piersiową.
- mam dość – powiedział ciężko oddychają. Przytuliłem go. – mogę sobie stąd pójść?
- nie to dopiero początek – chłopak także mnie przytulił. Czułem od niego ogromne ciepło i chciałbym, żeby mnie nigdy nie puszczał. Niestety to co dobre szybko się kończy, więc już musieliśmy wracać do tańca. Teraz dopiero zabawa się rozpoczyna.
Tańczyliśmy właśnie z jakimiś małymi dziewczynkami, którym chyba się spodobaliśmy, bo nie odstępowały nas na krok. Ogólnie wywołaliśmy dosyć duże zamieszanie w damskiej części grupy. Nagle rozległ się dźwięk telefonu. Mojego telefonu. Poszedłem odebrać przepraszając młodą i obiecując jej, że szybko wrócę. Na telefonie widniało imię Błażej. Odebrałem, więc z grymasem.
- cześć – powiedział cicho głos w słuchawce. – robisz coś?
- niestety jestem aktualnie na zajęciach z tańca.
- ooo wróciłeś do tego? – zapytał zadowolony chłopak.
- nie po prostu pomagam w opiece nad podstawówką – westchnąłem. – zadzwonię jak skończymy.
- jasne pa, kocham cię.
- ja ciebie też – powiedziałem i nacisnąłem czerwoną słuchawkę. Nie miałem ochoty już wracać do tańca. Wolę wyjść i pogadać z Błażejem. Mój humor jednak poprawił się od razu widząc Bartka śmiejącego się. Próbował właśnie podrzucić młodszą koleżankę, ale chyba mu nie wychodziło. Niestety nie ma on za dużo siły.
- pomóc ci? – zapytałem podchodząc. Chłopak po prostu wywrócił oczami i prychnął.
- zajmij się lepiej swoją partnerką – i tak zrobiłem.
Po zajęciach rozeszliśmy się każdy w swoją stronę. Bartek niby mnie zapraszał ], żeby spędzić czas z nim i Dominikiem, ale nie mogłem się zgodzić. Zbyt bardzo chciałem porozmawiać z Błażejem. Był on moim chłopakiem. Był bo niestety przeprowadziłem się, a związek na odległość mi nie leży. Włączyłem laptopa i zadzwoniłem do niego przez discorda.
- hej – zacząłem od razu kiedy odebrał. – jak ja cię dawno nie widziałem – powiedziałem i zapatrzyłem się lekko na niego. Był piękny. Nigdy nikt mi się tak nie podobał pod względem fizycznym jak i charakteru.
- i vice versa. Jak tam u ciebie? Jak szkoła? Nowi znajomi? Tęsknisz za nami? Martyna już mnie namawia, żeby do ciebie jechać – zaczął swój słowotok. – matko odpowiesz mi w końcu?
- a dasz mi dojść do słowa? – podniosłem jedną brew, a chłopak się zaśmiał.
- przepraszam, ale się podekscytowałem.
Tak na rozmowie minęły nam trzy, cztery może pięć godzin. W końcu nastał nowy dzień i moja kara zachęć spędzenia czasu z Bartkiem. Wszedłem do ich mieszkania, a na wejściu zastałem Anastazje.
- hej, spódniczkę masz na kanapie. Kurde szkoda, że muszę już iść, bo chętnie bym cię w niej zobaczył – powiedziała i dała mi nawet szansy na odpowiedź, bo od razu wyszła.
- pa? – powiedziałem w przestrzeń. Podszedłem do kanapy i wziąłem różową spódniczkę. Jak ja cię Bartek nienawidzę. Wziąłem ją, ale na niej coś było. Jak się okazało dostałem również zakolanówki. Świetnie. Poszedłem do łazienki, żeby się ubrać. Miałem do tego zwykły czarny T-shirt, więc wyglądało to nawet dobrze. Poszedłem do pokoju Bartka gdzie zastałem chłopców. Oboje spojrzeli na mnie, a ich oczy się otworzyły o wiele za szeroko. Kurwa to był zły pomysł.
- japierdole – powiedział Dominik. – ale gorąco wyglądasz – wow taki komplement od hetero chłopaka? Może nie ma tak źle.
- matko Kewin – jęknął Bartek. – może spóźnimy się trochę do szkoły? – podszedł do mnie. – bo mam ochotę, żebyś mnie wyruchał – szepnął mi na ucho przez co tylko ja mogłem to usłyszeć. Zrobiło mi się gorąco, a moje policzki zrobiły się czerwone. Zapowiada się ciężki dzień.
Ostatni rozdział z tygodniowego maratonu. Cieszę się, że wiele z was czytało te rozdziały. Po majówce postaram się powoli zakańczać tą książkę. Przy okazji wyjdzie moje nowe dzieło ,,Skrzydłowy" mam nadzieję, że wejdziecie przeczytać.
CZYTASZ
Zakład * YAOI
HumorPosiadanie siostry jest naprawdę ciężkie, tym bardziej jeśli jest ona yaoistką. Życie dodatkowo może utrudniać to, że masz dziewczęcą urodę i jedyne co rozróżnia cię od dziewczyny to penis między nogami. Do twojego ciężkiego życia chłopaka z szaloną...